MIKRO BIZNES TWORZY GRUPY
Fundusz przyczynia się do konsolidacji małych firm
INICJATOR: Władysław Żądłowski, producent soczków, był pomysłodawcą stworzenia grupy. Wspólnie ze znajomymi — taksówkarzem, księgową i właścicielką zakładu ksero zaciągnęli pożyczkę. fot. ARC
Na całym świecie obserwujemy, jak wielkie koncerny jednoczą swoje siły, aby stać się jeszcze potężniejsze. Tymczasem za sprawą Funduszu Mikro fuzjomania ogarnia także małe przedsiębiorstwa. Nie są to typowe holdingi, ponieważ firmy te cały czas pozostają niezależne i prowadzą własną politykę.
Jedną z możliwości uzyskania kredytu od Funduszu Mikro jest stworzenie grupy, która wzajemnie sobie poświadcza spłatę pożyczki. Jeśli jeden z kredytobiorców będzie miał problemy ze spłatą, to reszta grupy jest zobowiązana do udzielenia mu pomocy. Przedstawiciele funduszu twierdzą, że tego typu grup jest już w Polsce kilka tysięcy. Powstają często zaskakujące „holdingi”, które ponoć całkiem nieźle prosperują.
Rodzina i przyjaciele
Producent soków warzywnych, taksówkarz, księgowa i właścicielka zakładu usług kserograficznych stworzyli grupę, dzięki czemu uzyskali możliwość zaciągnięcia kredytu od funduszu. Inicjatorem pomysłu był Władysław Żądłowski, producent soków.
— Naszą grupę stanowi rodzina i przyjaciele. Wszyscy, którzy zaciągnęli kredyt, dobrze się znają. Można powiedzieć, że nasz układ jest w połowie rodzinny, w połowie przyjacielski — mówi Urszula Dziedzieniewicz-Kurowska, właścicielka firmy świadczącej usługi księgowe.
Podobną grupę stworzyli też przedsiębiorcy z Warszawy. Tu swoje siły połączyli właściciel stołówki, jego zięć odpowiedzialny za transport, matka zięcia produkująca nagrobki, kolega prowadzący sklep spożywczy i jeszcze jedna osoba, również posiadająca mały sklep spożywczy.
— Inna grupa stworzona została przez producenta i dwóch hurtowników zniczów oraz panią sprzedającą je pod cmentarzem komunalnym. Takich organizacji jest jednak dużo więcej. Prawie 80 proc. pożyczek udzielono właśnie w systemie grupowym — twierdzi Grzegorz Galusek z Funduszu Mikro.
Razem, ale niezależni
Firmy wchodzące w skład grup uzyskują kredyt, który przeznaczają na własne potrzeby. Nie są zobowiązani do wspólnych działań.
— Każdy z nas działa na własny rachunek i sam dba o swój interes — podkreśla Urszula Dziedzieniewicz-Kurowska.
Wspólny kredyt zbliża jednak przedsiębiorców i powoduje, że firmy pomagają sobie. Tak stało się w przypadku krakowskich firm. Producent soków dzięki współpracy z taksówkarzem poszerzył swoją ofertę o dostawę na telefon. Właścicielka usług ksero przygotowuje ulotki reklamowe, a właścicielka firmy świadczącej usługi księgowe pilnuje księgowości. Dodatkowo jest ona koordynatorką grupy.
— Cały kredyt został przelany na moje konto i poprzez moją firmę jest spłacany. Dbam o terminowe spłacanie rat — tłumaczy Urszula Dziedzieniewicz-Kurowska.
Kwoty małe, ale potrzebne
Wysokość pożyczek jest niewielka. Przedsiębiorcy jednak twierdzą, że są one im bardzo potrzebne.
— Dzięki uzyskanemu kredytowi kupiłam drugą drukarkę. Była mi ona niezbędna, ponieważ w naszej firmie produkujemy dużo wydruków — dodaje Urszula Dziedzieniewicz-Kurowska.
Taksówkarz kupił atestowaną przyczepkę do rozwożenia soków, a właścicielka punktu ksero nowy komputer potrzebny do poszerzenia oferty zakładu. Pożyczkobiorcy są zadowoleni z takiej formy zdobywania funduszy na rozwój.