Ministerstwa trzymają się Poczty

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2015-02-24 00:00

Przetarg na obsługę rządowej korespondencji wygrał InPost, ale listy jeszcze długo będzie doręczała Poczta Polska

Przetarg pod lupą

DELIKATNE RELACJE:
DELIKATNE RELACJE:
Przetarg na obsługę ministerstw wygrali prywatni listonosze, ale resortom trudno rozstać się z Pocztą Polską. Dla kierowanego przez Andrzeja Halickiego Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji to wyjątkowo twardy orzech do zgryzienia, bo musi troszczyć się też o wyniki Poczty, którą nadzoruje, i jej szanse w nadchodzącym przetargu na operatora wyznaczonego.
Marek Wiśniewski

Krajowa Izba Odwoławcza już dwa razy oddalała odwołania Poczty Polskiej od rozstrzygnięć w przetargu na obsługę rządowej korespondencji, ostatni raz w połowie stycznia. Według Urzędu Zamówień Publicznych (UZP), zrobiła to jednak bezpodstawnie. Prezes UZP w piśmie datowanym na 6 lutego zaskarżył postanowienie KIO do warszawskiego sądu okręgowego. Domaga się merytorycznego zajęcia się odwołaniami państwowego doręczyciela. Poczta Polska twierdziła m.in., że InPost w formularzu cenowym nie uwzględnił wszystkich kosztów realizacji zamówienia, więc jego oferta była zaniżona. Zgłaszała też wątpliwości dotyczące części placówek InPostu, które w rzeczywistości miały nie prowadzić działalności. Weryfikowaniem sieci placówek zajmuje się teraz CUW.

Pewnie nigdy — tak jeden z ministrów w nieoficjalnej rozmowie odpowiedział na pytanie, kiedy listy z jego resortu zacznie obsługiwać InPost. Prywatny operator wygrał przetarg rozpisany w ubiegłym roku przez rządowe Centrum Usług Wspólnych (CUW). Za obsługę korespondencji trzynastu ministerstw, a także kilkunastu urzędów centralnych, wojewódzkich oraz prokuratur okręgowych i apelacyjnych chciał 33,3 mln zł, o 7,5 proc. mniej niż Poczta Polska. Niekończące się odwołania państwowego operatora, którego ostatnio wsparł prezes Urzędu Zamówień Publicznych (UZP), oraz wątpliwości CUW co do rzeczywistego funkcjonowania sieci placówek InPostu (patrz ramka) sprawiają, że listy — po staremu — dostarczają listonosze Poczty Polskiej. I na szybką zmianę się nie zanosi.

Proceduralne przepychanki

Przedmiotem rozpisanego przez CUW przetargu teoretycznie była obsługa rządowej korespondencji przez dwa lata, do końca 2016 r. Teoretycznie, bo rozpisany po raz pierwszy w lipcu ubiegłego roku przetarg najpierw trzeba było odwołać, a potem — po rozpisaniu go raz jeszcze w październiku — przejść żmudną procedurę w Krajowej Izbie Odwoławczej (KIO). Izba w grudniu i styczniu oddaliła kolejne odwołania Poczty Polskiej dotyczace rozstrzygnięciapostępowania. CUW tymczasem nabrało wątpliwości co do tego, czy InPost rzeczywiście spełnia wszystkie warunki związane ze świadczeniem prestiżowej usługi — a zwłaszcza, czy ma działającą placówkę pocztową w każdej gminie.

— Jesteśmy w trakcie wizytacji placówek pocztowych InPostu. Proces weryfikacji może potrwać kilka tygodni. O wszelkich decyzjach dotyczących przetargu na świadczenie usług pocztowych dla jednostek administracji państwowej będziemy informować na bieżąco — mówi Agnieszka Tarasiewicz, dyrektor CUW. Gdy CUW sprawdza sieć InPostu, Poczta Polska liczy na wsparcie UZP i próbuje przebić się ze swoją argumentacją w sądach. A co robią ministerstwa?

Zapytaliśmy o to trzynaście resortów objętych przetargiem CUW. Odpowiedziało jedenaście.

Każdy sobie

Okazuje się, że w kwestii przetargów pocztowych panuje spory nieład. Część resortów ma umowy ważne do końca maja. — Za zgodą szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów [KPRM — red.] ministerstwo realizuje umowę zawartą z Pocztą Polską, obowiązującą do 31 maja 2015 r. Po jej wygaśnięciu zobowiązane będzie do zawarcia umowy z wykonawcą wybranym przez CUW — informuje resort pracy i polityki społecznej. Tak samo jest w resortach edukacji i sprawiedliwości (MS).

„Ministerstwo pozostaje zobowiązane do podpisania umowy z InPost w terminie 30 dni od daty zawarcia umowy przez centralnego zamawiającego. Obecnie ministerstwo nie podejmuje dalszych działań” — informuje biuro prasowe MS. Krócej, bo do 31 marca, obowiązuje umowa poczty z resortem administracji i cyfryzacji, który jest jej nadzorcą właścicielskim. Ministerstwo rolnictwa ma umowę ważną do końca kwietnia. Części ministerstw umowy z pocztą już wygasły. Podpisano więc nowe.

Tak jest np. w Ministerstwie Spraw Zagranicznych (MSZ). „22 stycznia MSZ uzyskało zgodę szefa KPRM na samodzielną realizację zamówienia na świadczenie usług pocztowych. 30 stycznia zawarto umowę z Pocztą Polską. Obowiązuje do 31 maja lub do wyczerpania kwoty, na jaką została zawarta, z zastrzeżeniem wcześniejszego jej rozwiązania w przypadku, gdy CUW w wyniku przeprowadzenia centralnego postępowania zawrze umowę” — informuje MSZ.

Podobnie z problemem poradziło sobie Ministerstwo Zdrowia (MZ), którego umowa wygasła 15 lutego. W przetargu nieograniczonym, na którego przeprowadzenie zgodę dała KPRM, resort wybrał ofertę Poczty Polskiej.

— Umowa zostanie zawarta od 16 lutego z terminem realizacji do 31 maja 2015 r. — informuje Krzysztof Bąk, rzecznik resortu zdrowia.

Zawsze z Pocztą

Niektóre resorty związane są z dotychczasowym operatorem znacznie dłuższymi umowami. Ministerstwo Finansów ma umowę ważną do końca tego roku, podobnie jak Ministerstwo Środowiska. Resort nauki — jeszcze dłuższą. „Umowa obowiązuje do 1 marca 2016 r. Po jej wygaśnięciu przez cztery miesiącebędzie obowiązywać umowa zawarta z firmą InPost, zgodnie z postępowaniem przeprowadzonym przez CUW” — informuje Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Resort kultury z pocztą może współpracować do… końca świata i jeden dzień dłużej.

— W Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego [MKiDN — red.] realizowana jest umowa na świadczenie usług pocztowych, zawarta 28 lutego 2003 r. z Pocztą Polską na czas nieokreślony — informuje MKiDN. © Ⓟ

OKIEM PRZEDSIĘBIORCY

Nie będziemy kruszyć kopii

RAFAŁ BRZOSKA

prezes Integera.pl i InPostu

Centrum Usług Wspólnych, które wybrało naszą ofertę, teraz ją weryfikuje. Ma do tego prawo i wspieramy je w tym, żeby weryfikacja toczyła się jak najsprawniej i zakończyła jak najszybciej. Potem będziemy mogli świadczyć usługi dla jednostek administracji, nie tylko ministerstw — to łącznie ponad 300 urzędów i instytucji. Zdajemy sobie sprawę, że niektórym trudno zaakceptować współpracę z prywatnym podmiotem, a nie wspieranym przez nich od lat państwowym doręczycielem. Na pewno nie będziemy kruszyć kopii o to, by świadczyć dla nich usługi, jeśli będą chcieli pozostać przy naszym konkurencie i uzyskają na to formalne pozwolenia. Moim zdaniem, świadczy to jednak o małostkowości i braku szacunku dla publicznych pieniędzy. Naszą ofertę jako lepszą wybrano w przejrzystym przetargu i obstrukcja ze strony konkurentów tego nie zmieni.