Związki zawodowe aparatu skarbowego twierdzą, że ich akcja 7 maja, polegająca na wyłączeniu komputerów na 15 minut i powstrzymaniu się od pracy, zakończyła się dużym sukcesem.

— Z naszych źródeł w Ministerstwie Finansów wiemy, że odzew naszego apelu wśród pracowników o przyłączenie się do akcji był bardzo duży — wyłączono około 75 proc. komputerów. To dowodzi, że nasze działania mają szerokie poparcie, a pracownicy fiskusa chcą walczyć o przysługujące im podwyżki płac — mówi „PB” Tomasz Ludwiński, przewodniczący Krajowej Sekcji Administracji Skarbowej NSZZ Solidarność.
Mocny sygnał
Akcja wyłączania komputerów miała na celu wysłanie do kierownictwa Ministerstwa Finansów (MF) jasnego sygnału ostrzegawczego. Komitet protestacyjny (szefowie sześciu największych organizacji związkowych) obawia się bowiem, że z powodu pandemii pracownicy skarbowi nie dostaną obiecanych podwyżek płac. Pod koniec stycznia 2020 r. MF podpisało z komitetem protestacyjnym porozumienie płacowe, w którym zobowiązało się wypłacić podwyżki najpóźniej do końca czerwca (z wyrównaniem od stycznia). Wzrost wynagrodzeń miał pochodzić z dwóch źródeł: 6 proc. z ustawy budżetowej (podobnie jak dla innych pracowników sfery budżetowej) oraz podwyżek motywacyjnych wynikających z tzw. programu modernizacji Krajowej Administracji Skarbowej (KAS). Średnia miesięczna podwyżka na osobę miała wynieść około 800 zł brutto (w ub. było to 550 zł).
W związku z obawami, że z powodu pandemii rząd będzie zmuszony nowelizować budżet i odmówi podwyżek, poprosili szefostwo MF o informację, kiedy zostaną wypłacone. Konkretnych odpowiedzi nie otrzymali, bo MF stwierdziło jedynie, że zgodnie z porozumieniem ma czas do końca czerwca. Odpowiedź zradykalizowała związkowców — zapowiedzieli akcje protestacyjne, pytając pracowników, jakie kroki należy podjąć. Powstała długa lista potencjalnych akcji, a na pierwszy ogień komitet protestacyjny „odpalił” krótkotrwałe wyłączenie komputerów.
— Widocznie ta akcja i jej zasięg wywarły spore wrażenie na szefostwie ministerstwa, ponieważ skłoniły je do rozmów. Dostaliśmy zaproszenie na spotkanie 14 maja, w którym ma wziąć udział minister Tadeusz Kościński oraz Magdalena Rzeczkowska, szefowa KAS. Oczekujemy od ministra konkretnej deklaracji i podania wcześniejszej niż koniec czerwca daty wypłaty podwyżek płac. Jeżeli tak się nie stanie, uruchomimy dalsze działania — mówi Tomasz Ludwiński.
Związkowy arsenał
Prawo zabrania pracownikom skarbówki klasycznego strajku, czyli masowego powstrzymywaniasię od pracy. Jakim więc arsenałem dysponują związkowcy?
— Jeżeli nie doczekamy się szybko obiecanych podwyżek, to nie wykluczamy np. masowego brania zwolnień lekarskich, co niedawno przyniosło sukces np. policjantom. Bardzo możliwy jest również tzw. strajk włoski, czyli bardzo powolne i skrupulatne wykonywanie wszelkich czynności. Dalsza blokada obiecanych podwyżek oraz jakiekolwiek redukcje zatrudnienia czy obniżki płac spotkają się z gremialnym protestem — zapowiada szef „S” skarbowców.
62 tys. Tyle osób jest zatrudnionych w aparacie skarbowym.