Patryk Pijanowski to 21-letni przedsiębiorca rozwijający już drugą firmę. Pierwszą, Nebucode, założył przed czterema laty. Biznesowe zacięcie dostrzegł u siebie jeszcze w gimnazjum. Teraz z Sebastianem Kurzynowskim tworzy platformę Codejet, której operatorem jest spółka Jetlabs (wcześniej Codejet).
– Miałem 16-17 lat, kiedy zacząłem programować. Miałem szczęście. Mój ojciec, fizyk, pracował w amerykańskim start-upie. Dzięki temu wcześnie zetknąłem się z technologią i zobaczyłem, jakie daje możliwości. Tak to się zaczęło – mówi Patryk Pijanowski, prezes Jetlabs.
Dar przekonywania
W ubiegłorocznej edycji Carpathian Startup Fest, dużego wydarzenia branżowego, w którym uczestniczyło 1500 startupowców i inwestorów, Codejet zajął drugie miejsce w kategorii start-up. Festiwal był dla firmy podwójnie ważny, bo w drodze na niego... zdobyła trzeciego inwestora finansowego (polski fundusz VC, który na razie się nie ujawnia). Patryk Pijanowski ma talent do tzw. pitchów, czyli prezentacji pomysłów biznesowych. Dobrze go wykorzystał podczas podróży do Rzeszowa. Wcześniej start-up zdobył finansowanie od funduszu Terra Seed (w 2022 r. 1,1 mln zł), a następnie od Sunfish Partners (w 2023 r. 0,5 mln USD).
- Mam doświadczonego wspólnika, a w moim zespole są ludzie po prestiżowych uczelniach - podkreśla Patrzyk Pijanowski. Jego zdaniem inwestorów zachęca połączenie ich eksperckich umiejętności z jego przedsiębiorczością i globalnymi ambicjami.
Platforma Codejet umożliwia tworzenie stron internetowych bez znajomości programowania. Obecnie korzystają z niej jednak głównie programiści-freelancerzy projektujący strony na zlecenie. Spółka już generuje 6,5-7 tys. USD miesięcznie powtarzalnych przychodów od powracających klientów i kilkanaście tysięcy dolarów od nowych, których do Codjet przywiodła reklama w internecie.
- Choć przychody nie są jeszcze na satysfakcjonującym poziomie, wynoszą około 20-25 tys. USD miesięcznie, nie ponosimy dużych kosztów. Nie inwestujemy agresywnie w reklamę, bo nadal dopasowujemy produkt do potrzeb klientów. Zespół liczy 13 osób, więc do biznesu trzeba niewiele dokładać – mówi Patryk Pijanowski.
W ciągu miesiąca firma zamierza dopracować strategię pozyskiwania klientów. Cel? 100 tys. zł zainwestowane w reklamę ma przynosić 200 tys. zł przychodów. Zmienić się ma również strategia produktowa. Jetlabs chce dotrzeć z ofertą do małych biznesów niemających technicznej wiedzy na temat budowania stron internetowych.
W drodze do USA
Na tym nie koniec zmian - najbardziej rewolucyjną będą przenosiny do USA. Jetlabs jest w trakcie tzw. flipa, po którym spółka w Polsce zacznie podlegać amerykańskiej centrali. Dział R&D pozostanie jednak nad Wisłą. W ciągu miesiąca zakończą się wszystkie formalności prawne i podatkowe. Skąd ta decyzja? Start-up idzie za klientami. Najwięcej ma ich w Indiach, USA i Brazylii, a w Europie zbyt intensywnie ich nie szuka, bo ze względu na ceny reklamy w internecie ich pozyskanie jest drogie.
- Współpracujemy z kilkoma klientami w Polsce, ale ten rynek nie jest głównym obszarem zbytu dla naszego produktu – informuje Patryk Pijanowski.
Równie ważny jest drugi powód przeprowadzki - chęć pozyskania inwestora zza oceanu. Brak rejestracji w USA znacznie to utrudnia.
- Wśród udziałowców mamy sześciu aniołów biznesu i trzy fundusze venture capital. Szczególnie ostatni inwestor jest bardzo doświadczony w koinwestycjach za granicą – tłumaczy Patryk Pijanowski.
Założyciele Jetlabs aplikują do amerykańskich akceleratorów, a po premierze nowego produktu prezes zamierza spędzić kilka miesięcy w USA, żeby nawiązać lokalne relacje. Wraz z Sebastianem Kurzynowskim wielokrotnie był w Dolinie Krzemowej.
– Mamy tam kontakty i wiemy, do kogo się zgłosić – mówi Patryk Pijanowski.
Podczas ostatniej rundy finansowania inwestorzy wycenili Codejet na 5,5 mln USD. Udziałowcy liczą, że przy kolejnej rundzie wycena osiągnie poziom 10-15 mln USD. Za 4-5 lat rozważą wyjście z inwestycji. Celem jest osiągnięcie wyceny na poziomie 50-100 mln USD.
Pieniądze Patryk Pijanowski zamierza zainwestować w kolejny start-up.
– Popełniłem już trochę błędów i wiem, że drugi raz ich nie popełnię – podsumowuje prezes Jetlabs.

Średnia wieku osób uczestniczących w naszych programach akceleracyjnych to ok. 35 lat. Jest ona nieco niższa w przypadku programów pre-akceleracyjnych dedykowanych twórcom rozwiązań na wcześniejszym etapie rozwoju. Obserwujemy jednak na rynku inicjatywy wspierające przedsiębiorczość wśród nastolatków i studentów.
Znamy przypadki osób z wieloletnim doświadczeniem w zarządzaniu korporacjami, które po zakończeniu kariery zawodowej stworzyły start-upy, ale nie odniosły sukcesu. Nie jest kluczowe, kim jest przedsiębiorca, lecz czy ma dobry pomysł na biznes, determinację i chęć nauki.