Mocno napięte łańcuchy AGD

Bartłomiej MayerBartłomiej Mayer
opublikowano: 2020-11-19 22:00

Producenci pralek i lodówek zmuszeni są szukać alternatywnych dostawców części i dróg ich transportu do Polski. To podnosi koszty.

Wyjeżdżający z polskich fabryk sprzęt gospodarstwa domowego powstaje z części i podzespołów sprowadzanych z zagranicy. Czasami są to wręcz urządzenia, które w całości wyprodukowano w Azji. Pandemia już wiosną mocno nadwyrężyła łańcuchy dostaw, a sprowadzanie komponentów od zagranicznych dostawców nadal jest nie lada kłopotem dla działających w Polsce firm.

Szef na CEE:
Szef na CEE:
Krzysztof Kudlek kieruje firmą Electrolux Poland od roku. Podlegają mu także inne kraje Europy Środkowej oraz Ukraina, państwa kaukaskie, Litwa, Łotwa i Estonia.
ARC

- Odczuwamy braki, ale w porównaniu z początkiem roku sytuacja mocno się zmieniła. Wtedy mieliśmy do czynienia z przerwaniem łańcucha dostaw, najpierw z rynku azjatyckiego, a później, w związku z zamknięciem części fabryk, z włoskiego – mówi Krzysztof Kudlek, dyrektor generalny Electrolux Poland.

Chińczycy i Włosi

Ponieważ popyt na AGD mocno rośnie właściwie we wszystkich europejskich krajach, co jakiś czas pojawiają się problemy z dostępnością komponentów.

- Jako globalna firma mamy alternatywnych dostawców w Europie i na świecie – zapewnia menedżer.

Podobnie postępują także inni producenci, np. koncern BSH, właściciel m.in. takich międzynarodowych marek jak Bosch czy Siemens.

- Aby utrzymać ciągłość produkcji, zdywersyfikowaliśmy źródła dostaw wybranych komponentów – mówi Marta Kujawa, specjalista ds. PR w firmie BSH Sprzęt Gospodarstwa Domowego.

- Nasze polskie zakłady już od dłuższego czasu w największym stopniu bazują na lokalnych europejskich dostawcach, a nie na chińskich – wyjaśnia Zygmunt Łopalewski, dyrektor ds. komunikacji w Whirlpool Company Polska.

Wiosną tego roku, na samym początku pandemii w Europie jednym z największych problemów były zamknięte granice oraz całkowity lockdown wprowadzony na pewien okres przez Włochy, oznaczający m.in. zakaz działalności większości przemysłu, w tym również zakładów AGD i ich dostawców. Wtedy jednak także polskie zakłady Whirlpoola miały dwutygodniową przerwę w produkcji, więc produkcję udało się szybko wznowić.

- W ostatnich miesiącach popyt na sprzęt AGD był tak wielki, że łańcuchy dostaw faktycznie bardzo się napięły – przyznaje Zygmunt Łopalewski.

Samoloty i pociągi

Michał Rakowski, członek zarządu Amiki, zapewnia, że chińskie fabryki, z którymi kooperuje jego firma, są gotowe do realizacji zamówień, problemem jest jednak transport.

- Firmy logistyczne są nastawione na zapewnienie dostępności kontenerów na trasach Chiny—USA, przez co ich dostępność w handlu z Europą jest mniejsza. Staramy się sobie z tym radzić zmieniając porty, realizując dostawy z innych portów koleją. To jednak wyzwanie i dodatkowe koszty – przyznaje Michał Rakowski.

Identycznie postępuje Electrolux.

- Jak większość firm pozyskujących materiały z innych kontynentów, aby zaspokoić potrzeby klientów na czas, musieliśmy częściowo zamienić transport morski na lotniczy lub kolejowy – mówi Krzysztof Kudlek.

Sytuacja na świecie spowodowała jego zdaniem wzrost kosztów transportu, nie tylko lotniczego, także lądowego, ale bardzo wysoka sprzedaż Electroluksa pozwala zrekompensować poniesione wydatki.

Zakażeni i chorzy

Teraz najważniejszym problemem branży AGD nie jest brak mocy produkcyjnych dostawców czy restrykcje dotyczące tranzytu, lecz bezpośrednie skutki pandemii. Będzie to w najbliższym czasie wyzwanie dla sektora.

- Obawiam się, że najpoważniejszy kłopot to ewentualne zakażenia wśród pracowników i ich rodzin, zwłaszcza w mniejszych firmach. Jeśli u naszych podwykonawców pracuje np. 50 osób, to przy nagłym przymusie odizolowania części z nich nie będzie łatwo o uzupełnienie kadry, a co za tym idzie — będzie kłopot z realizacją zamówień – wyjaśnia Zygmunt Łopalewski

- Druga fala zachorowań dotyczy również naszych dostawców – mówi także Krzysztof Kudlek, dodając, że dzięki współpracy na lokalnych rynkach Electrolux Poland przygotował się na zdecydowanie większą produkcje w III i IV kw.

Wśród największych producentów AGD w Polsce jedynie Samsung twierdzi, że pandemia w żaden sposób nie utrudniła mu pracy.

- Nasza firma nie ma i nie miała problemów z pozyskaniem potrzebnych do produkcji części czy produktów. Najbliższe tygodnie i miesiące wyglądają optymistycznie, bo nie widzimy ryzyka związanego z dostawą części. Mamy też zapewniające ciągłość produkcji zapasy komponentów. Sygnały płynące od naszych dostawców z Europy czy z Azji są również pozytywne – twierdzi Olgierd Bałtaki z Samsung Electronics Poland Manufacturing.