Można pogodzić triatlon z cukrzycą

Natalia Grzebisz-Zatońska
opublikowano: 2024-12-13 13:00

Najważniejsza jest droga do zawodów. Przygotowania i regularne treningi sprawiają mi największą radość — mówi Paweł Zemka, chief revenue officer w Gamivo, którego pasją sportową jest triatlon.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Niezależnie od warunków pogodowych czy nastroju menedżer z notowanej na GPW spółki prowadzącej platformę sprzedaży gier wychodzi na treningi, bo to one są dla niego źródłem satysfakcji i spełnienia. Kilkanaście lat temu zdecydował się skończyć z uprawianiem sportów zespołowych, ale okazało się, że bez aktywności nie potrafi żyć i ma za dużo energii. Obejrzał zawody triatlonowe i złapał bakcyla.

– Zgłębiałem tajniki treningów w tej dyscyplinie i przeczytałem książkę braci Brownlee „Płynę, jadę, biegnę”. Do tego śledziłem igrzyska olimpijskie w Londynie w 2012 r. i wiedziałem już, że chcę spróbować triatlonu. Lubię to, że można uprawiać go indywidualnie, a wynik zależy tylko od nas. Wysiłek w grupie daje dodatkową motywację, ale koniec końców sukces zależy wyłącznie od naszej determinacji – mówi Paweł Zemka.

Jako zawodnik…

Jego ulubioną częścią triatlonu jest kolarstwo, bo ten element wyścigu pozwala poczuć dynamikę i podkręcić emocje.

– Na rowerze można też najwięcej zyskać lub stracić. Najważniejsze jest precyzyjne planowanie. Łatwo przecenić swoje siły, zmęczyć nogi i potem stracić szansę na dobre tempo podczas biegu. Rower to także najdłuższa część zawodów, pełna chwil zwątpienia i wewnętrznej walki. Nie przepadam za pływaniem, a bieganie jest zdecydowanie mniej ekscytujące – mówi Paweł Zemka.

Mieszka w Wielkopolsce, więc nie narzeka na drogi do treningu kolarskiego. W zimie pływa w krytych basenach, latem wybiera otwarte akweny, głównie okoliczne jeziora.

– Region, w którym mieszkam, jest raczej płaski, ale można znaleźć odpowiednie odcinki z podjazdami, świetnie się nadające do budowania siły. Bardziej wymagający jest trening zimą, jednak wtedy siadam na interaktywny trenażer. Dzięki niemu można bez wychodzenia z domu pokonywać wirtualne trasy z realistycznym odwzorowaniem terenu, a przy okazji obejrzeć jakiś film dokumentalny czy serial. Biegać na świeżym powietrzu można cały rok, a jeśli pogoda jest wyjątkowo niesprzyjająca, to idę na bieżnię. Nie zapominam też o regeneracji oraz rozciąganiu, żeby utrzymać balans i zapobiegać urazom. Szczególnie że z wiekiem coraz łatwiej nabawić się kontuzji – mówi Paweł Zemka.

Najczęściej robi dwa treningi każdej dyscypliny tygodniowo, choć zdarza się, że basen odwiedza tylko raz. Często łączy pływanie z bieganiem, żeby efektywnie wykorzystać czas.

– Treningi rowerowe bywają najdłuższe. Optymalne rezultaty przynoszą dystanse około 60 km, a czasami nawet 120 lub więcej. Interwałowy trening biegowy jest znacznie krótszy, ale bardziej intensywny, co nie oznacza, że jego efekty są gorsze niż te spokojnego i długiego rozbiegania. Wszystko sprowadza się do właściwego dopasowania treningu do zamierzonych rezultatów i okresu w rocznym cyklu treningowym – tłumaczy Paweł Zemka.

Stara się dużo czytać i zgłębiać wiedzę na temat możliwości i funkcjonowania organizmu, co pozwala mu samodzielnie układać plany treningowe. Docenia też czas spędzony w klubie sportowym KS Posnania, bo poszerzył jego wiedzę o właściwym treningu.

– Praca pod okiem profesjonalnych i doświadczonych trenerów daje rezultaty. Regularnie korzystam z pomocy trenera personalnego, zwłaszcza w zakresie treningów motorycznych i rozciągających. Dzięki temu zwiększam wytrzymałość i minimalizuję ryzyko kontuzji. Zawsze staram się pamiętać, że przy intensywnych treningach ważna jest odpowiednia dbałość o regenerację organizmu – tłumaczy Paweł Zemka.

…i sędzia

Triatlon nie jest jego jedyną sportową pasją, choć zajmuje większość wolnego czasu. Wcześniejsze zamiłowanie do sportów drużynowych zostało, ale na piłkę patrzy z nieco innej strony. W przeszłości prowadził mecze w Anglii i Polsce na niższym poziomie rozgrywkowym. Sędziowanie wymaga znajomości przepisów i szybkiego podejmowania decyzji w dynamicznych sytuacjach, co jego zdaniem pomaga rozwijać umiejętności analityczne i interpersonalne, które przydają się w pracy.

– To bardzo wciągające i satysfakcjonujące zajęcie, ale także czasochłonne. Dlatego w tym sezonie nie odnawiałem egzaminu, ale zdarza mi się pomagać przy sędziowaniu meczów lokalnej ligi amatorskiej. Mam też inne pasje oprócz sportu i na pewno nie są one dla mnie mniej ważne. Uwielbiam spędzać wieczory, grając na komputerze z przyjaciółmi lub samotnie, zanurzając się w fabułach rozbudowanych tytułów. Wolny czas spędzam też z najbliższymi podczas wędrówek górskich. Wspieram żonę w jej pasjach, takich jak wspinaczka górska czy bouldering. To dla mnie świetna okazja, by spędzać czas na świeżym powietrzu, cieszyć się naturą i jednocześnie dzielić radość z aktywności, które sprawiają jej satysfakcję – wymienia Paweł Zemka.

Sprawdzić siebie

Treningi to dla niego czas na refleksję, a wysiłek fizyczny często stymuluje jego kreatywność i nieszablonowe myślenie. Sport uczy go, że do osiągnięcia dobrych wyników niezbędna jest wytrwałość, wiedza oraz ciężka i regularna praca, ale to niejedyne trudności, jakie musi pokonać.

– W moim przypadku wyzwaniem jest też pogodzenie sportu z cukrzycą, na którą choruję. Wymaga to samodyscypliny i konsekwencji, czyli cech przydających się w każdej sferze życia. Nie jestem nastawiony na wyniki. Chcę po prostu osiągnąć harmonię, być sprawnym i dobrze się czuć w swoim ciele. Radość z drogi jest dla mnie ważniejsza niż wyniki podczas imprezy. Staram się wystartować chociaż trzy razy w roku, ale jest to czas sprawdzenia samego siebie, a nie walka z innymi – mówi Paweł Zemka.

W ostatnich latach brał udział m.in. w wydarzeniach: Garmin Iron Triathlon w Ślesinie, Enea Challenge Poznań, La Rive Triathlon w Grudziądzu i Enea Bydgoszcz Triathlon.

– Najlepiej wspominam start w Bydgoszczy w lipcu 2023 r. ze względu na niezwykle dynamiczną trasę i fenomenalną atmosferę podczas zawodów – mówi menedżer.

Pasjonat stara się unikać podejścia – więcej sprzętu niż talentu. Niemniej dobry rower to większa wygoda. Ma dwa jednoślady: podstawowy, który służy mu głównie do treningów w domu na trenażerze i drugi, z trochę lepszym osprzętem, do wyjazdów w trasę. Nie są to modele z najwyższej półki, ale, jak twierdzi, spokojnie wystarczają, by na nich startować.

– Bardzo przydatny jest bikefitting, czyli ustawienie konfiguracji roweru przez profesjonalistów. Pomaga uniknąć kontuzji czy dyskomfortu przez długie godziny spędzane na siodełku. Nie raz widziałem ludzi, którzy z przeciętnym sprzętem rowerowym osiągają dużo lepsze wyniki niż zawodnicy wyglądający półprofesjonalnie. Pogodzenie treningów z życiem zawodowym, czasem dla rodziny i odpowiednim odżywianiem jest wyzwaniem. U mnie jest jeszcze element dodatkowego planowania wymuszony przez cukrzycę, ale lubię to i nie wyobrażam sobie swojej codzienności bez sportu – podsumowuje Paweł Zemka.