MSP NIE DOWIERZA INTENCJOM EUREKO
Konsorcjum kontrolujące 30 proc. akcji PZU znalazło się w defensywie
UŁAŃSKA FANTAZJA I POŁUDNIOWY TEMPERAMENT: Emil Wąsacz, minister skarbu państwa, zawiesił Władysława Jamrożego, prezesa PZU, bo podobno zagłosował wbrew interesem SP na WZA BIG BG. Potem okazało się, że szef resortu zmienił zdanie. Wtedy jednak odwagi nabrał Joao Talone, prezes Eureko, który w wywiadach nie krył rozczarowania prywatyzacją ‡ la polonaise i chyba Polską w ogóle. Następnie Emil Wąsacz zaczął podejrzewać konsorcjum, które kupiło 30 proc. akcji PZU, o intencje, które — jego zdaniem — są nie do zaakceptowania. fot. BS. ARC., GK
Emil Wąsacz, minister skarbu państwa, wysłał do Joao Luis Ramalho de Carvalho Talone, szefa Eureko, list, w którym żąda wyjaśnienia prawdziwych intencji zaangażowania się tego holdingu w prywatyzację PZU. Minister podejrzewa bowiem, że został wprowadzony w błąd i nie zamierza puścić tego płazem.
Po lekturze złożonego przez konsorcjum Eureko i BIG BG w Sądzie Okręgowym w Warszawie wniosku o zabezpieczenie powództwa o ustalenie nieważności umów zawartych przez zarządy PZU i PZU Życie z Deutsche Bankiem, minister postanowił nie czekać. W poniedziałek 21 lutego wysłał list do przedstawicieli konsorcjum, czyli prezesa Joao Talone.
Powodem zdecydowanej reakcji ministra był fragment wniosku o zabezpieczenie powództwa, który brzmiał: „ Głównym motywem zaangażowania się Banku BIG BG i Eureko BV w proces prywatyzacji PZU było leżące u podstaw umowy prywatyzacyjnej założenie, że nabycie akcji PZU przez Bank i znaczącego akcjonariusza Banku — Eureko BV — będzie gwarancją zachowania dotychasowej proporcji akcjonariatu Banku. Warunkiem włączenia się Banku i Eureko w prywatyzację PZU było utrzymanie co najmniej na dotychczasowym poziomie udziału PZU i jego spółki zależnej PZU Życie w kapitale akcyjnym Banku, co miało zapewnić dotychczasowym akcjonariuszom Banku większość na walnym zgromadzeniu Banku i zapobiec wrogiemu przejęciu Banku przez Deutsche Bank”.
Konflikt interesów
Minister Wąsacz podkreśla, że w żadnym z dokumentów wiążących obie strony, a chodzi o umowę w sprawie prywatyzacji PZU z 5 listopada 1999 r., nie ma zapisu, że głównym motywem działania konsorcjum była próba utrzymania status quo w akcjonariacie BIG BG. Co więcej, ta sprawa nie została podniesiona przez konsorcjum także w trakcie rozmów na temat dalszych losów aktywów PZU w BIG BG. A takie uzgodnienia miały miejsce w stosunku do innych aktywów towarzystwa. Chodzi o akcje PZU Życie, Powszechnego Towarzystwa Emerytalnego i Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych.
Minister podejrzewa więc, że jeśli chęć „utrzymania akcjonariatu BIG BG” była głównym motywem inwestycji w PZU, to wszystkie działania Eureko jako akcjonariusza w PZU w razie konfliktu interesów, musiałyby służyć wspomnianej właśnie stabilizacji akcjonariatu w BIG BG, nawet kosztem rozwoju PZU.
Emil Wąsacz uważa, że jest to całkowicie sprzeczne z celem prywatyzacji PZU, którym miały być zapewnienie rozwoju tej firmy i umocnienie jej pozycji na rynku, a tym samym pomnożenie wartości akcji dla wszystkich akcjonariuszy PZU.
Prezesi zostaną
Minister nie wyklucza więc, że może to świadczyć o celowym wprowadzeniu resortu w błąd przez konsorcjum, bo gdyby wcześniej przedstawiło ono taki właśnie motyw udziału w prywatyzacji, to jego oferta przepadłaby z kretesem.
Na koniec Emil Wąsacz napisał, że zamierza wstrzymać się z decyzją co do rekonstrukcji zarządu PZU i PZU Życie.
W praktyce chodzi tu o odwieszenie lub odwołanie prezesów Władysława Jamrożego i Grzegorza Wieczerzaka. Minister zawiesił obu menedżerów tuż po historycznym głosowaniu na WZA BIG BG, kiedy obaj prezesi wstrzymali się od głosu przechylając szalę na korzyść Deutsche Banku.
Decyzja o zawieszeniu została podjęta przez ministra po interwencji przedstawicieli konsorcjum oraz kilku polityków, w tym reprezentujących AWS. Potem jednak analiza dokumentów sprawiła, że Emil Wąsacz spuścił z tonu.
Oko za oko
Co dalej? Sądząc jednak z ostatnich bardzo ostrych w tonie wypowiedzi szefa Eureko, należy spodziewać się dalszej eskalacji napięcia wokół PZU. MSP ma więc teraz twardy orzech do zgryzienia. Towarzystwo ma być za kilka miesięcy dalej prywatyzowane. Dla inwestorów przeznaczono kolejnych 25 proc. akcji. Z tego 10 proc. ma być sprzedane w ofercie publicznej w Polsce, a reszta ma trafić do londyńskich inwestorów pod postacią GDR-ów.
Część obserwatorów uważa jednak, że unieważnienie pierwszego etapu prywatyzacji jest bardzo mało prawdopodobne.
Z punktu widzenia Eureko, które wyraźnie ma słabe podstawy, by wojować z MSP, byłoby to bardzo kosztowne. Umowa prywatyzacyjna zakładała bowiem, że w razie wycofania się konsorcjum zapłaci 3,018 mld zł (dokładnie tyle samo, za ile kupiło akcje od MSP). Tymczasem Eureko (podobnie zresztą jak BIG BG) kupowało akcje PZU na kredyt.
Co więcej, w najbliższych dniach konsorcjum Eureko-BIG BG musi jeszcze przelać na konta MSP premię wysokości ponad 80 mln zł. Stanie się tak, ponieważ po przeprowadzeniu w PZU audytu za 1999 r. konsorcjum nie natrafiło na żadną informację czy transakcję, która zmniejszałaby wartość spółki. Wypłata tej premii to kolejny nie ujawniony dotąd element umowy prywatyzacyjnej.
OKO ZA OKO: Minister Emil Wąsacz ma już na swoim koncie kilka nieuważnych kroków w trakcie zamieszania wokół zmian w BIG BG. Teraz najwyraźniej próbuje odzyskać nadwerężony ostatnio autorytet.