To była największa od lat inwestycja firmy Wedel – przedsięwzięcie kosztowało prawie 200 mln zł. Choć muzeum działa dopiero roku, już się stało popularną atrakcją turystyczną Warszawy. Jego próg przekroczyło przeszło 350 tys. zwiedzających. Goście wypili ponad 10 tys. litrów płynnej czekolady, a 80 tys. uczestników warsztatów stworzyło 20 tys. własnoręcznie udekorowanych torcików wedlowskich, 73 tys. pralin i 2,2 tys. tabliczek czekolady. Ponadto dzięki akcji „Daj im szansę”, w której można kupić pełnowartościowe wyroby odbiegające od ideału wizualnego, uratowano 13 ton czekolady.
– Od początku wiedzieliśmy, że muzeum Fabryka Czekolady E.Wedel musi być czymś więcej niż zwykłe muzeum. Chcieliśmy stworzyć miejsce, które będzie żyło, zmieniało się i inspirowało. Po roku możemy powiedzieć, że ta wizja się spełnia, bo to, co dzieje się w tych murach, to efekt wspólnej energii zespołu, gości i lokalnej społeczności – mówi Robert Zydel, dyrektor Fabryki Czekolady E. Wedel.
To miejsce interesujące nie tylko dla miłośników czekolady, lecz także pasjonatów historii rodziny Wedlów. Czekolada spotyka się tu także z modą, sztuką i sportem. W wakacje na tarasie z widokiem na panoramę Warszawy odbywały się poranne zajęcia jogi, do 30 października dostępna będzie ekspozycja fotografii Pawła Bownika „Motywy”, a muzeum już planuje kolejne wystawy czasowe.
