Po fatalnym roku 2022, kiedy to indeks obligacji stracił ponad czternaście procent w 2023 roku zyskał już ponad dwanaście wracając prawie do szczytu z 2021 roku. Nic dziwnego, bo przecież rentowność obligacji dziesięcioletnich spadła z 6,9% na początku roku do 5,3% (spadające rentowności podnoszą ceny obligacji). Poza Polską tak dobrze nie było, bo dopiero od połowy października rozpoczęło się odrabiania strat.
Na rynku akcji też panowały szampańskie nastroje. W Polsce indeks WIG20 zyskał ponad 50%, WIG zyskał mniej, bo około 40%, ale za to ustanowił nowy rekord wszech czasów. Poza Polską też trwała hossa. W USA indeks S&P 500 zyskał około 20%, a NASDAQ 40%. W Niemczech było gorzej, bo indeks XETRA DAX zyskał jedynie 15%, ale ustanowił nowy rekord wszech czasów.
Inaczej wyglądały nastroje na rynku surowców. Na rynku ropy trwały szalone harce. Po ataku Hamasu na Izrael cena baryłki ropy WTI (w USA) uderzyła w 95 dolarów. Potem jednak rozpoczęła się przecena. W dniu pisania tekstu cena ropy traciła w ujęciu rocznym 6%. Cena miedzi praktycznie się nie zmieniła – wzrost ceny ograniczało chińskie spowolnienie.
Złoto i srebro też szybko zmieniały ceny. Złoto dwa razy w 2023 roku atakowało poziom rekordu wszech czasów (okolice 2070 dolarów) – w drugi dzień świat był drugi atak. Atakowało też ten rekord w 2020 i 2022 roku. Jeśli Fed zacznie obniżać stopy, a dolar będzie tracił to cena złota w końcu nowy rekord ustanowi.
Na rynku walutowym kurs EUR/USD w całym 2023 roku fluktuował rysując góry i doliny, ale kończył niewielkim wzrostem (około 3%). W Polsce kursy walut odnotowały szczyty jesienią 2022 roku, ale ostatni rok należał do złotego. Jeszcze we wrześniu wydawała się, że zakończymy rok podobnie jak go rozpoczęliśmy (EUR/PLN w okolicach 4,70 PLN, a USD/PLN w okolicach 4,45 PLN). Jednak gra przed wyborami, a szczególnie po wyborach, pozwoliła na kończenie roku z kursami niższymi o 8% (euro) do ponad 10% (dolar).
W ostatnim swoim wpisie zastanawiałem się nad tym, co zrobią banki centralne podczas swoich ostatnich w tym roku posiedzeń. Zaskoczenia jeśli chodzi o decyzje nie było, bo trzy główne banki (FOMC, EBC, BoJ) zostawiły stopy bez zmian. Nie zmieniła ich też RPP. Jednak wystąpienia prezesów banków po tych posiedzeniach zaskoczyły swoją treścią lub formą.
Formą zaskoczył Adam Glapiński, prezes NBP, bo mówił niezwykle krótko (nieco ponad pół godziny) i nie było w tym wystąpieniu wątków politycznych. Widać ktoś prezesowi doradził, żeby w obecnej sytuacji dodatkowo rządzących nie drażnił. Coraz bardziej prawdopodobne jest to, że prezes nie stanie przed Trybunałem Stanu.
Szefowie Fed, EBC i BoJ zaskoczyli nie formą, a treścią. Nie będę omawiał w szczegółach tych wypowiedzi, bo to już zdecydowana przeszłość. Jednak trzeba kilka zdań napisać. Jeśli chodzi o konferencję po posiedzeniu FOMC to można powiedzieć, że Jerome Powell, szef Fed, był nieoczekiwanie „gołębi”. Podobnie zachowali się jego koledzy zapowiadając de facto 2-3 obniżek stóp w 2024 roku, co przeceniło dolara. Fed zachowuje się tak jakby w gospodarce miało się pojawić coś groźnego, czego zdecydowanie jeszcze w niej nie widać.
Za to Christine Lagarde, prezes ECB, i jej koledzy zachowali się tak jakby w gospodarce strefy euro panowała doskonała sytuacja, a przecież jest tam stagnacja, a w Niemczech nawet recesja. Lagarde powiedziała jednak, że podczas posiedzenia Rady Prezesów nie rozmawiano o obniżkach stóp. Zaskoczył również Kazuo Ueda, szef BoJ. Oczekiwano, że wspomni coś o podwyżkach stóp (są nadal na poziomie minus 0,1%), ale tak się nie stało.
Inwestorzy nie uwierzyli jednak bankierom i nadal uważają, że ECB obniży stopy sześć razy, a Bank Japonii też w końcu zrezygnuje z ujemnych stóp procentowych. Tak czy inaczej w Eurolandzie i w USA rok 2024 będzie rokiem obniżek stóp, co powinno pomóc globalnej gospodarce.
Co stanie się na rynkach finansowych w 2024 roku? Obniżki stóp w połączeniu z wysokimi odsetkami z obligacji z poprzednich lat powinny zapewniać dobry rok dla funduszy dłużnych. Na globalnym rynku akcji oczekuję korekty w pierwszym kwartale 2024 roku, ale potem obniżki stóp procentowych powinny doprowadzić do kontynuacji hossy. Hossy nadal napędzanej przez wszystko, co będzie się kojarzyło ze sztuczną inteligencją (AI lub SI) – to będzie proces wieloletni. Odbije też najpewniej rynek OZE. Mam też nadzieję, że w 2024 roku ruszą wreszcie Chiny, które były wielkim rozczarowaniem w 2023 roku.
Jeśli dolar będzie nadal tracił, co pewne nie jest, bo jeśli EBC rzeczywiście będzie szybko obniżał stopy, a Fed z obniżkami przystopuje to euro będzie w gorszej sytuacji. W każdym razie im słabszy będzie dolar tym lepiej dla rynków rozwijających się i dla złotego. Oczywiście zyskałyby też na tym surowce. Szczególnie złoto, które ustanowiłoby nowy rekord (o ile nie zrobi tego w ostatnich 3 dniach roku). Ropa i miedź jest bardzo uzależniona od tego, co będzie się działo w gospodarce Chin, ale też spodziewam się wzrostów cen.
W Polsce ruszą wreszcie inwestycje, co powinno też pomagać rynkowi akcji. Jeśli do tego dojdzie ustawa „frankowa”, z której KNF nie zrezygnował, to można liczyć na banki, więc też na doskonałe zachowanie całego naszego, nadal bardzo taniego, rynku akcji. O poziomach nie mówię, bo to według mnie nie ma wielkiego sensu. Problemem może być jedynie polityka (wybory samorządowe i europejskie), która może nieco namieszać.
Reasumując mogę powiedzieć, że o ile nie wypłynie jakiś czarny łabędź, to rok 2024 powinien być dobry na rynkach akcji, funduszy dłużnych i surowców. Nieco mnie tylko niepokoi to, że tak dobrze to w końcu 2023 roku wygląda… Życzę jednak sobie i Państwu, żeby te prognoz się jednak sprawdziły.
KOMENTARZE (43)
@15,2 Jacek
Ostatnie 2 lata dzielę swój czas pomiędzy Polskę i USA .
W środowisku w którym przebywam w USA (programistów i informatyków) nikt nie ma wątpliwości że jest tak jak piszę . Wiele jest na ten temat na portalach US zajmujących się gospodarka i polityką . Nie chcę linkować anglojęzycznych tekstów dostępny często jedynie z abonamentu . Mam link do skrótu raportu FBI i M5 sprzed dwóch lat https://crn.pl/aktualnosci/fbi-i-mi5-ostrzegaja-chiny-kradna-technologie/
W Polsce jest grupa komentatorów spoglądająca na Chiny jako remedium na problemy gospodarcze czy nawet polityczne świata . To co najmniej bajkowe, życzeniowe myślenie . Chiny obecnie , przynajmniej ja tak to widzę są krajem z dużym ale słabnącym potencjałem ludnościowym , dołującą gospodarką sterowaną przez opresyjną władzę partii komunistycznej z pękniętym mitem nieomylności tejże .
Na koniec co do ilości absolwentów to jak wiadomo nie liczy się ich ilość ale jakość. W Polsce odsetek absolwentów uczelni wyższych również wzrósł ogromnie .
[Jest nowy wpis. PK]
Informacja o wzroście indeksu korupcji w Polsce o 50% w czasie ośmiu lat rządów PIS nie przebiła się do opinii publicznej!
Powinna być w głównych mediach powtarzana z odpowiednią częstotliwością, do momentu zagnieżdżenia się informacji w sferze publicznej.
Jest to wymóg trudny do spełnienia dla partii demokratycznych. W przeciwieństwie do partii autorytatywnych zorganizowanych na wzór struktur mafijnych. W których politycy są "żołnierzami " na froncie informacyjnym. Wykonują polecenia. Zobowiązani do powtarzania -przy każdej okazji -a nawet bez okazji- tego, co rządzący chcą, aby zostało w świadomości najszerszej publiczności. Do skutku.
Amerykańskie PMI 50,3 , PMI dla usług 52,9 punków przy oczekiwanym spadku . Amerykańska gospodarka rosnie mimo wysokich stóp . Nic podobnego nie dzieje się w Chinach ani też w Europie .
"W trzecim kwartale 2023 r. ponad 40 proc. przychodów pięciu największych na świecie dostawców sprzętu do produkcji chipów pochodziło od ich chińskich klientów. Lam Research z siedzibą w Kalifornii prawie połowę swoich przychodów czerpał z Chin. Według serwisu Nikkei Asia 62 proc. ubiegłorocznych przychodów firmy Qualcomm, 27 proc. przychodów Intela, 22 proc. przychodów Tesli i 18 proc. Apple'a pochodziło z rynku chińskiego."
Do Chin te firmy mogą sprzedawać jedynie chipy "konsumenckie". Niezbędne do produkcji laptopów czy innego sprzętu użytkowego produkowanego w Chinach przez globalnych dostawców . Sprzedaż chipów o najwższej przepustowości niezbędny do rozwoju np. AI , czy inteligentnego uzbrojenia opartego na tej technologii jest zakazana . Cała rodzima produkcja chińskich półprzewodników jest oparta na wykradzionych głównie amerykanom lub skopiowanych technologiach .
"Cała rodzima produkcja chińskich półprzewodników jest oparta na wykradzionych głównie amerykanom lub skopiowanych technologiach"
Propaganda, w Chinach od lat uczelnie wypuszczają kilka razy węcej absolwentów kierunków technicznych niż US czy jakikolwiek inny kraj zachodu. Od wielu lat to w Chinach technologie są rozwijane szybciej i lepiej. Przewaga technologiczna zachodu to już przeszłość, wrazamy do normalności, jak to było od tysięcy lat.
A co do "kradzieży" czy "kopiowania" to lista wynalazków które MY "ukradliśmy" Chińczykom jest długa.... tylko wspomnieć: kompas, papier, druk, papierowe pieniądze, proch, broń palna, standaryzacja części, itd...
Kamiński i Wąsik zdaniem Prezydenta są kryształowymi postaciami, którym należy się specjalne traktowanie.
Tymczasem nawet kryształowe postacie, jeśli popełnią karalne przestępstwo, idą do więzienia, jak każdy inny obywatel.
Co więcej, tylko politycy i urzędnicy państwowi składają przysięgę, w której zobowiązują się, że będą interes publiczny przedkładać ponad swój osobisty (partyjny). Dlaczego ani szewc, ani inżynier nie muszą ?
Zawód profesjonalnego polityka i urzędnika państwowego, na tle innych zawodów jest specyficzny. Daje nieraz ogromne możliwości i narzędzia do osiągania korzyści osobistych kosztem publicznych. W każdym innym zawodzie nie jest to tak oczywiste. W tych wręcz takie możliwości same się nastręczają.
Stąd w większości tradycyjnych demokracji przestępstwo urzędnicze jest traktowane z najwyższą surowością. Za podobne przestępstwo panowie K i W przez wiele lat nie wyszliby tak łatwo z wiezienia i straciliby prawa publiczne na zawsze.