Nadbałtyckie porty chcą wrócić do gry
Unii Europejskiej zależy na ożywieniu transportu morskiego
Po okresie recesji bałtyckie porty ponownie mają szansę stać się ważnym elementem europejskiego systemu transportowego. Unia, zaniepokojona rosnącym natężeniem transportu drogowego, chce zintensyfikować transport morski, szczególnie krótkodystansowy.
Obecnie po Bałtyku przewozi się około 1,2 mln kontenerów rocznie. Przedstawiciele Baltic Ports Organization, organizacji zrzeszającej bałtyckie porty, liczą, że w ciągu kilku lat liczba ta się podwoi. Taki wzrost byłby zgodny z założeniami polityki transportowej Unii, która chce ożywić lokalne szlaki morskie.
Z oceanów na morze
Jeszcze kilka lat temu większość armatorów wysyłała swoje statki jedynie na długie trasy transoceaniczne. Były one bardziej zyskowne od krótkodystansowych. W rezultacie ładunki np. z Hamburga do Gdańska wożono drogą lądową. Spadek zainteresowania Bałtykiem zaowocował m.in. pozbyciem się flot przez Czechy i Austrię. Ostatnio jednak Unia Europejska, zaniepokojona coraz bardziej zakorkowanymi drogami, opóźnieniami na granicach, a także spadkiem bezpieczeństwa w ruchu drogowym, coraz przychylniej spogląda na ideę regionalnego transportu morskiego. Transport morski jest znacznie bezpieczniejszy dla środowiska naturalnego niż drogowy i kolejowy. Zużywa mniej energii, mniejsza jest też emisja gazów do atmosfery.
— Ochrona środowiska wymusza poszukiwanie ekologicznych środków transportu. Żegluga bliskiego zasięgu spełnia te kryteria i dlatego musi stać się integralnym elementem europejskiego systemu transportowego — mówi Ismo Koskinen, przedstawiciel Dyrektoriatu Generalnego ds. Energii i Transportu Komisji Europejskiej.
By jednak transport śródbałtycki mógł wrócić do czasów świetności, trzeba zlikwidować kilka wąskich gardeł. Bogdan Ołdakowski z Zarządu Morskiego Portu Gdańsk wskazuje trzy podstawowe: niedostatecznie rozwinięta infrastruktura bałtyckich portów, wolne tempo przewozów i niedobór statków o małej wyporności.
Porty mogą obecnie korzystać z niewielkich środków pomocowych. Unia oferuje Polsce przede wszystkim wsparcie merytoryczne. Przedstawiciele BPO liczą także na wsparcie Rady Państw Nordyckich, zrzeszającej kraje skandynawskie, zainteresowanej w ożywieniu Bałtyku.
Nie tylko konkurencja
Bałtyckie porty w ostatnich latach intensywnie rozwijają swoją infrastrukturę. Inwestują przede wszystkim w terminale kontenerowe. Coraz mniej towarów przewozi się luzem, więc bez zwiększenia liczby terminali porty nie staną się konkurencyjne. Według Bogdana Ołdakowskiego, porty będą nie tylko konkurować, ale także współpracować ze sobą, bo na zwiększeniu ładunków zależy wszystkim. Jest się oco bić, bo według niektórych szacunków w rejonie Bałtyku już wkrótce będzie się koncentrować 15 proc. światowego handlu.