Nadchodzi czas fasoli

  • Marta Maj
opublikowano: 10-03-2023, 13:30
Play icon
Posłuchaj
Speaker icon
Close icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl

It’s bean to start-up założony w 2021 r. przez przyjaciółki – z zawodu dietetyczki – Katarzynę Siczek i Paulinę Barros. Opracowały zamienniki nabiału oparte na… polskiej fasoli. Podkreślają, że pomysł wziął się z chęci zjedzenia wegańskiego jogurtu bez soi i mleka kokosowego, a główna bohaterka ich biznesu zbyt długo była niedoceniana.

Nowe koncepcje:
Nowe koncepcje:
Katarzyna Siczek (z lewej) i Paulina Barros, założycielki It’s bean, mają pomysły na kolejne wersje wegańskich jogurtów i innych produktów nabiałowych. Modyfikują wyjściową recepturę, pracując m.in nad. jogurtami bez cukru i pitnymi.
NOJEK ADRIAN

Z czym kojarzy się ta strączkowa roślina? Zazwyczaj z potrawami typu fasolka po bretońsku. Ale czy można z niej zrobić coś innego? Założycielki start-upu It’s bean udowadniają, że tak. Wykorzystują ją bowiem do produkcji jogurtów, napojów mlekopodobnych i puddingów. W grudniu 2020 r. projekt zakończył akcelerację w programie foodtech.ac i w kwietniu 2021 r. zamknął pierwszą rundę finansowania, pozyskując pieniądze na start od prywatnych inwestorów.

– Gdy zaczęłam ograniczać w diecie produkty mleczne, trudno mi było znaleźć dobry zamiennik jogurtu. Żaden z dostępnych na rynku nie spełniał moich oczekiwań. Większość zawierała soję albo powstawały z mleka kokosowego, które ma niewielką wartość odżywczą. Ja i Paulina jesteśmy z zawodu dietetyczkami, więc zbilansowana alternatywa ma dla nas ogromne znaczenie. Uważałyśmy, że powinna być tak samo wartościowa jak tradycyjny produkt. Zaczęłyśmy rozmyślać nad pełnowartościowym jogurtem bez mleka krowiego – wspomina Katarzyna Siczek.

Metoda prób i błędów

Zbilansowana alternatywa:
Zbilansowana alternatywa:
Na razie w start-upie powstają dwa smaki zamienników mleka, siedem smaków jogurtów i cztery smaki deserów puddingowych. Jak twierdzą założycielki It’s bean, największą popularnością cieszy się jogurt malinowy z czekoladą.
materiały prasowe

Dietetyczki poznały się w 2017 r., pracowały w jednym przedsiębiorstwie. Podczas rozmów ze swoimi znajomymi wielokrotnie słyszały o potrzebie zastąpienia nabiałowych produktów sojowych czymś innym, równie wartościowym. Rozpoczęły wtedy poszukiwania i sprawdzanie roślin, które mogłyby się do tego nadać. Był groch, orzeszki ziemne, a w końcu fasola.

– Nasz prototyp był średnio udany. Miałyśmy sporo pomysłów, z czego taki jogurt zrobić. Najbardziej zapamiętałam próby z orzeszków ziemnych, jednak to jest alergen. Fasola natomiast nie dość, że jest lokalna i nie ma alergenów, to przy okazji jest biała, dzięki czemu kolorem przypomina mleko – mówi Katarzyna Siczek.

Paulina Barros wspomina inną nieudaną próbę.

– Groch wydawał się obiecujący, ale produkt, który z niego zrobiłyśmy, był niesmaczny, kolor też nie zachęcał do konsumpcji. Na rynku są jogurty na bazie grochu, ale robione z jego białka, a my robiłyśmy wszystko od początku z całego ziarna – opowiada Paulina Barros.

Twórczynie It’s bean mówią, że stworzenie docelowej receptury było długą i pracochłonną drogą. Zaczynały bez specjalistycznego sprzętu, a do pierwszych fermentacji wykorzystywały najstarszą znaną metodę – słoik z fasolą przy kaloryferze przykryty kocem. Później zainwestowały w jogurtownicę. Opracowanie składu było dla nich nie lada wyzwaniem, bowiem czasami nawet pół grama substancji sprawiało, że produkt był bardzo smaczny lub nie do zjedzenia. Kolejną ważną kwestią była odpowiednia konsystencja nabiału, jego smak i zapach. Dlatego prace nad pierwszym jogurtem trwały wiele miesięcy.

– Tak naprawdę cały czas modyfikujemy naszą wyjściową recepturę. Pracujemy nad różnymi wariantami, które chcemy wprowadzić, np. bez cukru, pitne. Mamy pomysły na kolejne wersje jogurtów i innych produktów nabiałowych – dodaje Paulina Barros.

Strączkowe zainteresowanie

Fasolowa mleczarnia:
Fasolowa mleczarnia:
Miałyśmy sporo pomysłów, z czego zrobić jogurt. Najbardziej zapamiętałam próby z orzeszków ziemnych, jednak to jest alergen. Fasola natomiast nie dość, że jest lokalna i nie ma alergenów, to przy okazji jest biała, dzięki czemu kolorem przypomina mleko – wspomina Katarzyna Siczek.
materiały prasowe

Właścicielki przyznają, że na początku dużo firmowych obowiązków wykonywały wspólnie. Początkowo myślały, że mają dosyć podobne kompetencje, skoro wykonywały ten sam zawód. Okazało się, że jest inaczej.

– Podział ról wyklarował się dosyć naturalnie. Do moich zadań należy obszar marketingowy, a Kasia działa w sprzedaży i orientuje się w kwestiach organizacyjno-prawnych. Jednakże cały czas produkty tworzymy i testujemy razem – zaznacza Paulina Barros.

Zakład produkcyjny It’s bean mieści się w Piasecznie pod Warszawą. To miejsce, gdzie zaczynały również inne start-upy produkujące roślinne alternatywy serów i kurczaka. Wspólniczki uważają je za dobry początek, jednak planują w najbliższym czasie zmianę lokalizacji.

Założycielki wskazują, że fasola i dodatkowe elementy składające się na ich produkt pochodzą z polskich upraw. Dzięki temu, że nie muszą ich importować z dalekich zakątków świata, produkcja ma niższy ślad węglowy. Konsumentami, którzy najlepiej przyjęli firmowe wytwory, byli wegetarianie i weganie.

– Osoba niejedząca produktów odzwierzęcych jest bardzo często po prostu ciekawa i chce spróbować nowości. Natomiast ten, kto trafia do nas po raz pierwszy i raczej je mięso i nabiał, reaguje w inny sposób. Zauważyłyśmy, że na początku pojawiają się obawy co do smaku i wpływu na organizm. Często takie sytuacje zdarzają się na targach gastronomicznych – mówi Katarzyna Siczek.

Obecnie produkty detaliczne firmy są dostępne m.in. w sklepach sieci Carrefour w całym kraju, w ofercie dystrybutora firmy Eko-Wital, w sieci Frisco oraz e-commerce. Start-up współpracuje także z rynkiem HoReCa odpowiadającym za sektor hotelarski i gastronomiczny. Jogurty są dostępne w kilku kateringach dietetycznych.

– Jesteśmy małym dostawcą i zaspokojenie potrzeb dużej sieci jest trudne. Dlatego zazwyczaj nasze akcje sprzedażowe ograniczają się do tzw. in-outów, które polegają na czasowej obecności produktu w sklepie. Na przykład mogłyśmy zaspokoić potrzeby tylko warszawskiego rynku sieci Biedronka, bo nie miałyśmy większych mocy produkcyjnych. Dlatego zależy nam na zmianie lokalizacji, by produkować na większą skalę – twierdzi Paulina Barros.

W start-upie powstają dwa smaki zamienników mleka, siedem smaków jogurtów i cztery smaki deserów puddingowych. Jak twierdzą założycielki, największą popularnością cieszy się od początku jogurt malinowy z czekoladą. W 2021 r. w plebiscycie organizacji Roślinniejemy firma uzyskała tytuł Najlepszej Nowej Marki Roślinnej, a w 2022 r. jej alternatywa mleka – nominację w kategorii Najlepszy Roślinny Produkt.

Gdy hobby odnajdujemy w pracy

Praca zajmuje największą część ich dnia, lubią ją, wręcz nazywają pasją. Obecne zajęcie pozwala im uczestniczyć w konferencjach i wydarzeniach, na których w innych okolicznościach zapewne by się nie znalazły.

– Na szczęście prowadzenie biznesu nie polega na siedzeniu całymi dniami przy komputerze, ale przede wszystkim na spotkaniach. Dzięki nim czujemy także duże wsparcie branżowego, roślinnego świata – wskazuje Katarzyna Siczek.

Żeby hobby mogło się rozwijać, wspólniczki poszukują większego zakładu produkcyjnego. Zamierzają także wprowadzić swój produkt na rynek zagraniczny i opracowują nowe przepisy.

– Przed nami wiele wyzwań. Jednym z najpilniejszych są prace nad wydłużeniem terminu przydatności napojów z fasoli, ponieważ dwa tygodnie to dość krótko. Chcemy, by w żaden sposób nie odbiegały od innych roślinnych napojów. Nasz cel to ułatwianie zdrowego odżywania. Wierzymy, że dobra dieta może być prosta i przyjemna, jeśli tylko ma się pod ręką odpowiednie produkty – konkluduje Katarzyna Siczek.

© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Polecane