Nadchodzi czas na zmianę podatku Belki

Łukasz Korycki
opublikowano: 2023-09-22 06:30

Jest szansa, żeby po wyborach doszło wreszcie do zmian w opodatkowaniu zysków kapitałowych — mówi Małgorzata Rusewicz, prezes Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami oraz Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

PB: Dlaczego podatek Belki powinien zniknąć?

Małgorzata Rusewicz: Optowaliśmy za tym i będziemy za tym optować, żeby zniknął lub został zmodyfikowany. Jest to jeden ze sposobów wzmocnienia rynku kapitałowego i stworzenia warunków do długoterminowego oszczędzania na nim. Pamiętajmy, że poprzez rynek kapitałowy inwestujemy de facto w gospodarkę. Teraz jest to szczególnie potrzebne, ponieważ widzimy istotne zmiany, np. jeśli chodzi o zaangażowanie banków w kredytowanie małych i średnich przedsiębiorstw. Rynek kapitałowy jest właśnie tym miejscem, gdzie takie firmy mogą skorzystać z finansowania. Z drugiej strony mamy inwestorów indywidualnych, którzy chcieliby wykorzystać już przecież opodatkowane pieniądze pochodzące z ich przychodów i osiągnąć zyski przy udziale rynku kapitałowego.

Zbliżają się wybory. Większość komitetów wyborczych deklaruje likwidację lub modyfikację podatku od zysków kapitałowych. Czy myśli pani, że rzeczywiście jest duża szansa na to, żeby podatek Belki po wyborach zmienił kształt? Czy może — jak to bywa — skończy się tylko na obietnicach?

Moim zdaniem jest na to szansa, i to bardzo realna. Z doświadczenia wynika, że pierwsze lata po wyborach to okres, kiedy są przeprowadzane jakieś kluczowe zmiany. Te deklaracje zresztą są zupełnie realne. Podatek od zysków kapitałowych to tylko około 1 proc. PKB, biorąc pod uwagę 2022 r., kiedy przychód z niego był najwyższy. Dlatego mówienie o podatku Belki jako ważnym elemencie polityki podatkowej państwa to — moim zdaniem — nadużycie.

Które propozycje przedwyborcze najbardziej pani się podobają?

Na pewno nie te, które mówią np. o likwidacji podatku Belki tylko dla obligacji albo dla obligacji i depozytów. To jest działanie wbrew rozwojowi rynku kapitałowego. Powinniśmy rozmawiać albo o zniesieniu tego podatku w ogóle albo zastanowić się, jak — przy jego udziale — wesprzeć oszczędzanie długoterminowe. Można np. obniżyć albo znieść podatek dla osób, które oszczędzają dłużej niż trzy lata. Najbardziej zależy nam na długoterminowym oszczędzaniu. Gdybyśmy tak oszczędzali, moglibyśmy np. ograniczyć wydatki na trzynastą czy czternastą emeryturę, które w sumie wynoszą rocznie ponad 20 mld zł.

Czy możliwość kompensacji zysków i strat, która pojawi się od początku 2024 r., nie jest argumentem, by nie majstrować przy podatku od zysków kapitałowych?

Badania Izby Zarządzających Aktywami i Funduszami, ale również Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych pokazują jasno — najbardziej rozpoznawalnym podatkiem dla Polaków jest podatek Belki. Wszyscy go znają i na bieżąco widzą, jakie z tego tytułu ponoszą opłaty, wchodząc np. na swoje konta bankowe. Zmiany w tym podatku są jednymi z najbardziej oczekiwanych przez Polaków. W naszym badaniu ponad 60 proc. pytanych deklaruje, że chciałaby zacząć inwestować na rynku, jeżeli nastąpiłoby zniesienie lub zmiany w tym podatku. Co ważne — z tych badań wynika, że coraz więcej osób chciałoby oszczędzać.

Gdyby podatek Belki zniknął, na rynek napłynęłaby potężna fala inwestorów?

Na pewno spowodowałoby to ich napływ, zwłaszcza że już widzimy większe zainteresowanie rynkiem. Taka decyzja wzmocniłaby tę tendencję, tym bardziej że zaczynamy dostrzegać obniżenie oprocentowania depozytów. Zniesienie bądź zmiana podatku od zysków kapitałowych to niejedyne działanie, które powinno zachęcić Polaków do oszczędności długoterminowych przy wykorzystaniu rynku kapitałowego. Już od dawna mówimy, że powinniśmy stawiać na edukację ekonomiczną i popularyzację inwestowania.

Wspomniała pani, że rośnie zainteresowanie rynkiem. Co mówią na ten temat liczby?

Z perspektywy funduszy inwestycyjnych obserwujemy tendencję rosnącą i rynek zmierza do poziomów, które odnotowywaliśmy przed pandemią koronawirusa i przed wybuchem wojny w Ukrainie. Dochodzimy w funduszach inwestycyjnych do poziomu 300 mld zł. Tendencję rosnącą obserwujemy w ostatnim czasie we wszystkich ich typach. W ostatnim czasie zainteresowanie zyskują także produkty emerytalne: IKE, IKZE, PPE i PPK. Oczywiście w związku z autozapisem to właśnie pracownicze programy kapitałowe są tym produktem, który przede wszystkim ściąga dodatkowe aktywa na giełdę, ale ostatnio pokazujemy też dobre stopy zwrotu w funduszach inwestycyjnych, co również zachęca Polaków do korzystania z różnych form oszczędzania na giełdzie.

Czy ewentualne zniesienie podatku Belki nie zaszkodziłoby IKE i IKZE, produktom, które i tak nie cieszą się jakąś ogromną popularnością, a przecież dają pewne korzyści podatkowe?

Zgadzam się, że zdecydowanie mniej osób, niż oczekiwaliśmy interesuje się tym produktami. Jestem tym głęboko rozczarowana, zwłaszcza jeśli chodzi o IKZE, bo uważam, że to jeden z najlepszych produktów emerytalnych. Pozwala nie tylko oszczędzać długoterminowo, ale też odliczać co roku określoną kwotę od podstawy opodatkowania. Można z tego korzystać na takich samych zasadach, jak np. w przypadku odliczeń remontowych. Myślę, że ewentualne zniesienie podatku Belki nie zaszkodzi tym produktom, a wręcz przeciwnie — podobnie jak zyskały one w momencie wprowadzenia PPK, tak zniknięcie podatku Belki może iść w parze z popularyzacją IKE i IZKE.

Szukaj Pulsu Biznesu do słuchania w Spotify, Apple Podcasts, Podcast Addict lub Twojej ulubionej aplikacji

dziś: „Czy podatek Belki zniknie po wyborach?”

goście: Marcin Zieliński — prezes Forum Obywatelskiego Rozwoju, Marcin Kujawski — starszy ekonomista banku BNP Paribas, Małgorzata Rusewicz — prezes Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami oraz Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych, Przemysław Barankiewicz — wiceprezes CFA Society Poland, dyrektor polskiego oddziału firmy Finax