Na początku roku (styczeń-luty) TNS Polska przeprowadził badania na zlecenie KNF pt. „Zaufanie do wybranych instytucji sektora finansowego”. Z dzisiejszej perspektywy, po upadku Amber Gold, po lekturze raportu robi się jak w rosyjskim porzekadle: i smieszno, i straszno.











96 proc. klientów parabanków było przekonanych, że w razie opadłości para banku odzyskają z całą pewnością powierzone im pieniądze. Co trzeci, na pytanie o system ochrony zainwestowanych przez niego pieniędzy w parabanku odpowiedział, że… chroni je prawo. Co ciekawe, o ile 13 proc. klientów banków dręczył niepokój o bezpieczeństwo depozytów ulokowanych w bankach, to wśród klienteli parabanków niepokoje miało tylko 11 proc. z nich. Trudno się dziwić, bo z lektury raportu wynika, że klienci parabanków to ludzie zorientowani w świecie finansów. 53 proc. ankietowanych w tej grupie powiedziało, że zna się na oszczędzaniu i inwestowaniu. Dla porównania, 58 proc. osób trzymających pieniądze w banku przyznało, że nie posiada takie wiedzy.
Klienci parabanków inwestowali zgodnie z zasadą „kto nie ryzykujet ten szapmańskoje nie pijot”. 19 proc. z nich brało na siebie większe ryzyko w zamian za większe zyski. Czuli się bezpiecznie, bo zdecydowana większość badanych, zarówno wśród klientów parabanków, banków, jak i SKOK, nie słyszała w ostatnich latach o bankructwie instytucji finansowej. Być może upadłość Amber Gold nieco ich otrzeźwi, choć wcale niekoniecznie. Dla sporej części Polaków bank-parabank- wsjo ryba. Co trzeci klient banku i 41 proc. SKOK nie widzi różnicy między bankiem i parabankiem.











