Uważam, że do szczytu unijnego (30., stycznia - miał być przełożony, ale potwierdził datę Herman van Rompuy) i jednocześnie do końca sezonu raportów kwartalnych (koniec stycznia) byki są stosunkowo bezpieczne. Pisałem ten komentarzyk przed piątkiem, więc napisałem też, że „stosunkowo" dlatego, że nie wiemy, co może nam wyszykować agencja ratingowa Standard&Poor's. Zakładałem jednak (to nie jest dorabianie poglądu do faktu), że nawet jeśli obniży ratingi wielu krajom to taka decyzja wpływ na rynek będzie miała najwyżej 1-2 dniowy. Najważniejsze jest, żeby nie obniżyła lub obniżyła tylko o jeden poziom rating Francji i żeby w treści komunikatu nie pojawiły się treści, które naprawdę przekonają graczy, że strefę euro czeka kataklizm.
W piątek decyzja agencji doprowadziła do mikro reakcji na rynkach akcji i surowców. Zbyt długie straszenie prowadzi do oswojenia z zagrożeniem i przyzwyczajenia rynków. Nawet rynek długu zareagował wstrzemięźliwie. To więc nie jest już zagrożeniem. Nawiasem mówiąc Olli Rehn, komisarza Komisji Europejskiej ds. gospodarczych i walutowych, powiedział, że decyzja nie przez przypadek została ogłoszona w tym właśnie momencie wyraźnie sugerując, że S&P ma dość złowieszcze cele do osiągnięcia. Może i ma, ale tym razem ma rację. Od początku twierdziłem, że podjęte na szczycie 8-9.grudnia 2011 decyzje są zdecydowanie niewystarczające. Twierdziłem też, że spokojne zachowanie rynków na przełomie roku uśpi polityków, co źle się skończy.
Pojawiło się jednak inne zagrożenie. „Financial Times" poinformował w piątek, że przerwano negocjacje dotyczące restrukturyzacji greckiego długu, co może skutkować ogłoszeniem bankructwa przez Grecję. Podobno negocjacje zostaną wznowione we wtorek lub w środę. Zakładam, że tutaj też dramatu nie będzie, bo alternatywną jest ogłoszenie bankructwa Grecji (ogłoszenie, bo faktycznie Grecji jest już bankrutem) i uruchomienie efektu domina, ale chwilę grozy możemy przeżywać. Za to, jaka będzie euforia po osiągnięciu porozumienia!
Wydawałoby się, że prawdziwe zagrożenie może się pojawić po szczycie UE. Martwi bowiem to, że na rynkach panuje optymizm, co zachęca polityków do nicnierobienia, a to powinno się źle skończyć. Teoretycznie jest to więc zły prognostyk na luty (właśnie po szczycie UE). Dlaczego teoretycznie? Dlatego, że nie wykluczam innego rozwiązania.
Coraz bardziej prawdopodobne wydaje się być to, że akcja ECB z dostarczeniem bankom nieograniczonej płynności na 3 lata na z niewielkim oprocentowaniem daje efekty. Jestem nieco tym zaskoczony, ale nie wykluczam, że naciski polityczne zmuszają banki do kupowania obligacji krajów PIIGS. W końcu przecież na konferencji prasowej po nocnym zakończeniu szczytu UE 9,12 prezydent Nicolas Sarkozy mówił, że jeśli rządy poproszą banki to pewnie te banki dług państwowy będą kupowały (sic!). Czeka nas jeszcze jeden przetarg LTRO w końcu lutego, co może ten trend utrwalić.
Skoro tak to takie ograniczone drukowanie euro (bo to jest ograniczone drukowanie) totalnie uśpi polityków i może znacznie wydłużyć okres zwyżki cen wielu aktywów. Może nawet do marca/kwietnia. Nic nie zastąpi jednak decyzji o nieograniczonym (to słowo jest ważne) druku euro przez ECB (co niekoniecznie znaczy, ze druk zostanie podjęty). Dlatego też kolejna faza kryzysu może się przesunąć nawet na wiosnę/lato tego roku. Wtedy pojawią się napięcia związane z lokowaniem potężnych emisji długu krajów strefy euro i banków.
Inaczej mówiąc zamiast szybko pojawiającej się, ostrej fazy kryzysu i decyzji o europejskim QE będziemy mieli psującą się sytuację gospodarczą z hossą w tle i powtórne uderzenie niedźwiedzi za kilka miesięcy, kiedy sytuacja gospodarcza w Europie będzie zdecydowanie słabsza. Wtedy to banki będą dodatkowo obciążone kupowanymi teraz na kredyt z pożyczek ECB obligacjami krajów PIIGS (plus Francji). Plusem byłoby to, że uderzenie nastąpiłoby na poziomach dużo wyższych niż obecnie. Pamiętać trzeba, że piszę to spoglądając na rynki z pozycji obserwatora w dniu 16.01. Podczas dwóch tygodni dużo się może jeszcze zmienić.
Zapraszam na zaprzyjaźniony ze mną portal: http://studioopinii.pl/
