Najlepszy skakalec uciułał 287 625 CHF

Jacek Zalewski
opublikowano: 2002-03-29 00:00

Co prawda koniunktura w Polsce wciąż ląduje na minusie, ale jakież to ma znaczenie wobec lądowań Adam Małysza... Dlatego w przedświątecznym nastroju proponujemy kilka migawek z niedzielnego finału Pucharu Świata w Planicy.

Ta słoweńska miejscowość u stóp Alp Julijskich nie jest nawet wsią, raczej punktem na mapie. Żyje pełnią życia tylko raz w roku — w czasie mistrzostw świata w lotach (najbliższe odbędą się w lutym 2004) lub konkursu w ramach Pucharu Świata. Jak tylko może, Planica stara się promocyjnie wykorzystać posiadanie największej skoczni świata. W niedzielę kilkadziesiąt tysięcy ludzi oczekiwało na poprawienie rekordu. Gdyby nie wiatr, to ktoś z trójki M–H–H (czy- taj dalej) przesunąłby granicę ludzkich możliwości poza 225 metrów. Niestety, biznesplan uzależniony od kaprysów natury nie zawsze się udaje.

Skoki narciarskie nawet nie śmią równać się z boksem zawodowym, Formułą I czy tenisem, ale od kilku lat i tutaj czołówka zarabia godziwie. Oto pierwsza trójka Pucharu Świata 2001/2002: 1. Adam Małysz — 7 zwycięstw, 1475 pkt i 287 625 franków szwajcarskich brutto (po kursie bliskim 2,50 daje to ponad 700 000 zł); 2. Sven Hannawald — 6 zwycięstw, 1259 pkt i 279 000 CHF; 3. Matti Hautamaeki — 3 zwycięstwa, 1048 pkt i 166 250 CHF. W klasyfikacji punktowej i finansowej pierwsze piątki są iden- tyczne, ale dalej kolejność już się trochę miesza. Powodem jest zróżnicowana wysokość nagród w poszczególnych konkursach (zależy od hojności sponsorów).

Oczywiście kwoty bezpośrednio wyskakane — i oficjalnie ogłoszone — są tylko częścią dochodów najlepszych zawodników, którzy stali się chodzącymi nośnikami reklam. Ponieważ w skokach kasę generalnie trzymają Niemcy, zatem nie powinno dziwić, iż najdroższym żywym billboardem pozostaje Martin Schmitt (w tegorocznej klasyfikacji piąty — 96 000 CHF). Ale jego lukratywne kontrakty są pochodną świetnego sezonu 2000/2001. Ostatnio gwiazda Martina znacznie przygasła, zatem na równie dochodowy sezon 2002/2003 nie ma już szans — takie są nieubłagane prawa rynku.

Niżej podpisany spełnił w Planicy patriotyczny obowiązek, jakim było poddanie się skropieniu przez Adama Małysza triumfalnym szampanem. W rewanżu wypada złożyć najlepszemu skakalcowi (tak skoczek brzmi po słoweńsku) świata świąteczne życzenia: nikomu jeszcze nie udało się zdobyć Kryształowej Kuli trzy razy z rzędu, zatem...