Najszybszy był Masterlink, najtańsze usługi ma Servisco

Małgorzata Zgutka
opublikowano: 1999-04-14 00:00

NAJSZYBSZY BYŁ MASTERLINK, NAJTAŃSZE USŁUGI MA SERVISCO

Po raz drugi „Puls Biznesu” sprawdził, czy firmy kurierskie są tak dobre, jak deklarują. Większość z nich okazała się szybsza niż pół roku temu

Dobry kurier, bez względu na sytuacje, zawsze powinien działać tak samo szybko. „Puls Biznesu” już po raz drugi sprawdził kurierów z siedmiu firm. Tym razem tuż przed świętami wielkanocnymi, gdy były one zawalone pracą. W ciągu pół roku niewiele się u nich zmieniło. Po raz drugi najgorzej wypadł EMS Pocztex.

Pierwszy wyścig kurierów, zorganizowany przez „Puls Biznesu“ w październiku ubiegłego roku wywołał niemałe zamieszanie wśród firm kurierskich. Przez dwa tygodnie nie cichły telefony. Jedni dzwonili, by pogratulować nam pomysłu, inni po to, by zganić. Wśród firm kurierskich znalazła się i taka, która podejrzewała nas o podanie nieprawdziwych danych. Twierdziła, że według ich rachunków firma była szybsza, a my przekręciliśmy godzinę dostarczenia przesyłki. Po prześledzeniu dokumentów okazało się, że firma sugerowała się innym, nie związanym z naszym testem rachunkiem.

Do biegu gotowi

W dwa dni przed świętami wielkanocnymi (w czwartek) po raz drugi na linii startu postawiliśmy kurierów z siedmiu największych firm. Cztery oddziały „Pulsu Biznesu” — w Poznaniu, Szczecinie, Gdańsku i Katowicach — zleciły im dostarczenie do naszej siedziby w Warszawie koperty formatu A3. W każdym mieście poszczególnych kurierów wzywaliśmy w pięciominutowych odstępach. Życzyliśmy sobie, aby przesyłka dostarczona była na koszt odbiorcy.

Start

Następnego dnia pierwszy na metę, czyli do redakcji „Pulsu Biznesu”, dotarł (o godzinie 8.25) kurier firmy Masterlink. Dostarczył nam przesyłki tylko z trzech miast — Gdańska, Szczecina i Katowic. Usługi Masterlinka próbowaliśmy przetestować również na trasie Poznań-Warszawa. Niestety ani w książce telefonicznej, ani w telefonicznej informacji nie znaleźliśmy aktualnego telefonu przedstawicielstwa tej firmy w stolicy Wielkopolski. Zaraz po Masterlinku pod naszymi drzwiami pojawił się posłaniec TNT (o 8.35). Sytuacja powtórzyła się. Od niego też dostaliśmy koperty tylko z trzech miast. W Katowicach nie można było znaleźć numeru telefonu do TNT. Trzecie miejsce pod względem szybkości zajęła firma UPS (przesyłki dotarły o 9.45). Czwarta była Stolica (9.55). Jako piąty koperty dostarczył DHL (10.35). Przedostatni przyjechał do nas kurier Pocztexu (11.55). Przywiózł przesyłki tylko z dwóch miast — Gdańska i Poznania. W Szczecinie i Katowicach Pocztex nie chciał podjąć się wykonania usługi na koszt odbiorcy. Jako ostatnie dotarły koperty wiezione przez Servisco (13.40). I w tym przypadku były tylko trzy. W Szczecinie przez dwie godziny bezskutecznie próbowaliśmy dodzwonić się do firmy.

Ostatni pierwszymi

Braliśmy pod uwagę nie tylko szybkość. Zestawiliśmy również ceny usług poszczególnych firm. Masterlink przyjechał najwcześniej. Ta szybkość kosztowała po 40 zł za przesyłkę z Katowic i Szczecina oraz 60 zł za kopertę z Gdańska. Zastanawiająca jest różnica wysokości opłat za takie same przesyłki, które dotarły do nas o tej samej porze.

Niewiele później, bo o dziesięć minut, stawił się kurier TNT. Zainkasował też niewiele więcej, bo 45 zł za każdą przesyłkę. Prawie godzinę po TNT przyjechał UPS. Był później, ale jego usługa mniej kosztowała. Za trzy koperty kurier policzył po 28 zł. Jedna była jednak droższa — 31,72 zł. Próbowaliśmy dociec, czym różnią się tak samo nadane przesyłki o jednakowych parametrach. Okazało się, że trzy koperty były tańsze, bo potraktowano je jako usługę kurierską i nie doliczono do nich VAT-u. Jedną, którą kurier uznał za usługę spedycyjną, obciążono podatkiem.

Zaraz po UPS przyjechał kurier Stolicy. Mimo iż był o 10 minut później, za swoją usługę policzył drożej. Za każdą przesyłkę 37 zł. Godzinę później, o 10.35, dostaliśmy koperty od DHL. Co prawda pod względem szybkości firma zajęła dopiero piąte miejsce, jednak gdybyśmy robili zestawienie najdroższych firm, to na pewno uplasowałaby się na pierwszej pozycji. Za każdą kopertę firma zażyczyła sobie 125 zł.

— Przede wszystkim oferujemy usługi międzynarodowe, a krajowe są jedynie dodatkiem — wyjśnia Joanna Regińska z DHL.

O 11.55 przedostatni przy ul. Jubilerskiej w Warszawie zameldował się Pocztex. Przyjeżdżając po DHL nie mógł zaszokować nas swoją ceną. Za przesyłkę z Poznania policzył 24 zł. Natomiast przesłanie takiej samej koperty z Gdańska kosztowało już drożej — 30 zł. Okazało się, że w pierwszym przypadku kurier nie doliczył dodatkowych 6 zł za wysłanie przesyłki na koszt odbiorcy. Tajemnicą wciąż pozostaje, dlaczego raz płaci się za tę usługę, a raz nie. Nadając obie przesyłki zaznaczyliśmy, że mają być dostarczone na koszt odbiorcy, czyli zamówiliśmy ten sam typ usługi. Nie mogła tego zrozumieć również urzędniczka na poczcie.

— To niemożliwe, byśmy nie pobrali 6 zł. Wysyłając przesyłkę za pobraniem, czyli na koszt odbiorcy, nadawca wypełnia przekaz i płaci. W momencie gdy odbiorca pokryje koszt usługi, pieniądze wracają do nadawcy. Kosztuje to dodatkowo 0,8 proc. opłaty zasadniczej — wyjaśnia urzędniczka na poczcie.

W Katowicach Pocztex w ogóle nie chciał przyjąć od nas przesyłki na koszt odbiorcy. Tam widocznie firma działa na innych zasadach, bo urzędniczka nawet nie wspomniała o tym, że można zamówić usługę za pobraniem. Krótko odpowiedziała, że na koszt odbiorcy u nich nic nadać nie można. Gdy przekonywaliśmy ją, że w ten sposób wysyłaliśmy z innych miast przesyłki Pocztexem, straciła cierpliwość i po prostu odłożyła słuchawkę. W Szczecinie urzędnik Pocztexu co prawda przyznał, że jest możliwość wysłania przesyłki za pobraniem, zaraz potem dodał jednak, że takiego zamówienia nie można zrealizować telefonicznie, a jedynie przy okienku na poczcie.

Ostatnie Servisco, które przyjechało 2 godziny po Poczteksie, zajęło pierwsze miejsce pod względem ceny. Jedna przesyłka kosztowała 23,18 zł.

Abonent wyłączony

Mieliśmy problemy ze znalezieniem adresu i numeru telefonu dwóch firm. W przypadku usług kurierskich, gdzie liczy się szybkość i dostępność dla klienta, jest to punkt poważnie obniżający ogólną ocenę. Długo szukaliśmy telefonu do TNT w Katowicach. Pod numerem, który otrzymaliśmy w informacji, mieści się inna firma.

— Wiemy, że odkąd zmieniliśmy siedzibę klienci mają problemy z dotarciem do naszej firmy. W książkach telefonicznych figuruje stary adres. Nowe dane przekazaliśmy do biura numerów i zostały one umieszczone w komputerze. Jednak pracujące tam panie rzadko do niego zaglądają. W dalszym ciągu wolą korzystać z książek telefonicznych. Już wkrótce skończą się problemy, bo w nowych książkach, które dostaliśmy kilka dni temu, jest już nasz nowy adres — wyjaśnia urzędniczka w katowickim oddziale TNT.

Podobnie jest z Masterlinkiem w Poznaniu. Pod numerem telefonu z książki telefonicznej jest mieszkanie prywatne. Firma nie istnieje również w rejestrach biura numerów. Przez dwie godziny bezskutecznie próbowaliśmy dodzwonić się do Servisco w Szczecinie. Po połączeniu się z ich numerem, telefon odpowiadał „abonent czasowo wyłączony”. W końcu zrezygnowaliśmy.