Najtaniej samochody można kupić w stolicy
Sprzedawcy coraz częściej samodzielnie ustalają ceny nowych aut
Polski klient, pragnący kupić nowy samochód, nie musi już jeździć po Polsce w poszukiwaniu odpowiednio zaopatrzonego salonu sprzedaży. Czasami może się to jednak opłacić, ponieważ różnice w cenach tych samych aut u różnych dealerów sięgają nawet 5 tys. zł.
Najbardziej liczący się producenci samochodów osobowych mają w całym kraju ponad 200 punktów sprzedaży.
Autoryzowani dealerzy są postrzegani jako oficjalni przedstawiciele importerów, co pozornie może świadczyć o ujednoliceniu ich ofert. Rzeczywiście, niektórzy producenci, np. Daewoo, dbają o to, aby wszystkie punkty sprzedaży miały taką samą ofertę. Zazwyczaj jednak punkt dealerski jest samodzielną firmą, która posiada pewną elastyczność w kształtowaniu oferty handlowej. A sprzedawcy — nawet w ramach jednej sieci — działają między sobą na zasadach wolnej konkurencji. W Polsce nie jest to jeszcze rozpowszechnione, dlatego klient decydujący się na zakup pojazdu rzadko porównuje ceny.
Warszawskie okazje
Okazuje się, że najtaniej nowy samochód można kupić w Warszawie, u największych przedstawicieli importera czy producenta. Dwa dni temu w jednym z warszawskich salonów Fiata podstawową wersję modelu Marea można było kupić za 42 tys. zł. Ten sam samochód w większości punktów w całym kraju kosztuje o 5 tys. zł więcej.
41,2 tys. zł trzeba zapłacić poza stolicą za mniejszy model Bravo, również w podstawowej wersji. Tymczasem w Warszawie można było kupić to auto za 38 tys. zł.
Mniejsze, lecz również istotne różnice widać w ofercie Renault. Najprostsza wersja Megane w stolicy kosztuje 36,5 zł, czyli o 2,5 tys. zł mniej niż w Trójmieście i o 1,5 tys. zł taniej niż w województwie wałbrzyskim. Ciekawe, że nawet w samej Warszawie należy bardzo dokładnie przeglądać oferty dealerów. Na przykład w dwóch punktch dealerskich Forda, oddalonych od siebie o niespełna kilometr, różnica w cenie podstawowej wersji Escorta wynosiła 800 zł.
Świąteczna gorączka
Czasami wystarczy przejechać od kilku do kilkuset kilometrów, aby zaoszczędzić nawet do 5 tys. zł. Dealerzy starają się za wszelką cenę sprzedać auta, które w niedługim czasie staną się z formalnego punktu widzenia pojazdami jednorocznymi. W niektórych przypadkach już w czasie rozmów telefonicznych sprzedawcy proponują dodatkowe obniżki.