Narodowy Dzień Polski z przytupem

Jacek ZalewskiJacek Zalewski
opublikowano: 2025-10-01 18:20

Wystawa Światowa Expo 2025 w Osace kończy się 13 października, ale dla pawilonu Polski dniem w pewnym sensie finałowym był 1 października.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Wystawa Światowa Expo 2025 w Osace kończy się 13 października, ale dla pawilonu Polski dniem w pewnym sensie finałowym był 1 października. Właśnie na tę środę organizatorzy wyznaczyli Narodowy Dzień Polski, niepowiązany z jakimkolwiek naszym świętem, lecz przydzielony na Expo według rozdzielnika (codziennie swój dzień obchodzi któreś państwo). Polska uroczystość wypadła naprawdę imponująco nie tylko w zestawieniu z organizowanymi przez innych wystawców w Osace, lecz również w skali naszych dni narodowych na wcześniejszych wystawach. Mogę coś o tym powiedzieć, albowiem na własne oczy widziałem dotychczasowych Expo już… osiem: Lizbona 1998, Hanower 2000, Aichi 2005, Saragossa 2008, Szanghaj 2010, Mediolan 2015, Astana 2017 oraz Dubaj 2020 (z powodu covidu w 2021, ale z zachowaniem daty). Wystawowymi deptakami w narodowych pochodach wędrowały już rozmaite cudaki, nawet polskie smoki (to kiedyś w Chinach), ale w Osace entuzjastycznie oklaskiwany przez japońską publiczność przemarsz zorganizowany został na wzór… defilady wojskowej. Pawilonowa młodzież (czyli pracujący na Expo studenci japonistyki) niosła podłużną biało-czerwoną flagę tak jak żołnierze 15 sierpnia na warszawskiej Wisłostradzie, zaś nadzwyczajnego szyku zadawała Orkiestra Reprezentacyjna Straży Granicznej. (Dziesięć lat temu w Mediolanie również kroczyła orkiestra, ale Wojsk Lądowych). Podhalańczycy w kapeluszach z orlimi piórami widowiskowością biją jednak wszelkie inne mundurowe formacje. Dopełnieniem oprawy z najwyższej półki było śpiewanie hymnu państwowego przez chór Uniwersytetu Morskiego w Gdyni.

Zawiezienie dwóch takich formacji na koniec świata to oczywiście nie są tanie rzeczy. Generalnie udział w wystawie światowej aż w Osace istotnie podniósł koszty narodowej wyprawy w stosunku do innych wystaw, przede wszystkim przez podróże lotnicze. Tak wysoka bariera ostatni raz stanęła przed organizatorami pawilonu dwie dekady temu, na Expo Aichi 2005, wszystko co potem było jednak znacznie czy choćby nieco bliżej, w tym Pekin. Dla porządku przypomnę, że prowadzona przez Polską Agencję Inwestycji i Handlu (PAIH) wyprawa na Osakę 2025 finansowana jest na podstawie uchwalonego przez Radę Ministrów programu wieloletniego, rozpisanego na cztery budżety 2023-26. Pierwszą wersję uchwalił w 2023 r. rząd Mateusza Morawieckiego, natomiast w 2024 r. rząd Donalda Tuska zaktualizował plan finansowy, czyli zrewaloryzował kwoty. Łączne wydatki budżetu państwa na realizację programu Expo wyniosą 165,74 mln zł i będą przeznaczone na cztery grupy zadań: przygotowanie pawilonu wraz z ekspozycją wewnętrzną i terenem przyległym (wliczona jest naturalnie rozbiórka); działania promocyjne, w tym aktywna promocja gospodarcza; działania komunikacyjne; zarządzanie projektem.

Naturalne jest pytanie o efektywność wydawania niemałych pieniędzy na udział w wystawach światowych. Teoretycznie są to koszty uzyskania przyszłych pożytków, może nie dosłownie wyliczalnego przychodu. Przy okazji Expo 2025 starałem się dojść, czy zachowała się gdzieś w papierach jakiejś rządowej instytucji analiza realnych efektów udziału we wspomnianym już Expo 2005. Szukałem tak głęboko, ponieważ była to również Japonia i bardzo wiele ówczesnych haseł o celach polskiego udziału odnajduję niemal dosłownie skopiowanych obecnie. Zmienił się tylko organizator, ponieważ tamten pawilon prowadziła Krajowa Izba Gospodarcza, zaś obecny PAIH. Notabene w minionych dwóch dekadach współgospodarzem pawilonów na Expo bywał jeszcze trzeci podmiot – Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości. Niestety, na pytanie o powystawowe analizy panuje cisza. Jedyna konkretna odpowiedź dotyczy zwiększenia – jako efektu niedawnego Dubaju 2020 – przyjazdowego ruchu turystycznego z bogatych państw arabskich. To prawda, którą widać choćby na drodze do Morskiego Oka. Generalnie jednak trochę mało…