Netia w matni fiskusa

Jarosław Królak
opublikowano: 2009-09-21 00:00

Inspektorzy żądają podatku od odsetek, których nie było. Spółka liczy na szybki i uczciwy werdykt.

Skarbówka kombinuje,

jak wyrwać telekomowi 60 mln zł

Inspektorzy żądają podatku od odsetek, których nie było. Spółka liczy na szybki i uczciwy werdykt.

Netia odwołała się do izby skarbowej od decyzji warszawskiego Urzędu Kontroli Skarbowej (UKS), który twierdzi, że telekom zaniżył podatek dochodowy o blisko 60 mln zł. Dzięki odwołaniu nie musi na razie wpłacać horrendalnego domiaru ani odsetek. Jednak kierownictwo firmy nie śpi spokojnie.

UKS w pośpiechu szuka sposobu na ściągnięcie pieniędzy. Grunt pali mu się pod nogami, bo z końcem roku roszczenie się przedawni. Aby do tego nie dopuścić, fiskus chce wszcząć postępowanie karne skarbowe. Z kapelusza.

Trik inspektorów

— Akta sprawy z izby skarbowej wróciły do UKS. Poinformowano nas, że przygotowywane jest dochodzenie karne skarbowe — mówi Karol Wieczorek, kierownik ds. komunikacji korporacyjnej Netii.

Jest przekonany, że to wybieg zmierzający do wstrzymania biegu przedawnienia i wyrwania z firmy pieniędzy.

—Fiskus miał pięć lat na wyjaśnienie swoich wątpliwości i dopiero teraz, pod groźbą przedawnienia, próbuje uciekać się do takich działań — mówi Karol Wieczorek.

Arkadiusz Michaliszyn, doradca podatkowy z CMS Cameron McKenna, potwierdza, że wszczęcie dochodzenia zawiesza przedawnienie.

— Bieg terminu przedawnienia zostanie odwieszony dopiero po prawomocnym zakończeniu postępowania o przestępstwo lub wykroczenie skarbowe. A może ono trwać bardzo długo — mówi Arkadiusz Michaliszyn.

Sporne odsetki

Fiskus rozpoczął kontrolę w firmie w lutym 2008 r. Dotyczyła ona transakcji z… 2003 r. i trwała prawie rok. W czerwcu 2009 r. UKS uznał, że Netia udzielając pożyczek spółkom zależnym, nie zaliczyła przysługujących jej odsetek do swoich przychodów i zaniżyła je o 303 mln zł. Od tej kwoty fiskus wyliczył zaległość podatkową: 58,7 mln zł plus odsetki.

Firma broni się, mówiąc, że egzekucja długów i odsetek od spółek córek doprowadziłaby je do upadłości, jak i samą Netię. Dokonano więc przejęcia córek w końcu 2003 r.

Netia w odwołaniu argumentuje też, że transakcje pożyczkowe były zawarte na zasadach rynkowych, a nieotrzymane odsetki nie mogą być uznane za przychód i opodatkowane. Niezależni prawnicy uznają racje telekomu i dają mu duże szanse na wygraną w sporze z fiskusem.

— Dla celów podatkowych liczą się odsetki otrzymane. W tym przypadku nie były one zapłacone, więc fiskus nie ma podstaw do stwierdzania zaległości podatkowej — mówi Irena Ożóg, była wiceminister finansów.

Renata Dłuska, doradca podatkowy z kancelarii MDDP, dodaje, że przejęcie spółek córek spowodowało wygaśnięcie zobowiązań z tytułu pożyczek i odsetek.

Netia liczy, że izba skarbowa szybko zbada odwołanie.

— Niepokoją nas działania UKS, ale jesteśmy dobrej myśli. Liczymy, że izba skarbowa rzetelnie rozważy nasze argumenty. Jeśli jednak tak się nie stanie, pójdziemy do sądu — zaznacza Karol Wieczorek.

Złowieszczy październik

Bliskość przedawnienia jest — paradoksalnie — niebezpieczna dla samej firmy. Zawieszenie natychmiastowej zapłaty domiaru nie dotyczy trzech miesięcy przed upływem tego terminu. Dlatego urząd skarbowy już 1 października może nadać decyzji rygor natychmiastowej wykonalności i zająć konta firmy. Netia musiałaby wpłacić pieniądze, a pięcioletnie przedawnienie byłoby liczone od początku.

— Jednak jesteśmy pewni, że racja jest po naszej stronie — przyznaje Karol Wieczorek.

Izba skarbowa odmówiła komentarza w sprawie Netii.

Jarosław

Królak