
Zbigniew i Adam Kuczyńscy – inżynier i student medycyny – zaczynali na początku lat 90. od niewielkiego sklepu z elektroniką w Łodzi. Dziś rodzinna firma Transfer Multisort Elektronik (TME) jest czołowym dystrybutorem komponentów elektronicznych w Europie, a bracia Kuczyńscy zajmują 56. miejsce na liście najbogatszych Polaków magazynu „Forbes”.
W firmie nie jesteśmy rodziną

Barakowóz, w którym 32 lata temu narodziła się historia TME, stoi jako pamiątka przed nowoczesnym czterokondygnacyjnym biurowcem liczącym 5,5 tys. m kw. powierzchni użytkowej. Przez lata działalności rodzinna firma wyrosła na międzynarodowego giganta w dziedzinie dystrybucji komponentów elektronicznych, elektrotechnicznych, wyposażenia warsztatowego i automatyki przemysłowej. W Rzgowie pod Łodzią zbudowała najnowocześniejszy magazyn komponentów elektronicznych na świecie, jest też największym polskim eksporterem pod względem liczby obsługiwanych krajów, a w ofercie ma ponad 600 tys. produktów – dziennie wysyła 6,5 tys. paczek. TME zatrudnia 1400 pracowników i osiąga 1,4 mld przychodu rocznie.

W familijnym przedsiębiorstwie pracuje już kolejne pokolenie – synowie właścicieli.
– TME tworzyli Adam, Zbigniew i ich mama, moja babcia Jadwiga. Każde miało pomysł na nazwę firmy: Zbigniew, elektronik z wykształcenia, chciał, by nazywała się Elektronik, Adam zaproponował Multisort, by podkreślić wieloasortymentowość, Jadwiga zaś nalegała na Transfer – od transferu wiedzy – mówi Andrzej Kuczyński, członek zarządu, dyrektor ds. operacyjnych TME, odpowiedzialny za zewnętrzne projekty.

Podkreśla, że w TME zawsze obowiązywała złota zasada.
– W firmie jest Adam, Zbyszek, Andrzej, Wojtek, Jarek – nigdy na spotkaniu nie powiedziałem do ojca tato. Przedsiębiorstwo jest duże, każdy ma własne pomysły, ale podzieliliśmy zadania na tyle mądrze, że nie wchodzimy sobie w paradę, zachowując swobodę działania. Zarząd tworzy osiem osób, w tym cztery spoza rodziny, żeby równoważyć nasze szalone pomysły. Stawiamy na partnerstwo w firmie i w zewnętrznych projektach, w które się włączamy – mówi Andrzej Kuczyński.
Nie jesteśmy sponsorem

W 2019 r. TME zostało partnerem strategicznym Doroty Banaszczyk, pierwszej w Polsce mistrzyni świata w karate olimpijskim. Od czterech lat firma wspiera piłkarki TME SMS Łódź, najlepszą drużynę sezonu 2021/2022 Ekstraligi Kobiet, m.in. finansując obozy treningowe i współorganizując turnieje i wyjazdy na zawody. Także pierwszoligowa drużyna hokeja na lodzie TME ŁKH Łódź i karatecy – zawodnicy KS Olimp Łódź mogą liczyć na pomoc finansową i organizacyjną. Dzięki inwestycji TME karatecy zyskali np. nową salę do ćwiczeń. Wsparcie łódzkiego potentata mają też jego uprawiający sport pracownicy – Robert Gamus (kolarstwo) i Artur Grudkowski (trójbój siłowy).

Te projekty pochłaniają kilka mln złotych rocznie, jednak firma nie nazywa swoich działań sponsoringiem.
– Angażując się, nigdy nie podejmujemy decyzji sportowych, nie wtrącamy się w warstwę merytoryczną tego, co robi konkretna organizacja. Rozmawiamy o pomysłach na naszą aktywność jako partnera. Nie chcemy być tylko jednym z logotypów na plakacie – deklaruje Andrzej Kuczyński.

Nie wchodzą w duży sport, bo nie są firmą konsumencką jak producenci napojów czy dyskonty. Klientów indywidualnych mają niewielu, więc marketingowo nie miałoby to dla nich sensu. Wspierają małe inicjatywy jako partnerzy lokalni.

– Widzimy też duży potencjał w łódzkiej kulturze, stąd partnerstwo w Letnim Festiwalu Filmowym TME Polówka, którego 15. edycja odbyła się we wrześniu ubiegłego roku, a kolejną już wspólnie opracowujemy. Konsekwentnie rozdzielamy też narzędzia społecznej odpowiedzialność biznesu CSR od działalności charytatywnej – twierdzi dyrektor ds. operacyjnych TME.
Pomagać można po cichu

Na pomoc potrzebującym firma przeznacza kilkanaście milionów złotych rocznie, ale działalności charytatywnej nie nagłaśnia – to jej kolejna zasada.
– Byliśmy największym łódzkim partnerem szpitali podczas pandemii, ale nie mówiliśmy o tym, nie robiliśmy i nie publikowaliśmy zdjęć. Nie mamy takiej potrzeby. Tak samo było, gdy zarządzaliśmy akcją pomocy dla Ukrainy, podejmując się logistycznego zapanowania nad ogromną liczbą darów. Przejęliśmy dowodzenie, przez trzy dni wysłaliśmy 1000 palet – wyjaśnia Andrzej Kuczyński.
Firma ruszyła też z akcją pomocową PSYjaciele TME dla podopiecznych schroniska dla zwierząt w Łowiczu.
– Podczas ostatniej TME Polówki zrezygnowaliśmy z czasu antenowego na nasze spoty. Oddaliśmy go psiakom do adopcji. Były wcześniej filmowane i pokazywane na ekranie. Wierzę, że część z nich dzięki temu znalazła dom – mówi przedsiębiorca.

Wsparcie z Łodzi sięga nawet… Afryki. TME Projekt Katondwe powstał, by nieść pomoc szpitalowi im. Najświętszego Serca Pana Jezusa prowadzonemu przez polskie siostry służebniczki starowiejskie w Katondwe (Zambia). To jedna z niewielu placówek medycznych w promieniu 250 kilometrów. Bezpłatną pomoc otrzymują w niej mieszkańcy trzech krajów: Zambii i graniczących z nią Mozambiku i Zimbabwe.
– W Afryce mamy już 30 ambasadorów, którzy uczą dzieci elektroniki, organizując warsztaty i dostarczając do szkół komponenty elektroniczne, elektrotechniczne, elementy wyposażenia warsztatowego i automatyki przemysłowej – tym pomysłem, projektem TME Edukacja, akurat chętnie się chwalimy – mówi z dumą dyrektor ds. operacyjnych TME.

Angażując się w projekty startupowe, nie poprzestają na wręczeniu nagrody podczas gali, lecz… implementują świeże pomysły w firmie.
– Właśnie montujemy na dachu naszej siedziby urządzenie do monitorowania jakości powietrza wymyślone przez R-Nox Platformę IoT, jednego z laureatów ostatniego konkursu „Mam pomysł na startup”. Jako jego główny partner nagrodziliśmy projekt iVoting – technologię do głosowania internetowego. Popieram, bo myślę, że przyszłością są rozwiązania elektroniczne, nie papierowe. Ogólnie zależy nam na efekcie synergii – aby ją osiągnąć, wizje muszą się spotykać, a nie mijać, a na końcu każdego projektu powinien być człowiek – mówi biznesmen.
Niemożliwe oddzielenie

Przyznaje, że zdarza mu się pracować od siódmej rano do drugiej w nocy, i uważa, że rozdzielenie życia prywatnego od pracy jest niemożliwe.
– Kiedyś wyjechałem na targi do Dubaju i musiałem poprowadzić spotkanie… z lotniska. Rozmawialiśmy na komunikatorze z ekipą z Łodzi, Rzgowa i Miami. Nawet na wakacjach nie mogę sobie pozwolić na nieodebranie telefonu. Nie będę udawał, że to, co dzieje się w firmie, nie wpływa na moje emocje i że porzucam to gdzieś w drodze do domu. Życie jest jedno i każdy element ma wpływ na to, co przynoszą kolejne godziny – mówi przedsiębiorca.
Podkreśla, że TME musi być organizacją nowoczesną, błyskawicznie dostosowującą się do zmieniającego się świata. Gdy wybuchła pandemia, firma natychmiast zmieniła model organizacyjny. Wprowadzono masowe testowanie bez limitów dla pracowników i taki system pracy, by zmiany się nie mieszały.
Dyrektor ds. operacyjnych TME uważa też, że pewne działania trzeba prowadzić albo konsekwentnie, albo wcale.
– Z pełną świadomością tracimy teraz około 50 mln zł, bo 25 lutego 2022 r. podjęliśmy decyzję o zamknięciu sprzedaży na Białoruś i do Rosji – kończy Andrzej Kuczyński.