Nie ma pewnych faworytów
Mija czwarty tydzień rozgrywek ligi LetŐs Go. Po trzech rundach zawodów trudno wytypować pewnych zwycięzców.
Na rozstrzygnięcie, kto zagra w tegorocznych finałach ligi LetŐs Go, trzeba jeszcze trochę poczekać. Zakończenie trzeciego tygodnia rozgrywek nie wyłoniło lidera w żadnej z dyscyplin sportowych.
W piłce nożnej w pierwszej lidze prowadzenie objęła reprezentacja ING Bank. Jej przewaga nad drugą w tabeli drużyną Pentoru wynosi jednak zaledwie dwa punkty. W drugiej lidze po trzech kolejkach na szczycie tabeli znalazło się aż sześć zespołów. Zdobyły one do tej pory po dziewięć punktów.
W koszykówce wśród pierwszoligowych drużyn prowadzą, z takim samym dorobkiem punktowym, Idea oraz Norwich Union. W drugiej lidze na pierwszych miejscach w tabeli uplasowały się drużyny Cameron McKenna, Creditanstalt i HS Partner Pro-Test. Wszystkie zdobyły do tej pory po sześć punktów.
Siatkówka jest jedyną dyscypliną, w której w reprezentacjach firm występują zarówno panie, jak i panowie. Po trzecim tygodniu rozgrywek liderem w pierwszej lidze została reprezentacja TP SA. Drużyna ta przegrała jednak poniedziałkowy mecz z zespołem Ery GSM (na zdjęciu). Porażka może kosztować zespół Telekomunikacji utratę pierwszego miejsca w tabeli.
Publiczności mogły podobać się dwa pierwsze sety tego meczu. Pierwszy wygrała drużyna Telekomunikacji — 25:20. Zespół Ery GSM zawzięcie walczył jednak o odrobienie straty, wygrywając drugie starcie — 24:20. Rozstrzygający trzeci set także należał do Ery — 15:9.
Wygrana Ery GSM zaskoczyła obie drużyny. Najbardziej niezadowolona z przebiegu spotkania była jednak publiczność, która nie kryła niechęci wobec zwycięskiej drużyny.