Nie można liczyć na spadek bezrobocia

Marek Matusiak
opublikowano: 1999-09-16 00:00

Nie można liczyć na spadek bezrobocia

DRASTYCZNY PROBLEM: Bez względu na działania ekip rządzących, problemu bezrobocia nie uda się szybko rozwiązać.

Kumulują się problemy na rynku pracy. Wpływa na to relatywnie niska koniunktura i osłabienie aktywności gospodarczej, a także bardzo wolne przełamywanie stagnacji w przemyśle. W lipcu (wyniki sierpniowe znane będą za kilka dnia) liczba zarejestrowanych bezrobotnych zwiększyła się o ponad 42 tys. osób (o 2 proc.) i po upływie siedmiu miesięcy przekroczyła 2116 tys. osób. Tym samym była ona aż o 25,7 proc. (o ponad 433 tys. osób) wyższa niż w analogicznym okresie ubiegłego roku, w tym zwolnionych z przyczyn dotyczących zakładów pracy większa o 31,3 proc.

POZA czynnikami koniunkturalnymi na poziom bezrobocia w Polsce olbrzymi wpływ ma bardzo duży — najwyższy w Europie — przyrost osób w wieku produkcyjnym. Ostatnio przybywa ich w tempie około 200 tys. rocznie. Pośrednim powodem wzrostu bezrobocia, zwłaszcza w pierwszych miesiącach roku, było wprowadzenie przepisów zmieniających zasady ubezpieczenia społecznego, w efekcie których wiele osób pracujących w szarej strefie zarejestrowało się, by uzyskać dostęp do tych świadczeń.

TRWAŁĄ cechą polskiego bezrobocia jest specyficzna struktura wieku osób pozostających bez pracy. Ponad 57 proc. bezrobotnych, to osoby między 18 a 34 rokiem życia, w tym ponad połowa z nich mieści się w przedziale wiekowym od 18 do 24 lat. Według badań przeprowadzonych w lutym bieżącego roku (późniejsze nie zostały jeszcze upublicznione), stopa bezrobocia młodzieży wynosiła prawie 30 proc. i była prawie dwuipółkrotnie wyższa niż całej populacji. Mimo różnorodnych działań związanych z realizacją rządowego programu Promocji Aktywności Zawodowej Młodzieży, nie maleją trudności z zatrudnianiem młodych bezrobotnych. Wynika to w znacznej części z rosnącej z roku na rok liczebności absolwentów wchodzących na rynek pracy. Jedną z przyczyn chronicznego bezrobocia młodzieży jest także niechęć pracodawców do zatrudniania osób bez stażu pracy. Rosną jednocześnie wymogi kwalifikacyjne. W szczególnie trudnej sytuacji znajdują się osoby mające jedynie wykształcenie podstawowe oraz zasadnicze zawodowe o tradycyjnych profilach.

GROŹNYM zjawiskiem jest duże regionalne zróżnicowanie poziomu bezrobocia. Największy odsetek osób pozbawionych pracy występuje na terenach słabiej rozwiniętych gospodarczo, o dużej koncentracji byłych PGR. Dotyczy to m.in. woj. mazursko-warmińskiego, gdzie stopa bezrobocia przekracza 21 proc., podczas gdy w woj. małopolskim — 8,8 proc., mazowieckim — 8,6 proc., a śląskim — 8,5 proc. W dużych aglomeracjach miejskich — w Warszawie, Poznaniu czy Katowicach — bezrobocie nie przekracza 4 proc., co — zgodnie z parametrami Międzynarodowej Organizacji Pracy — oznacza stan pełnego zatrudnienia.

SYTUACJA demograficzna kraju, realizacja programów restrukturyzacyjnych w górnictwie, hutnictwie i przemyśle zbrojeniowym oraz spodziewana redukcja zatrudnienia w sprywatyzowanych przedsiębiorstwach, w których wygasają zawarte wcześniej kontrakty socjalne, dotyczące często gwarancji zatrudnienia — to czynniki na dłuższy okres determinujące sytuację na rynku pracy. Dlatego według wstępnych ocen, które jednak mogą być niedoszacowane, w końcu bieżącego roku bez pracy pozostanie ponad 2,1 mln osób w wieku produkcyjnym, a stopa bezrobocia osiągnie poziom co najmniej 12 proc.

NIESTETY, z makroekonomicznego punktu widzenia sytuacja jest jednoznaczna. Oznacza to, iż bardzo trudno będzie stworzyć tyle nowych miejsc pracy, by w sposób odczuwalny ograniczyć w Polsce liczbę bezrobotnych.