Nie taki frank straszny...
Anna Sołowska, Jarosław Wisłockiopublikowano: 2009-02-12 14:43
Kurs franka szwajcarskiego osiągnął
najwyższy od czterech lat poziom. Osoby, które zaciągnęły kredyty mieszkaniowe w
tej walucie łapią się za głowę i zastanawiają nad przewalutowaniem. Czy to dobry
pomysł? Zdecydowanie nie – twierdzą eksperci cytowani przez portal
Inwestuj.pl.
Kurs franka szwajcarskiego osiągnął
najwyższy od czterech lat poziom. Osoby, które zaciągnęły kredyty mieszkaniowe w
tej walucie łapią się za głowę i zastanawiają nad przewalutowaniem. Czy to dobry
pomysł? Zdecydowanie nie – twierdzą eksperci cytowani przez portal
Inwestuj.pl. W środę 4 lutego za franka trzeba było zapłacić 3,13 zł, oznacza to, że w
ciągu pół roku (31 lipca 2008 r. za franka płacono niewiele ponad 1,90 zł)
podrożał on o ok. 60%. Czy to oznacza, że raty kredytowe osób, które zaciągnęły
kredyty hipoteczne w szwajcarskiej walucie wzrosły równie mocno? Na szczęście
nie. Drastyczny wzrost kursu franka rekompensuje bowiem obniżka stóp
procentowych w Szwajcarii.Kurs franka szwajcarskiego w okresie: luty 2004 - luty
2009Nie
taki frank straszny... Dla przykładu, weźmy kredyt we frankach zaciągnięty na kwotę 200 tys. zł na
początku sierpnia 2008 r. Początkowe zadłużenie wynosiło wtedy ok. 100 tys.
franków. - W przypadku trzydziestoletniego okresu kredytowania i marży na
poziomie 1,4%, wysokość pierwszej teoretycznej raty tego kredytu wynosiła ok.
1032 zł – wylicza Jarosław Sadowski z Expandera. Rata analizowanego kredytu wzrosła pod wpływem osłabienia złotego, ale nie
tak drastycznie, jak można by wnioskować obserwując jedynie wzrost kursu franka.
- Gdyby nie zmieniło się oprocentowanie, to przy kursie franka na poziomie 3 zł
rata tego kredytu wynosiłaby ok. 1566 zł, czyli o ok. 50 proc. więcej. Ponieważ
jednak oprocentowanie tego kredytu spadło z poziomu 4,15% w momencie
uruchomienia do 1,93% obecnie, to faktycznie rata kredytu wynosi ok. 1179 zł.
Spadek oprocentowania spowodował więc, że rata wzrosła o ok. 15%, a nie aż o ok.
50% - wyjaśnia analityk Expandera. - W lepszej sytuacji znajdują się osoby, które zaciągnęły kredyty we frankach
po kursie zbliżonym do obecnego. Takie osoby nie poniosą strat spowodowanych
wzrostem kursu. Jednak również tym przypadku przewalutowanie będzie oznaczało
wzrost wysokości raty, ze względu na wzrost oprocentowania. - dodaje Jarosław
Sadowski. Eksperci zgodnie twierdzą, że w obecnej sytuacji przewalutowanie jest
zupełnie nieopłacalne. - Przewalutowanie kredytu przy obecnym kursie franka
oznacza wzrost wartości zadłużenia. Oznacza to, że będziemy zmuszeni oddać do
banku tak naprawdę o wiele więcej niż pożyczyliśmy. Do tego wzrośnie
oprocentowanie kredytu, gdyż stopy procentowe w Polsce są znacznie wyższe niż w
Szwajcarii. Oznacza to, że płacone co miesiąc raty również wzrosną i perspektywy
na ich znaczący spadek będą znikome – mówi Łukasz Bugaj, analityk Xeliona. Jedynym rozsądnym rozwiązaniem jest nieuleganie panice. Osoby, które
zdecydują się teraz na przewalutowanie stracą szansę na odrobienie strat
poniesionych w ciągu ostatnich miesięcy. Poza tym – jak zaznaczają ekonomiści –
w dłuższej perspektywie złoty na pewno się umocni, więc osoby, które pozostaną
przy kredytach walutowych mogą w niedługiej przyszłości sporo zyskać, ponieważ
raty kredytu powinny się zmniejszać. W przypadku nowych kredytobiorców, analizując obecne kursy walut, wydawałoby
się, że wiele czynników przemawia za walutą obcą. Złoty jest zbyt słaby, kursy
walut obcych poszybowały w górę, więc zaciągając dziś kredyt walutowy powinniśmy
w przyszłości płacić już tylko niższe raty na skutek umacniania się złotówki.
Łukasz Bugaj ostrzega jednak: - Trzeba pamiętać, że taki ruch jest tak naprawdę
spekulacją i to na instrumencie, który się do tego nie nadaje. Złota zasada
mówi, że kredyt powinno się zaciągać w walucie w jakiej się zarabia, a tą wciąż
jest złoty. Jarosław Sadowski zauważa jednak, że decyzja o kredycie walutowym nie jest
dziś tak prosta jak kilka miesięcy temu. - Raty kredytów we frankach i euro są
nadal niższe niż kredytów w złotych. Ponadto obecna słabość złotówki powoduje,
że zaciągając kredyt w walucie obcej nasze zadłużenie w walucie obcej będzie
stosunkowo niewielkie. Daje również nadzieję na znaczny spadek wysokości raty w
sytuacji umocnienia się złotego. Analityk Expandera zwraca też uwagę na fakt, że
mamy obecnie bardzo duże wahania kursów walut, co powoduje narażenie naszego
kredytu na duże ryzyko walutowe. Podkreśla także, że marże kredytów walutowych
są znacznie wyższe niż kredytów w złotych. Według Jarosława Sadowskiego za kredytem w złotówkach przemawia spadające
oprocentowanie, ale przede wszystkim znacznie niższa marża w porównaniu z
kredytami zaciąganymi w walutach. Ekspert dodaje jeszcze: - Za kilka lat euro
zastąpi złotego. Kredyty w złotych staną się wtedy kredytami w euro, lecz ich
marże się nie zmienią. Ponieważ stopy procentowe w strefie euro są znacznie
niższe niż w naszym kraju to oprocentowanie kredytów w złotych (wtedy już w
euro) będzie wtedy bardzo atrakcyjne. Ponadto przez cały okres kredytowania
klient nie ponosi ryzyka walutowego.Autorzy są specjalistami serwisu
Inwestycje.pl