Obraz macierzyństwa w społeczeństwie jest skrajnie negatywny. Dopóki to się nie zmieni, niechęć Polek do rodzenia dzieci będzie duża — uważa Katarzyna Szumlewicz, pedagożka i filozofka z Uniwersytetu Warszawskiego.

PB: Najwięcej dzieci w Polsce rodziło się w latach 50. XX wieku. Kolejny wzrost rozpoczął się na początku lat 70. i trwał do połowy lat 80. Kiedy skończył się baby boom i jak duży jest problem z demografią?
Katarzyna Szumlewicz: Kryzys demograficzny w Polsce zaczął się na początku lat 90., jak zresztą we wszystkich krajach postsocjalistycznych. Według danych za zeszły rok nasz współczynnik dzietności wynosi 1,45. Jest to słaby wynik, bo oznacza, że na kobietę w wieku rozrodczym przypada mniej niż 1,5 dziecka. Ale gdyby nie dziura demograficzna, w którą wpadliśmy po 1989 r., nie byłby to aż tak poważny problem. Weźmy jako przykład dziewczynki, które przyszły na świat w 1993 r. Obecnie mają 30 lat. Szkopuł w tym, że potencjalnych matek w tym wieku jest niewiele. Jeżeli takich roczników jest więcej i dodamy do tego niską dzietność, wychodzi nam prognoza wyraźnego starzenia się społeczeństwa.
Co zniechęca Polki do rodzenia dzieci?
Z Warsaw Enterprise Institute i sondażownią Maison & Partners zrobiliśmy raport na temat podejścia Polek i Polaków do dzietności. Zadaliśmy dość szczegółowe pytania zarówno o plany, jak też o nastawienie do posiadania potomstwa. Wyszło nam, że wiele kobiet i mężczyzn obawia się posiadania dzieci. Największą niechęć do rodzicielstwa deklarowali najmłodsi respondenci: wśród tych, którzy nie mają dzieci, 23 proc. nie chce ich mieć również w przyszłości. Jeśli chodzi zaś o całą populację, wśród osób bez dzieci 15 proc. nie chce ich w ogóle. Jest też mnóstwo ludzi, którzy się wahają i uzależniają macierzyństwo i ojcostwo od różnych rzeczy.
Czym tłumaczy pani te obawy i wahania?
Tutaj dużą rolę odgrywają media, zwłaszcza głównego nurtu, które nie przedstawiają rodzicielstwa dobrze. Raczej karmią lęki, niż wskazują na jakieś pozytywy.
Choćby to, że od dzietności zależy przyszłość polskiej gospodarki, rynku pracy i nasze emerytury…
Wydaje się, że progresywne media nie są tym zainteresowane, bo posiadanie potomstwa kojarzy się im z prawicą i konserwatyzmem. Przeczytałam całą masę artykułów o tym, że bezdzietni wychodzą z szafy, jakby byli potępiani, a nie jest to prawdą. W tych tekstach pojawiają się stwierdzenia: masz prawo być bezdzietna, bezdzietność jest wspaniała. Rozumiem ludzi bezdzietnych. Sama urodziłam dziecko po trzydziestce, więc wiem, jak trudne mogą być decyzje o rodzicielstwie. Kobiety powinny mieć wybór. Chodzi jednak o to, by kwestia posiadania dzieci wyszła z klinczu ideologicznego. Bycie matką rzekomo wtłacza w jakiś patriarchalny model. Ta wojna kulturowa powinna się skończyć, bo ukazuje macierzyństwo w negatywnym świetle.
Ideologia to jedno, ale są też czynniki ekonomiczne, bytowe. To one zniechęcają młode Polki do posiadania dzieci.
Spójrzmy na nasze mamy. Ich sytuacja społeczna była prawdopodobnie gorsza niż ta, którą kobiety mają dzisiaj. Mimo że kilkadziesiąt lat temu Polki miały mniej możliwości, dzietność była większa.
No i nie miały 800+...
My na razie też jeszcze nie mamy. Nie chcę być taka hurraoptymistyczna, że nic, tylko rodzić dzieci. Ale obecnie nie jest to decyzja, która nam złamie życie.
Wróćmy do badania Warsaw Enterprise Institute oraz Maison & Partners. Jakie są różnice między polskimi kobietami a mężczyznami, jeśli chodzi o chęć lub niechęć do rodzicielstwa?
Wśród tych, którzy chcą mieć dzieci, jest więcej kobiet, zwłaszcza młodych. Trzeba jednak zwrócić uwagę na to, że kobieta może mieć dzieci do pewnego momentu, mężczyzna przez całe życie, choć w późniejszym wieku jest to już utrudnione przez spadek płodności. Naprawdę uderzająca różnica ujawniła się w podejściu do macierzyństwa i ojcostwa. Na pytanie, z czym ci się kojarzy macierzyństwo, przedstawiciele obu płci najczęściej wskazywali poświęcenie. Pytani natomiast o skojarzenia z ojcostwem częściej mówili o obowiązku lub wyzwaniu.
Może prawo pracy nie sprzyja macierzyństwu?
Kodeks pracy w moim odczuciu nie jest wadliwy. Wskaźnik zatrudnienia matek w Polsce jest wysoki, a oficjalna różnica zarobków należy do niższych w Europie. Problem w tym, że te dane są często zbierane tylko z firm państwowych. To podważa ich miarodajność.
Weź udział w kongresie “HR Summit 2023” >>
Co więc stoi na przeszkodzie, by mieć potomstwo?
Chodzi o podział ról w domu. Dlaczego wiele kobiet nie chce mieć dzieci w ogóle lub je ma, lecz nie chce następnych albo jest rozczarowanych macierzyństwem? Wynika to z tego, że czują się tak, jakby były czy miały być jedynym rodzicem. Mają za mało wsparcia partnera lub męża. Tutaj są ważne dwie rzeczy. Pierwsza to wzrost zaangażowania mężczyzn, czemu służą np. urlopy ojcowskie. Druga to większy udział instytucji, co może oznaczać większy dostęp do żłobków i przedszkoli. W tej dziedzinie dokonały się pozytywne zmiany. Objęcie dzieci opieką przedszkolną jest o 10 proc. wyższe niż 10 lat temu.
Skoro jest tak dobrze, dlaczego jest tak źle, choćby w porównaniu z Czechami, które podobnie jak Polska miały w latach 90. i później problem z dzietnością?
Nie powiedziałam, że jest tak dobrze. Powiedziałam, że sytuacja nie jest alarmująca. Jeżeli chodzi o Czechów, mają świadczenie, które można porównać do polskiego programu 500+. Tylko że u nich wsparcie jest wyższe i skupione na kobietach mających małe dzieci. Są także różnice obyczajowe. Czesi są mniej tradycyjni niż my. To bardzo świecki naród, który ma inne podejście do takich spraw, jak macierzyństwo samotne lub bez małżeństwa albo rodziny patchworkowe. Nasi południowi sąsiedzi mocno również dofinansowują in vitro.
Co musiałoby się zmienić w Polsce, by odwrócić negatywny trend demograficzny?
Powinien zmienić się obraz pracującej matki. Jest pewien nurt przedstawiania macierzyństwa jako czegoś strasznie obciążającego, trudnego do pogodzenia z karierą, wyrywającego z życia. Te negatywne wyobrażenia wzięły się z konserwatywnych stereotypów i przetworzyły się w coś negatywnego. Tymczasem nie jest wcale tak źle. Kobiety na ogół sobie doskonale radzą z pogodzeniem obu ról.
Szukaj Pulsu Biznesu do słuchania w Spotify, Apple Podcasts, Podcast Addict lub w Twojej ulubionej aplikacji.
dziś: „Mama w pracy”
goście: dr Katarzyna Szumlewicz – Uniwersytet Warszawski, Aneta Czernek – HRK, Anna Żylińska – e-point