"To, co się dzieje w przemyśle mięsnym, może być sprzeczne z prawem, a nawet stanowić przejaw działań kryminalnych" - skomentował niemiecki minister gospodarki i pracy Wolfgang Clement w wypowiedzi dla "Financial Times Deutschlend" informacje niemieckich mediów o zatrudnieniu obywateli Polski i innych krajów przez niemieckie firmy mięsne - pisze "Rzeczpospolita".
Minister jest zdania, że ma tu miejsce nielegalne wykorzystywanie obowiązujących w UE przepisów regulujących przepływ usług z nowych krajów członkowskich dla obejścia prawnych regulacji dotyczących świadczenia pracy na zlecenie - dodaje gazeta.
Jak pisał tygodnik "Der Spiegel", w wyniku zatrudniania w Niemczech pracowników z Polski, od rozszerzenia UE straciło pracę 26 tys. pracowników niemieckiego przemysłu mięsnego. Wyprzeć ich mieli czterokrotnie tańsi pracownicy z Polski i innych nowych krajów członkowskich UE.
Jak wyjaśnił "Rzeczpospolitej" Frank Schroeter, rzecznik holdingu drobiarskiego Wiesenhof, zatrudniającego w całych Niemczech 3800 pracowników, w tym 100 Polaków, praktyka zatrudniania polskich obywateli jest jak najbardziej legalna. Dzieje się to na podstawie dopuszczalnych prawem umów pomiędzy firmami polskimi i niemieckimi.
Jak informuje "Rzeczpospolitą" przedstawiciel Związków zawodowych NGG, szefami wielu polskich firm wysyłających Polaków do pracy w Niemczech są obywatele niemieccy.