NIK kończy kontrolę w sprawie GetBacku

Agnieszka MorawieckaAgnieszka Morawiecka
opublikowano: 2025-02-19 17:31

Na przełomie marca i kwietnia NIK planuje zakończyć kontrolę w Urzędzie Komisji Nadzoru Finansowego, której celem jest weryfikacja nadzoru nad działalnością GetBacku i podmiotami, które współpracowały ze spółką.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • kiedy NIK przedstawi wnioski z drugiej kontroli w UKNF
  • ile postępowań karnych dotyczących Getbacku toczy się obecnie
  • jaka jest wartość szkody wyrządzonej obligatariuszom Getbacku
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Temat afery Getbacku powrócił do Sejmu. Podczas środowego posiedzenia podkomisji stałej ds. instytucji finansowych Piotr Mienicki, doradca ekonomiczny w departamencie budżetu i finansów Najwyższej Izby Kontroli (NIK) poinformował, że pracujący od ponad roku zespół kontrolerów zbliża się do końca kontroli rozpoczętej 7 lutego 2024 r.

— Ta kontrola jest wynikiem pogłębionych analiz poprzednich kontroli dotyczących funkcjonowania Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego (UKNF), ale również licznych wniosków skierowanych do NIK przez osoby poszkodowane w aferze GetBacku. Przesłuchaliśmy kilkadziesiąt osób reprezentujących urząd, a także osoby z wymiaru sprawiedliwości oraz funkcjonujące w obszarze rynku finansowego. Przesłuchaliśmy także masę świadków, którzy podzielili się z nami ogromną i bardzo przydatną wiedzą. Mamy nadzieję, że na przełomie marca i kwietnia kontrola będzie zakończona i wówczas opublikujemy informacje objęte tajemnicą kontrolerską w zakresie regulowanym określonymi przepisami prawa — mówi Piotr Mienicki.

Pierwsza kontrola NIK dotycząca działalności organów i instytucji państwowych oraz podmiotów organizujących rynek finansowy wobec spółki GetBack, podmiotów oferujących jej papiery wartościowe oraz ją audytujących została przeprowadzona na wniosek prezesa Rady Ministrów i zakończyła się w styczniu 2019 r. Obejmowała działania sześciu podmiotów: Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego, Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie, Ministerstwa Finansów i Komisji Nadzoru Audytowego.

W raporcie pokontrolnym NIK ocenił, że instytucje państwowe do czasu ujawnienia problemów płynnościowych GetBacku w kwietniu 2018 r. nie zapewniły skutecznej ochrony nieprofesjonalnym uczestnikom rynku finansowego przed zagrożeniami wynikającymi z niezgodnej z prawem działalności GetBacku oraz podmiotów oferujących i dystrybuujących jej papiery wartościowe. W tym czasie ich działania były nieadekwatne do istoty i skali rzeczywistych zagrożeń oraz nie w pełni rzetelne.

Młyny mieliły powoli

— W ciągu pięciu lat od wydania przez KNF zezwolenia na zarządzanie przez GetBack wierzytelnościami funduszy inwestycyjnych o podwyższonym ryzyku zakupionymi od banków i innych usługodawców, UKNF nie przeprowadził w GetBacku ani jednej kontroli w celu weryfikacji, czy spółka zachowywała stabilną sytuację finansową i prawidłowo wykonywała zadania, na które KNF udzieliła zezwolenia. Kontrola nie została podjęta, mimo że UKNF posiadał informacje o wysoce agresywnym modelu działania spółki i wysokim tempie wzrostu zarządzanych przez nią aktywów. Bardzo dynamicznie rosło także zadłużenie spółki, co wiązało się z podwyższonym ryzykiem działalności, w tym ryzykiem wystąpienia nieprawidłowości — mówi Piotr Mienicki.

Według informacji NIK urząd już w 2015 i w 2017 r. otrzymywał sygnały uzasadniające wcześniejsze podjęcie kontroli, niż to faktycznie nastąpiło, czyli w lutym 2018 r.

— Rzetelnie przeprowadzona kontrola pozwoliłaby w ocenie NIK na wykrycie nieprawidłowości w działaniu GetBacku. Polegały one w szczególności na transakcjach pakietami wierzytelności i wycenach wierzytelności prowadzących do sztucznego podniesienia wartości spółki. W efekcie nawet inwestorzy, którzy dołożyli staranności przy ocenie sytuacji spółki przed nabyciem akcji i obligacji, podejmowali decyzje na podstawie nieprawdziwych danych — mówi Piotr Mienicki.

Według ustaleń NIK do lutego 2018 r. UKNF nie sprawował rzetelnego nadzoru nad towarzystwami funduszy inwestycyjnych ani bankami depozytariuszami, które to banki miały kontrolować prawidłowość działania GetBacku.

NIK jako zasadne i w znacznym stopniu adekwatne ocenia natomiast działania nadzoru podjęte po ujawnieniu problemów płynnościowych GetBacku w kwietniu 2018 r.

— Duże zaangażowanie UKNF w działania nadzorcze, w tym kontrolne, pozwoliło na zidentyfikowanie naruszeń prawa przez GetBack, podmioty rynku finansowego zobowiązane do nadzorowania spółki oraz oferujące i sprzedające jej papiery wartościowe. Niemniej NIK stwierdziła, że niektóre działania UKNF w tym czasie także nie były realizowane w pełni rzetelnie — mówi przedstawiciel NIK.

NIK zwrócił także uwagę na brak dostępu poszkodowanych do informacji ustawowo chronionych. W efekcie obligatariusze pozbawieni byli istotnej pomocy w dochodzeniu roszczeń, jakim mogłyby być dokumenty pokontrolne w KNF w obszarze tematycznie związanym ze sprawą.

Kontrola w GPW wykazała, że dopuszczenie i wprowadzenie papierów wartościowych GetBacku do obrotu giełdowego odbyło się z zachowaniem procedur określonych w przepisach. Niemniej decyzje o dopuszczeniu do obrotu giełdowego obligacji i akcji wyemitowanych w ofercie publicznej zostały podjęte przez zarząd giełdy na podstawie wewnętrznych opinii, w których istotnie zaniżona została wielkość zobowiązań spółki.

Bez ochrony

UOKiK od kilku lat otrzymywał sygnały o nieprawidłowościach w działalności windykacyjnej GetBacku. Spółce zarzucano dochodzenie nieistniejących należności, nękanie dłużników, utrudniony kontakt. Postępowania prowadzone przez prezesa UOKiK w celu zidentyfikowania i wyeliminowania nieprawidłowych praktyk GetBacku w działalności windykacyjnej trwały jednak aż trzy lata i cztery miesiące. Jedno z postępowań zostało przeprowadzone w węższym zakresie, niż były do tego przesłanki. To spowodowało, że nie zostały zidentyfikowane i usunięte praktyki zakwestionowane dopiero trzy lata później decyzją prezesa UOKiK w innym postępowaniu.

— Od kwietnia 2018 r. zostały wszczęte postępowania wobec pięciu przedsiębiorców, na których praktyki wpłynęła największa liczba skarg w związku z nieprawidłowościami przy oferowaniu i dystrybucji papierów wartościowych GetBacku. Opublikowane zostały także informacje o sposobie dochodzenia praw przez osoby poszkodowane działaniami tych podmiotów — mówi Piotr Mienicki.

Rzecznik Finansowy natomiast bez zbędnej zwłoki podejmował czynności w reakcji na wnioski o wsparcie kierowane przez posiadaczy papierów wartościowych GetBacku dystrybuowanych przy udziale podmiotów rynku finansowego oraz działania edukacyjne.

— Działania interwencyjne rzecznika w zdecydowanej większości przypadków były jednak długotrwałe i poza jednym przypadkiem nieskuteczne. Zdaniem NIK było to spowodowane ograniczonymi uprawnieniami rzecznika, ponadto rzecznik w sposób niepełny bądź opóźniony wykorzystywał uprawnienia do pozyskania od Komisji Nadzoru Finansowego materiałów dokumentujących nieprawidłowości w działaniu podmiotu oferującego obligacje GetBacku oraz do dyscyplinowania podmiotów rynku finansowego do współpracy — mówi przedstawiciel NIK.

Bez pośpiechu

W wyniku pierwszej kontroli NIK skierowała zawiadomienie do prokuratury, załączając do niego obszerne materiały wskazujące na możliwość podejrzenia popełnienia czynów karalnych.

— To postępowanie ciągle jest w toku. Niestety nie wiemy, jakie są jego wyniki, nie jesteśmy na bieżąco informowani. Ku zdziwieniu dowiadywaliśmy się w toku przesłuchań, że niektóre z tych osób mimo upływu wielu lat nie były przesłuchiwane przez jakąkolwiek instytucję ani też służby. Pierwszy raz były przesłuchiwane przez Najwyższą Izbę Kontroli. Niestety, natknęliśmy się na duże bariery i opór ze strony podmiotów, które zajmowały się sprawą GetBacku. Sprowadzało się to do opóźnień w przekazywaniu materiału, który był przez nas oczekiwany, aż do działań zmierzających do torpedowaniem kontroli. I ku naszemu szczeremu zdziwieniu wypływało to z instytucji państwowych — mówi Janusz Pawelczyk, p.o dyrektora Delegatury NIK w Białymstoku.

Jego zdaniem dla wielu osób wyniki toczącej się kontroli będą totalnym zaskoczeniem, a dla niektórych szokiem.

— Mam nadzieję, że wstrząsną one opinią publiczną. Ukażą, jakie były ówczesne realia, i spowodują, że właściwe instytucje podejmą działania zmierzające do wypracowania mechanizmów, które w przyszłości zabezpieczą Polaków przed tego typu działaniami — mówi Janusz Pawelczyk.

Szeroki zakres

Podczas środowego posiedzenia sejmowej podkomisji Marek Wełna, dyrektor departamentu ds. przestępczości gospodarczej Prokuratury Krajowej, podkreślił, że materiał procesowy gromadzony przez Prokuraturę Regionalną w Warszawie jest szerszy, a ustalenia procesowe dużo głębsze, niż zostało to przedstawione przez NIK.

— Aktualnie zarejestrowanych jest 20 odrębnych postępowań karnych, w ramach których rozpoznawanych jest prawie 100 wątków odrębnych. Nad tymi wątkami pracują prokuratorzy z trzech prokuratur — Prokuratury Regionalnej w Warszawie, Prokuratury Okręgowej w Warszawie, jak również prokuratorzy z Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu. Materiał procesowy pozwolił ustalić, iż mamy do czynienia z ponad 9200 pokrzywdzonych, a wysokość szkody oscyluje w granicach 3 mld zł — mówi Marek Wełna.

Podkreśla, że materiał dowodowy oprócz dokumentacji obejmuje także całe spektrum specjalistycznych opinii, które są nie tylko kosztowne, ale przede wszystkim czasochłonne. Prokuratora czeka obecnie na opinię prawną, której koszt sięga 1,2 mln zł.

Presja czasu

W czerwcu 2018 r. Sąd Rejonowy we Wrocławiu zatwierdził przyspieszone postępowanie układowe (PPU) Getbacku z wierzycielami. W lutym 2020 r. układ, zgodnie z którym niezabezpieczeni wierzyciele odzyskają w ratach zaledwie 25 proc. zainwestowanego kapitału w ciągu ośmiu lat, stał się prawomocny. W Prokuraturze Okręgowej we Wrocławiu trwa śledztwo mające wykazać, czy w PPU nie doszło do nieprawidłowości. Postępowanie obejmuje m.in. działania sędziego komisarza, kuratora dla obligatariuszy, nadzorcy sądowego, biegłego sądowego z zakresu ekonomii i zarządzania, prokuratorów, sędziów sądu rejonowego, sędziów sądu okręgowego, gospodarczego, którzy podejmowali działania w toku przyspieszonego postępowania układowego.

— To postępowanie jest pod szczególnym nadzorem Prokuratury Krajowej, albowiem dotyczy najistotniejszych kwestii związanych z aferą Getbacku. Czekamy na opinię biegłych, którzy wypowiedzą się, czy doszło do nieprawidłowości. Spodziewamy się jej latem — mówi Marek Wełna.

W Prokuraturze Regionalnej w Warszawie natomiast toczy się postępowanie, które dotyczy działalności samych organów spółki Getback polegających na celowym prezentowaniu w ramach PPU nieprawdziwych informacji w dokumentach księgowych i sprawozdaniach.