Zrealizowane w 2022 r. transakcje przejęcia Lotosu i PGNiG dały Orlenowi pozycję największej firmy w Polsce i w regionie. By dopiąć te przejęcia, Orlen musiał uzyskać jednak zgodę Komisji Europejskiej, stojącej na straży wolnego rynku i konkurencji we wspólnocie. Zgoda okazała się warunkowa, co oznacza, że dla jej uzyskania Orlen zobowiązał się sprzedać część aktywów, by zbyt silną pozycją nie zagrażać rynkowi. Aktywa sprzedał, ale warunki tej transakcji mają krytyków, m.in. w obecnym rządzie, ale również w poprzednim – był nim Piotr Naimski, były pełnomocnik do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej.
Do grona krytyków zalicza się też Najwyższa Izba Kontroli, która w poniedziałek upubliczniła raport na temat tej transakcji, a także szerzej – na temat bezpieczeństwa paliwowego kraju.
Ministrowie „zachowali bierność”
NIK, na której czele stoi Marian Banaś, chroniony immunitetem i jednocześnie podejrzewany przez Centralne Biuro Antykorupcyjne o złożenie nieprawdziwych oświadczeń majątkowych, uważa, że Orlen sprzedał aktywa zbyt tanio. Konkretnie: za kwotę o 5 mld zł niższą niż wynika to z szacunków NIK.
Największy udział w tej różnicy ma transakcja zbycia 30 proc. udziałów w Rafinerii Gdańskiej, w której nabywcą było Saudi Aramco. Zdaniem NIK, udziały zostały sprzedane 3,5 mld zł poniżej wartości, która wyszła w szacunkach kontrolerom.
Jednocześnie NIK ocenia, że z zasad współpracy ustalonych pomiędzy Orlenem i Saudi Aramco wynika „ryzyko paraliżowania działalności Rafinerii Gdańskiej w przypadku braku zgody udziałowców co do strategicznych kierunków rozwoju spółki”.
Winni, zdaniem NIK, są ministrowie.
„Minister Aktywów Państwowych (sprawujący nadzór właścicielski nad PKN Orlen) oraz Minister Klimatu i Środowiska (minister właściwy ds. energii) zachowali bierność i w ten sposób nie zapewnili zminimalizowania […] ryzyk” – czytamy w raporcie NIK.
Metoda dobra lub zła
Z dokumentów NIK wynika, że do oszacowania wartości 30 proc. udziałów przejętych przez Aramco w spółce, do której wniesiona została wcześniej rafineria w Gdańsku, użył metody opierającej się o tzw. modelową marżę rafineryjną oraz mnożnik, który wyznaczono na poziomie pięciokrotności mocy przetwórczych.
Metodę tę skrytykował na briefingu Janusz Szewczak, członek zarządu Orlenu. Ocenił, że ta formuła stanowi uproszczenie i bazuje na danych historycznych. Ponadto zaznaczył, że wyliczenia NIK opierają się na założeniu, że rafineria korzysta wyłącznie z ropy rosyjskiej, tymczasem do początku 2022 r. udział tej ropy wynosił już tylko 65 proc.
Nowi nadzorcy, nowy szef?
We wtorek odbędzie się walne zgromadzenie akcjonariuszy Orlenu, w którym prawie połowę akcji kontroluje skarb państwa. Plan zakłada głosowania nad zmianami w radzie nadzorczej oraz sprzedaż spółki Gas Storage Poland na rzecz Gaz-Systemu. Sprzedaż ta była warunkiem postawionym przez UOKiK, by Orlen mógł przejąć PGNiG.
Walne wymieni prawdopodobnie nadzorców, którzy – prawdopodobnie zaraz po walnym zgromadzeniu – oddelegują kogoś do pełnienia obowiązków prezesa.
Daniel Obajtek, dotychczasowy prezes Orlenu, wczoraj zakończył misję. Do dymisji podało się też wczoraj dwóch członków zarządu koncernu.