Nintendo też sporo traci

Grzegorz Brycki
opublikowano: 1998-12-10 00:00

Nintendo też sporo traci

Technologia, w której działają konsole firmy Nintendo, jest za trudna dla piratów. Mimo to pozycja Nintendo na polskim rynku ciągle słabnie.

— Płytę do PlayStation jest bardzo łatwo skopiować. Skopiowanie stosowanej przez Nintendo technologii kart Cartridge jest praktycznie niemożliwe — mówi Artur Ołdakowski z działu sprzedaży firmy American Computer Games, oficjalnego dystrybutora w Polsce konkurencyjnej wobec Sony firmy Nintendo.

Z powodu skomplikowanej technologii piraci nie są w stanie, rozpracować konsol i gier Nintendo. Paradoksalnie — jest to jedna z przyczyn, z powodu których pozycja Nintendo na polskim rynku gier komputerowych słabnie.

— Według moich informacji, w Polsce sprzedano oficjalnie około trzech tysięcy konsol Nintendo 64, a nieoficjalnie sprowadzono ich 3-4 razy tyle — twierdzi Artur Ołdakowski.

Jego zdaniem, najbliższa tłocznia gier PlayStation znajduje się już we Lwowie, a koszt produkcji jednego krążka CD waha się tam w granicach 3-4 zł. Jednym autokarem można przywieźć do Polski 10 tys. kopii.

Według polskich dealerów, podstawową słabością gier Nintendo jest ich cena. Kosztują one 190-290 zł.

— Jeżeli w przyszłym roku Nintendo nie wymyśli nic konkretnego, może mieć poważne kłopoty, i to nie tylko w Polsce — twierdzi Iwona Jacks z Sony Poland.

Nintendo próbuje utrzymać się na rynku, obniżając ceny konsol — od sierpnia Ő98 spadły już o 20 proc. W rezultacie i Nintendo 64, i PlayStation kosztują teraz w Polsce niecałe 600 zł.

— W tej chwili sprzedajemy konsole po kosztach własnych — twierdzi Artur Ołdakowski. Mimo znacznej obniżki cen polscy dystrybutorzy nie są zachwyceni.

— Polski rynek jest dość płytki. W porównaniu z Sony Nintendo zbyt mało środków przeznacza na promocję. Do przeciętnego konsumenta reklama dociera głównie za pośrednictwem zachodnich stacji telewizyjnych — twierdzi proszący o anonimowość jeden ze sprzedawców.