W przyszłym roku ruszy w Polsce sprzedaż aut chińskiej marki Omoda. Jej przedstawiciele zapowiedzieli, że w ciągu pięciu lat chcą zdobyć 5 proc. udziałów w naszym rynku aut osobowych. To mniej więcej tyle, ile w 2022 r. należało do Forda — 5,2 proc., Hyundaia — 5,6 proc. czy BMW — 4,9 proc., ale też więcej niż do Dacii — 4,3 proc. czy Fiata i Opla — po 2,7 proc.
— Wiemy, że to ambitny plan, ale wierzymy w nasz samochód i widzimy potencjał do osiągnięcia takiego wyniku — mówi Eric Zheng, dyrektor regionalny Omody.
Początkowo Omoda zamierza otworzyć około 20 salonów w największych polskich miastach, m.in. w Warszawie, Gdańsku, Krakowie i Wrocławiu. W planach ma też uruchomienie tzw. showroomów w centrach miast. Docelowo punktów sprzedaży ma być 40-50, a każdy będzie jednocześnie serwisem.
— Naszą strategią nie jest agresywna polityka cenowa. Choć cena auta będzie atrakcyjna, to większy nacisk kładziemy na jej stosunek do wyposażenia. Aby przekonać potencjalnych klientów, stawiamy też na atrakcyjne warunki gwarancji — mówi Eric Zheng.
Plany marki co do Europy są jeszcze ambitniejsze. Początkowo auta, które trafią do Polski, będą produkowane w Chinach, ale po kilku latach Omoda planuje budowę fabryk na Starym Kontynencie — zarówno części, jak też aut, aby jak najbardziej skrócić czas potrzebny na ich dostawę. Jednym z możliwych krajów branych pod uwagę jest Polska. Przedstawiciele marki nie ujawniają jeszcze szczegółów.
Na początku w Polsce będzie dostępny model omoda 5 z turbodoładowanym silnikiem benzynowym 1,6 l i 7-stopniową automatyczną przekładnią biegów. W drugiej połowie 2024 r. dołączy wariant elektryczny z baterią o pojemności 61 kWh oraz zasięgiem do 430 km.
