Orlen: nowy szef zapowiada nowe otwarcie

Magdalena GraniszewskaMagdalena Graniszewska
opublikowano: 2024-05-23 18:02

Zwiększanie wartości firmy, powrót ładu korporacyjnego, przyśpieszenie inwestycji, ale też ich ponowna analiza. Takie są priorytety nowego zarządu Orlenu, kierowanego przez Ireneusza Fąfarę.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • dlaczego giełda ma dla nowego szefa Orlenu duże znaczenie
  • jakie są priorytety nowego zarządu
  • co z małym atomem i petrochemią
  • czy możliwe jest odkręcenie fuzji z Lotosem i PGNiG
  • czy Orlen interesują przejęcia stacji paliw
  • o czym będą rozmowy z saudyjskim Aramco
  • jak branża komentuje obsadę stanowiska wiceprezesa ds. finansowych
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Pierwszą po zmianie zarządu konferencję prasową Orlen, czyli największa firma w Polsce i w regionie, zorganizował nie w swojej warszawskiej centrali, ale w budynku Giełdy Papierów Wartościowych. Przypadek?

- Szanowni państwo, wróciliśmy na giełdę! – rozwiał wątpliwości Ireneusz Fąfara, który od 11 kwietnia jest szefem Orlenu.

Giełdowe obietnice

Orlen jest notowany na giełdzie już od 1999 r., więc ogłoszony przez prezesa powrót jest raczej obietnicą skierowaną do inwestorów i do całego rynku kapitałowego. Obietnica obejmuje regularną wypłatę dywidendy, podnoszenie wartości firmy dla akcjonariuszy (wśród których, z pakietem 49,9 proc. akcji, figuruje skarb państwa), zwiększenie wiarygodności Orlenu oraz powrót zasad ładu korporacyjnego.

Z realizacji tych obietnic zarząd będzie w przyszłości rozliczany przez rynek, ale na razie można mieć wrażenie, że rynek został wysłuchany. Kiedy na początku roku prosiliśmy analityków o ocenę spółki, wskazywali, że po ośmiu latach rządów Zjednoczonej Prawicy wskaźniki giełdowe dla akcji Orlenu są niskie, dialog zarządu z rynkiem pozostawia wiele do życzenia, a polityka zdominowała procesy decyzyjne.

W czwartek, w dniu konferencji, akcjonariusze Orlenu nie mieli jednak powodów do zadowolenia, bo kurs był na głębokim minusie. To konsekwencja publikacji rozczarowujących wyników pierwszego kwartału, za który nowy zarząd jednak nie odpowiada, bo - jak podkreślił - jeszcze w grupie nie pracował.

Szybkie nadrabianie opóźnień

Ireneusz Fąfara wskazał kilka priorytetów, na których jego zarząd się skupi. Po pierwsze, w planie jest przyśpieszenie transformacji energetycznej, która – zdaniem prezesa - jest „realnym biznesem, a nie ideologią”. Orlen ma stać się kluczowym graczem w obszarze transformacji w Europie Środkowej i Wschodniej.

- Cele zawarte w obowiązującej strategii grupy są aktualne [zakładają m.in. osiągnięcie neutralności emisyjnej w 2050 r. – red.], ale ich realizacja jest w wielu obszarach opóźniona. Musimy nadrobić zaległości lub zweryfikować niektóre założenia – powiedział Ireneusz Fąfara.

Podkreślił, że przyśpieszenie możliwe będzie w zielonej energetyce, a także w inwestycjach gazowych. Wspomniał też m.in. o wodorze, który uważa za „niezwykle istotny”.

Rozmowy z Sołowowem już ruszyły

Ireneusz Fąfara ocenia, że szczególne emocje budzą na rynku dwa projekty Orlenu: mały atom i petrochemia. Pierwszy, przy którym Orlen współpracuje z Michałem Sołowowem, najbogatszym Polakiem, będzie renegocjowany. Jeszcze w czasach Daniela Obajtka, poprzedniego prezesa Orlenu, zarzucano koncernowi, że w spółce Orlen Synthos Green Energy niewłaściwie zabezpieczył swoje interesy.

- Rozpoczęliśmy rozmowy o nowej formule realizacji tego przedsięwzięcia. Mamy nadzieję, że dla dobra projektu i Polski rozmowy będą się toczyć konstruktywnie – stwierdził Ireneusz Fąfara.

Podkreślił też, że Orlen potrzebuje rozwoju technologii małego atomu, nawet jeśli obietnice poprzedników, mówiące m.in. o 70 małych reaktorach w Polsce, nie wydają mu się realne.

Emocje wokół petrochemii wiążą się zaś m.in. z kosztem inwestycji w kompleks olefin w Płocku, który skoczył z 13,5 do aż 25 mld zł. Analizy tego przedsięwzięcia – ogłosił prezes - doprowadzą do ogłoszenia nowej strategii dla petrochemii.

Małe szanse na zwrot zaliczek

Emocji wokół projektów Orlenu jest jednak więcej. Wiele pytań dotyczyło w czwartek spółki Orlen Trading Switzerland, z powodu której grupa musiała utworzyć odpisy obciążające wyniki za 2023 r. Odpisy wynikają z tego, że zarząd widzi niewielkie szanse na odzyskanie ok. 1,6 mld zł wypłaconych przez OTS zaliczek na dostawy ropy.

- Ponadto mamy w grupie cztery spółki handlowe, w tym odziedziczoną po PGNiG. Musimy się zastanowić, czy posiadanie tylu podobnych spółek ma sens – powiedział Ireneusz Fąfara.

Po co Orlenowi prasa?

Dziennikarzy interesowała też kwestia organizacji grupy Orlenu, która w czasach rządów Zjednoczonej Prawicy powiększyła się o Energę, Lotos, PGNiG, Ruch, Polska Press, a rozważane było też przejęcie Azotów. Ireneusz Fąfara, który pracował w grupie Orlen w czasach poprzedzających rozliczne akwizycje, zapowiedział prace nad „uproszczeniem” struktury koncernu.

- Orlen to dziś olbrzymi koncern, którego działalność w wielu obszarach jest bardzo owocna, ale w niektórych jej sens jest wątpliwy. Po co mamy się zajmować wydawaniem prasy? – zastanawiał się publicznie Ireneusz Fąfara (wydawaniem prasy zajmuje się przejęta za poprzednich rządów Polska Press).

W kuluarach pytano też o ewentualność „odkręcenia” przez Orlen fuzji z Lotosem czy PGNiG (prezes zaprzeczył), kontakty z saudyjskim Aramco, które jest udziałowcem Rafinerii Gdańskiej (trwa umawianie spotkania, by omówić współpracę w petrochemii), o ocenę działania Rafinerii Gdańskiej (ocena operacyjna bardzo dobra), a także o zainteresowanie przejęciami sieci stacji paliw w Polsce (nie, chyba że będzie okazja, to wtedy tak). Ponadto koncern nadal interesuje się przetargami na wiatraki morskie na Litwie i Łotwie. W Norwegii, gdzie poprzednicy z pompą ogłosili w zeszłym roku projekt zmierzający do składowania CO2 pod dnem morza, potrzebna jest jednak refleksja.

- To bardzo drogi projekt – uważa Ireneusz Fąfara.

Gotówki dużo, a dług mały

W kwestiach czysto finansowych głos zabrała w czwartek Magdalena Bartoś, od kwietnia wiceprezes Orlenu. W jej ocenie wyniki pierwszego kwartału są solidne, mimo że otoczenie makroekonomiczne i regulacyjne koncernowi nie sprzyjało. Marża rafineryjna spadła, ciążył też tzw. odpis gazowy, czyli pieniądze wpłacane do budżetu i przeznaczane na regulację cen gazu.

- Wygenerowaliśmy prawie 12 mld zł gotówki, a na koniec kwartału grupa praktycznie nie ma długu na bilansie. To dobry punkt wyjścia do dyskusji o przeglądzie projektów inwestycyjnych i przyśpieszaniu transformacji – uważa Magdalena Bartoś.

Zarząd Daniela Obajtka prognozował w strategii, że w 2030 r. koncern będzie osiągał 60 mld zł zysku EBITDA.

- Trudno dziś komentować tę kwotę. Będziemy się przyglądać każdej inwestycji – mówi Magdalen Bartoś.

Zarząd zaproponował dywidendę na poziomie 4,15 zł na akcję, dniem ustalenia do niej prawa miałby być 20 września, a dniem wypłaty - 20 grudnia. Prezes przyznał, że relatywnie odległy dzień wypłaty ma dać czas nowej ekipie zarządzającej na zaplanowanie przepływów pieniężnych.