Dziś powinna zapaść ostateczna decyzja o przystąpieniu Polski do jednolitego patentu europejskiego, wspólnego dla 25 państw Unii Europejskiej. 11 grudnia rozporządzenia w tej sprawie ma przegłosować Parlament Europejski.
„Nie” dla jednolitej ochrony już dawno powiedziały Włochy i Hiszpania. A zdaniem krajowych rzeczników patentowych i analityków z firmy doradczej Deloitte, która na zlecenie Ministerstwa Gospodarki przeanalizowała wszelkie „za” i „przeciw” nowych regulacji, Polska też się powinna wycofać. Według Polskiej Izby Rzeczników Patentowych jednolity patent oznacza dla nas jedno: gospodarcze samobójstwo. Szacunki Deloitte też mogą odstraszać. Ale resort upublicznił je — pod naciskiem zainteresowanych środowisk — dopiero cztery dni przed finalną decyzją, choć na raporcie widnieje data 1 października 2012 r.
Dlaczego tak późno? Na to i inne pytania dotyczące ewentualnego przystąpienia Polski do wspólnej ochrony patentowej i konsekwencji, jakie niesie taki krok dla gospodarki i dla samych przedsiębiorców ministerstwo nie zdecydowało się redakcji „Pulsu Biznesu” odpowiedzieć, mimo wielu prób. Ostatecznie, w rozmowie z osobą odpowiedzialną w Departamencie Komunikacji Społecznej za kwestie współpracy międzynarodowej i fundusze europejskie padło jedynie kilkukrotnie powtarzane zdanie: udzielimy odpowiedzi jak najszybciej będzie to możliwe.Podobną taktykę przyjęło Centrum Informacyjne Rządu.
Gra na zwłokę
Na wyniki zleconej przez Ministerstwo Gospodarki analizy uwarunkowań i potencjalnych skutków przystąpienia Polski do jednolitego patentu europejskiego czekała m.in. sejmowa Komisja Innowacyjności i Nowoczesnych Technologii — dziewięć miesięcy. Obietnica sporządzenia raportu została złożona przez resort w marcu 2012 r. w odpowiedzi na wystosowany wówczas dezyderat. Raport został przekazany do wglądu przedstawicielom komisji dopiero 6 grudnia.
Jeszcze tego samego dnia do Prezesa Rady Ministrów komisja wystosowała kolejny apel — o wycofanie się Polski ze wzmocnionej współpracy w dziedzinie jednolitej ochrony patentowej i Jednolitego Sądu Patentowego. W dokumencie podkreśla się, że wiele zarzutów analityków Deloitte, w tym o niekonstytucyjności proponowanych rozwiązań, pojawiło się już we wcześniejszych analizach prawnych niezależnych ekspertów. Zastrzeżenia dotyczą art. 27, art. 77 ust. 2, art. 90, art. 178 ust. 1, art. 179 Konstytucji RP. Kilka dni wcześniej podobną prośbę do premiera przesłała również Anna Korbela, prezes Polskiej Izby Rzeczników Patentowych (PIRP).
W piśmie sygnalizuje, że jeśli wejdziemy w nowy system, wówczas pierwsze jednolite patenty będą obowiązywać w Polsce już w 2014 r., a w skali każdego roku blisko 60 tys. podmiotów z zagranicy będzie na terenie naszego kraju uzyskiwać monopol patentowy. Firmy z bardziej rozwiniętych gospodarczo państw wymuszą więc na polskich przedsiębiorcach korzystanie ze swoich rozwiązań i będą z tego tytułu pobierać opłaty licencyjne. Może to wpłynąć na wzrost kosztów funkcjonowania przedsiębiorstw oraz zmniejszenie ich konkurencyjności rynkowej.
W czarnym scenariuszu — pojawi się konieczność likwidacji firm. PIRP wskazuje na możliwość znacznego wzrostu liczby patentów biotechnologicznych, co może wpłynąć na pogorszenie warunków prowadzenia działalności rolniczej (np. monopolizację rynku nasion), ale i gospodarkę żywnościową. W opinii Anny Korbeli, wzrost liczby obowiązujących na terenie kraju patentów może skutkować lawiną pozwów o ich naruszenie.
Niepokoić może to w kontekście tego, że zasady funkcjonowania Jednolitego Sądu Patentowego nie zostały jeszcze w pełni określone. Wiadomo, że oddział centralny sądu Pierwszej Instancji powstanie w Paryżu, Monachium i Londynie.
Pozostałe kraje będą mogły tworzyć oddziały lokalne i regionalne. — Czy oddział powstanie również w Polsce — tego jeszcze nie wiemy, choć Ministerstwo Gospodarki ponoć postawiło to sobie za punkt honoru. W nowy system wchodzimy więc w ciemno. W Unii mówi się o Europie równych szans, a wprowadzenie jednolitego patentu europejskiego będzie oznaczać wzmocnienie pozycji najsilniejszych. Ucierpią na tym zwłaszcza przedsiębiorcy z sektora MSP — twierdzi Anna Korbela.
MSP pod „ochroną”
Z badań przeprowadzonych w tym roku przez PKPP Lewiatan wynika, że zaledwie 1,3 proc. małych i średnich firm posiada własną jednostkę badań i rozwoju, a 1,7 proc. współpracuje w tym zakresie z uczelnią lub inną jednostką badawczą. Jednocześnie w 2011 r. wśród 142,8 tys. patentów zgłoszonych do Europejskiego Urzędu Patentowego tylko 254 (czyli 0,19 proc.) pochodziło z Polski.
— Dla porównania Hiszpania, która nie zgodziła się na przystąpienie do jednolitego systemu ochrony patentowej, zgłosiła 1417 patentów. Polscy przedsiębiorcy nie inwestują w badania i rozwój, rejestrują mało patentów i obniżenie kosztów zgłoszenia patentowego, nie zmieni nagle tej sytuacji — zaznacza Dorota Rzążewska z Kancelarii JWP Rzecznicy Patentowi.
Raport Deloitte mówi o tym, że system wzmocnionej współpracy w dziedzinie jednolitej ochrony patentowej może się okazać korzystny dla firm posiadających wysoce innowacyjne rozwiązania, które swoje technologie chcą sprzedawać w kilku krajach. W ramach jednego wpisu uzyskiwałyby wówczas ochronę we wszystkich krajach, w których obowiązywałby jednolity patent, a do tego płaciłyby mniej. Według szacunków uzyskanie patentu obowiązującego w 25 krajach (łącznie z kosztami tłumaczeń) kosztowałoby 5,66 tys. EUR, a utrzymania go w okresie 10 lat — 7,5 tys. EUR. Patent europejski dla obszaru Unii (poza Włochami i Hiszpanią) to koszt 41,21 tys. EUR za uzyskanie ochrony i 28,73 tys. EUR za jej utrzymanie przez 10 lat. Różnica jest znacząca, ale firm, które prowadzą działalność na taką skalę w kraju jest raczej niewiele. Za przystąpieniem do jednolitego patentu europejskiego przemawia fakt, że uproszczenie procedury i obniżenie ceny mogłoby skłonić więcej firm i instytucji do zadbania o ochronę własnych rozwiązań i wynalazków.
To już opatentowano
Argument przeciw: wzrost liczby obowiązujących w Polsce patentów może oznaczać wyższe nakłady na badanie czystości patentowej. — Po wprowadzeniu jednolitego patentu europejskiego przedsiębiorca chcący wyprodukować np. urządzenie czy lek, będzie musiał rozejrzeć się w dziesiątkach tysięcy patentów obowiązujących na terenie kraju. Przedsiębiorcy zmuszeni zostaną do samodzielnego dokonywania tłumaczenia patentów europejskich, które obowiązywać będą w Polsce, i których nie wolno im będzie naruszyć.
Ponadto zostaną oni włączeni do unijnego systemu udzielania praw wyłącznych, który skonstruowany jest tak, aby można było łatwo uzyskać w nim prawa wyłączne. Te uproszczenia mają jednak swoją cenę — duża ilość postępowańspornych, sprzeciwów i wniosków o unieważnienie. Koszty ich prowadzenia po wejściu w życie jednolitego patentu wzrosną i mogą się okazać zbyt wysokie dla przeciętnego polskiego przedsiębiorcy — zauważa Dorota Rzążewska. W jej opinii, przystąpienie do systemu jednolitej ochrony patentowej będzie korzystne dla Polski, dopiero gdy postawimy na innowacje i z kraju „importera” patentów staniemy się „eksporterem”.
Główne cele wprowadzenia patentu jednolitego
swobodny przepływ towarów chronionych patentem jednolitym, nowe, przyjazne i wygodne narzędzie ochrony patentowej dla przedsiębiorców — jedno postępowanie zapewniające ochronę w 25 państwach członkowskich w ramach UE, szybsza procedura przyznawania patentów, znacznie niższe koszty uzyskania ochrony patentowej na terenie Unii Europejskiej, jednolite w 25 krajach w ramach UE orzecznictwo sądowe w sporach patentowych, przeszkolona i wyspecjalizowana w kwestii ochrony patentowej kadra sądowa, w przypadku sporów — postępowanie przed Jedolitym Sądem Patentowym, a nie jak dziś przed sądami cywilnymi, zapewnienie wynalazcom dostępu do bazy patentów w UE i systemu ich automatycznych tłumaczeń w językach państw członkowskich, swobodny wybór między trzema systemami ochrony wynalazków (tworzonego jednolitego patentu, obowiazującego dziś patentu europejskiego, stworzonego Konwencją monachijską o udzielaniu patentów europejskich z 1973 r. lub krajowego systemu patentowego), aby każdy przedsiębiorca mógł dopasować system do swoich konkretnych potrzeb.