Giełdy w USA rozpoczęły tydzień mało zdecydowanie. To efekt dwóch czynników. Pierwszym z nich są rozczarowujące prognozy 3M. Szacunki koncernu na trzeci kwartał okazały się niższe od oczekiwań analityków. Spółka ostrzegła też, że jej zyski w 2004 r. będą co najwyżej zgodne z projekcjami specjalistów. W efekcie kurs akcji spadał wczoraj o ponad 6 proc. Drugim ważnym impulsem, sugerującym zachowanie daleko idącej ostrożności na rynku, jest dwudniowy maraton wystąpień Alana Greenspana, szefa Fed. W wtorek i środę zaprezentuje on przed Kongresem półroczny raport na temat polityki monetarnej. Gracze boją się większego zaangażowania w akcje, stąd dosyć niskie obroty.
Także na największych europejskich parkietach dominowały w poniedziałek spadki. Na szczęście, skala korekty nie była duża. To zasługa m.in. niskiego wolumenu. Z grona tzw. Wielkiej Trójki, najsłabiej zaprezentowała się giełda we Frankfurcie. Niemiecki rynek tąpnął wraz z kursem Bayera (-1,6 proc.), po opublikowaniu informacji o transakcji największego europejskiego koncernu farmaceutyczno-chemicznego. Kosztem blisko 2,4 mld EUR odkupił on od konkurenta ze Szwajcarii, spółki Roche, oddział leków OTC.
Mimo zwyżki Philipsa, któremu pomogły dobre wyniki koreańskiego Samsunga (związanego z holenderskim potentatem umową join venture przy produkcji płaskich kineskopów), spadek zaliczył parkiet w Amsterdamie. Z kolei cieniem na poziomie indeksów parkietu w Helsinkach kładą się nadal szokująco słabe wyniki Nokii. Kurs największego na świecie producenta telefonów komórkowych spadł w poniedziałek o kolejne 0,8 proc., a od ubiegłotygodniowej publikacji danych kwartalnych stracił już blisko 16 proc.