Przychody notowanej na GPW VRG spadły w 2020 r. o 20,1 proc. (do 853,7 mln zł), zysk EBITDA o 50,4 proc. (98,4 mln zł), a strata netto wyniosła 48,2 mln zł (wobec 64 mln zł zysku w 2019 r.). Mimo to spółka zmieściła się w bazowym scenariuszu zakładającym 25-procentowy spadek sprzedaży i zapewnia, że wyszła z pandemii wzmocniona. Przekonała tym inwestorów – notowania podczas poniedziałkowej sesji, podczas której przewodniczący rady nadzorczej Jerzy Mazgaj dokupił akcji za 303 tys. zł, podskoczyły o 3 proc.
– Usprawniliśmy obsługę zamówień internetowych, zaczęliśmy trzymać w większym rygorze koszty i zatowarowanie, nauczyliśmy się pracować w formule hybrydowej, postawiliśmy na rentowność sklepów kosztem ograniczania powierzchni i przeszliśmy przyspieszoną transformację z grupy formalnej na bardziej casualową. To sprawia, że w przypadku kolejnych zawirowań rynkowych będziemy stabilniejsi – komentuje Radosław Jakociuk, wiceprezes VRG.
Wzrost marży i sprzedaży e-commerce
Właściciel m.in. marek Vistula, Bytom i W.Kruk zakłada, że wróci do stacjonarnego handlu w maju. Zamierza zwiększyć przychody w porównaniu do 2020 r., także w internecie – wyniosły 207 mln zł (wzrost o 43 proc. r/r). Udział tego kanału ma przekroczyć 20 proc.
– Nasze zadłużenie na koniec 2020 r. spadło r/r o połowę. Chcemy utrzymać je na bezpiecznym poziomie i osiągnąć zysk netto mimo wzrostu kosztów zatrudnienia i czynszów. W marcu uzyskaliśmy 49,2 proc. marży brutto [48,9 proc. w 2020 r. – red.] i zamierzamy ją zwiększać, ponieważ nie mamy już presji na wyprzedaż zapasów. Chcemy unikać promocji sięgających 70 proc., do których zmusiła nas pandemia – mówi Michał Zimnicki, wiceprezes VRG.
Podkreśla, że trudno przewidzieć, kiedy spółka wróci do poziomu przychodów z 2019 r. Powołując się na branżowe dane podaje, że sprzedaż na rynku odzieżowym wróci do wartości sprzed pandemii dopiero na przełomie 2022 i 2023 r.
– Działania podporządkowujemy utrzymaniu rentowności w każdym salonie. Wierzymy, że klienci będą po pandemii nadal przywiązani do sprawdzonych, wiodących marek, a takimi są Vistula i Bytom w segmencie odzieży formalnej, największe na rynku, i W.Kruk w jubilerskim, jedna z trzech największych firm – informuje Radosław Jakociuk.

Rozbudowa franczyzy i inwestycje w sieć stacjonarną
CAPEX spółki obejmujący m.in. rozbudowę sieci stacjonarnej to 10-11 mln zł na 2021 r. Na koniec 2020 r. liczyła 570 sklepów (o 20 mniej r/r), w tym 154 franczyzowych (przybyło 8), o łącznej powierzchni 53 tys. m kw. (spadek o 2 proc.). VRG szuka kolejnych miejsc tylko w galeriach handlowych klasy „A”.
– Jako sprzedawcy odzieży i biżuterii z wyższej półki musimy dbać o odpowiednią jakość lokalizacji. Nie widzimy sensu wchodzenia np. do parków handlowych. Dostrzegamy potencjał przede wszystkim w rozbudowie sieci franczyzowej Vistuli i Bytomia, mających odpowiednio 65 i 9 tego typu lokalizacji. Sklepy W.Kruk utrzymują rentowność nawet w tym trudnym okresie, dlatego planujemy rozbudowywać sieć franczyzową w mniejszych miejscowościach – tłumaczy Radosław Jakociuk.
Pozostała kwota z 18-milionowego budżetu to nakłady na szeroko rozumiane IT, m.in. ulepszenie systemu ERP, wdrożenie do czerwca aplikacji sprzedażowych dla wszystkich marek odzieżowych oraz rozwój e-sklepów. Firma rozważa pójście w kierunku wirtualnej przymierzalni, wykorzystania VR-u, czy prezentowania produktów w 3D.
Nowości w Vistuli i Wólczance
Na tym nie koniec nowości w VRG. Wprowadziła na Modivo produkty Vistuli, a na Zalando - Deni Cler, by zyskać dostęp do rynków zagranicznych. Docelowo wszystkie marki powinny być dostępne na tych i innych platformach, choć będzie oferować tylko część kolekcji.
Jesienią 2021 r. VRG wprowadzi w Vistuli damską kolekcję, którą zamierza rozbudowywać.
– Zaczniemy od sprzedaży rzędu kilku milionów złotych, to niewielka skala przy ponad 200 mln zł generowanych przez tę markę. Kobiety od zawsze są obecne w naszych sklepach, ponieważ doradzają mężczyznom. Teraz zamierzamy zamienić je w nasze klientki – informuje Radosław Jakociuk.
Natomiast dla Wólczanki spółka zacznie otwierać 150-metrowe sklepy (dwa-trzy razy większe niż obecne), po zniesieniu restrykcji zacznie od pierwszego w Krakowie .
– Wreszcie zaprezentujemy w pełni kolekcję marki dostępną na razie tylko w internecie. Nie chcemy stworzyć trzeciej marki formalno-casualowej, która kanibalizowałaby sprzedaż Bytomia i Vistuli. Wólczanka dalej będzie pozycjonować się na innym poziomie, jako marka dostępna „na co dzień” – komentuje Radosław Jakociuk.
Optymalizacja sieci sprzedażowej oraz inwestowanie w technologię wspierającą e-commerce to właściwy kierunek. Wprowadzenie damskiej kolekcji w Vistuli jest ryzykowne, ale warto podkreślić, że damskie koszule Wólczanki przyjęły się bardzo dobrze. Każde poszerzenie oferty mogę ocenić jako szansę, która może pozytywnie kontrybuować do przyszłych wyników.
VRG nie ma luki sprzedażowej w mniejszych miastach, ponieważ wypełnia ją e-commerce. Ponadto w tego typu lokalizacjach może rozwijać się franczyza – dobra dla spółki, ponieważ część ryzyka jest przeniesiona na franczyzobiorcę.
Prognozuję dla VRG na 2021 r. przychody nieco niższe niż w 2019 r. i wypracowanie zysku netto, niemniej wiele zależy od terminu otwarcia handlu i ewentualnego kolejnego lockdownu.