Panie na Sheratonie

Małgorzata Grzegorczyk
opublikowano: 2009-03-16 00:00

Faworyzują kobiety. Nawet przystojniacy nie mogą liczyć u nich na taryfę ulgową.

W niemal 400 spółkach notowanych na GPW jest 11 prezesek, a na cztery polskie hotele Sheraton aż trzy mają generalnych menedżerów płci pięknej. Co więcej, w składzie dwuosobowego zarządu Starwood, firmy zarządzającej m.in. hotelami Sheraton, też jest kobieta: dyrektor finansowa. Na czele działu marketingu na Polskę i Rosję — znowu kobieta. Hotelowe państwo kobiet...

Siedzimy w apartamencie prezydenckim w warszawskim Sheratonie (akurat tym hotelem rządzi mężczyzna). Miękki dywan, wygodne kanapy, gigantyczna (jak na hotel) powierzchnia. Brakuje tylko kominka, ale i tak sympatycznie byłoby tu zamieszkać. Andrea Wrba, Iva Trifonov, Dagmar Zechmann i Sieglinde Willig, cztery panie z Sheratona, czują się jak u siebie. Jak tu trafiły? Każda z nich to inna historia.

Nigdy w życiu

Andrea Wrba jeszcze w lutym była szefową sopockiego Sheratona. Dziś wiadomo tylko tyle, że zmienia stanowisko wewnątrz grupy Starwood. Koło czterdziestki, w ciemnoszarym kostiumie, szczupła, z krótkimi włosami, opalona.

— Mówiłam, że nigdy w życiu nie będę pracować w branży hotelowej, bo moi rodzice się tym zajmowali. Chciałam być lekarzem. Gdy byłam w szkole, przeniosłyśmy się z mamą do hotelu w Holandii. Ojciec powiedział, że byłoby dobrze, gdybym podczas wakacji popracowała w recepcji jego pięciogwiazdkowego hotelu. Połknęłam bakcyla — przyznaje Andrea.

Obok niej siedzi Iva Trifonov, szefowa Sheratona w Poznaniu oraz Sopocie. Pod pięćdziesiątkę, jasnoszary kostium, proste włosy, blond zmieszany z siwizną.

Do hotelarstwa trafiła przez przypadek.

— Studiowałam filologię. Marzyłam, żeby zostać pilotem, jak mój brat, ale w tamtych czasach nie przyjmowali kobiet, więc podczas wakacji pracowałam jako stewardesa — mówi Iva.

Gdy skończyła studia, chciała zacząć pracę na cały etat, ale okazało się, że nie powinna latać razem z bratem, a prawdopodobieństwo, że tak się stanie, było bardzo duże. Zrezygnowała.

— Sheraton był pierwszą międzynarodową siecią w Sofii, która przyszła zza żelaznej kurtyny. Szukali osób mówiących po angielsku. Przechodziłam obok. Wstąpiłam, żeby zobaczyć, jak tam jest. Rozmawiałam z miłą panią, która już następnego dnia zadzwoniła i spytała, kiedy mogę zacząć. Praca na zmiany. Zastanawiałam się, jak mi się uda jednocześnie chodzić na imprezy — w końcu to były lata 60., czas hipisów — śmieje się Iva.

Poznaj świat

Dagmar Zechmann, szefowa krakowskiego Sheratona. Koło czterdziestki, długie blond włosy, drobna, wysportowana, spódnica przed kolana.

— Skończyłam studia o kierunku turystyka. Nauczyciele powtarzali nam, że aby się kimś stać, trzeba wyjechać za granicę. Zaczęłam pracę dla biura podróży z Austrii i przez jakiś czas mieszkałam we Włoszech, potem w Azji. Po trzech latach spędzonych za granicą wróciłam do Europy i zaczęłam pracę w hotelarstwie — opowiada Dagmar.

Spróbowała sił w słynnym wiedeńskim hotelu Imperial, który rok potem, w 1994 r., został włączony do sieci Starwood. I tak rozpoczęła się jej wędrówka z Sheratonem.

Z małym poślizgiem do apartamentu prezydenckiego wkracza pewnym krokiem Sieglinde Willig, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu Starwood Hotels Resort w Polsce i Rosji. Beżowa sukienka, fantazyjnie przerzucony czerwony szal, wysoka blondynka.

— Studiowałam teorię nauczania i psychologię dzieci. Zwykle w tym momencie słyszę pytanie, co ja robię w tej pracy. I odpowiadam, że nie ma zbyt dużej różnicy — mówi Sieglinde.

Przez siedem lat pracowała w Niemczech, zajmując się dziećmi.

— Pewnego dnia znajomy spytał, czy nie chciałabym popracować w hotelu, który pewna kobieta właśnie kupiła za 6 mln marek. Miałam dwadzieścia sześć lat i nigdy nawet nie nocowałam w hotelu. Kolega powiedział, że to proste: praca na trzy zmiany, także w weekendy, trzeba mówić po angielsku i być uprzejmym. Tylko tyle — opowiada Sieglinde.

Zaiskrzyło. Przez rok pracowała jako recepcjonistka.

— Potem właścicielka hotelu spytała, czy nie przeniosłabym się do działu sprzedaży. Powiedziała mi, że to bardzo proste: muszę starać się, żeby nasz hotel miał więcej gości niż inne — śmieje się.

Kobiety w biznesie

Czy Starwood jest wyjątkiem pod względem liczby kobiet na kierowniczych stanowiskach?

— W Polsce faktycznie jest dużo kobiet. W ubiegłym roku na spotkaniu w Brukseli każdy z hoteli miał swoją prezentację. Gdy wchodziłam na scenę z moim zespołem, niemal całkowicie żeńskim, a potem Iva ze swoim, też sfeminizowanym, wszyscy zaczęli się śmiać. To nadal jest świat zdominowany przez mężczyzn, ale to się szybko zmienia. Jeśli kobieta ma silną osobowość, ma szanse — mówi Andrea Wrba.

— Jest coraz więcej kobiet na stanowiskach. To znak czasu, dzieje się tak we wszystkich branżach. W branży hotelowej kobiet może być więcej, bo mają więcej umiejętności społecznych, a to jest bardzo potrzebne w obsłudze klienta, ale także niezwykle przydatne we współpracy z pracownikami — uważa Dagmar Zechmann.

Pytane, jak mężczyźni odbierają kobiety szefów, zgodnym chórem twierdzą, że wszystko jest świetnie.

— Nawet w Dubaju, gdzie pracowałam w latach 80., nie było zbyt ciężko. Były pewne ograniczenia, ale nigdy nie miałam poczucia, że mogę mniej, bo jestem kobietą —mówi Andrea Wrba.

Śmieszne historie z mężczyznami paniom z Sheratona jednak się przydarzają.

— Byłam wtedy szefową hotelu w Antwerpii. Wyprowadzałam psa i codziennie spotykałam pewnego człowieka, mówiliśmy sobie "dzień dobry". Pewnego dnia spytał: "Wiem, że pani pracuje w hotelu, ale nie wiem, gdzie? W recepcji?".

Ludzie kojarzą, że kobiety w hotelach pracują w recepcji albo sprzedaży — mówi Andrea.

Iva przyznaje, że często jest w listach tytułowana "Szanownym Panem Trifonovem".

Panom dziękujemy

Czasem to działa zupełnie inaczej.

— W pewnym momencie okazało się, że wszystkie osoby z kierownictwa w moim hotelu to kobiety. Kiedy więc szukałam dyrektora technicznego, miałam dwóch kandydatów: kobietę i mężczyznę. Wolałam kobietę, ale dziewczyny zaczęły mówić, że są już same baby. Poza tym kandydat był przystojny, wiedział, jak się zachować, więc go zatrudniliśmy. Jednak pan nie sprawdził się i po sześciu miesiącach musieliśmy się pożegnać. Wtedy zadzwoniłam do tamtej pani i już nigdy nie żałowałam — opowiada Iva.

Przyznają się do faworyzowania kobiet.

— Wszystkie kierowniczki sprzedaży w Polsce to kobiety. Nie zatrudnialiśmy kobiet świadomie, ale podświadomie. Im zależy, są bardziej skoncentrowane, mają wizję, wiedzą, do czego dążą, mają cele, które zdobywają — dodaje Sieglinde.

— W Sheratonie w Sopocie w sprzedaży jest tylko jeden mężczyzna — potwierdza Andrea.

— W moim hotelu kadra menedżerska liczy siedmiu mężczyzn i sześć kobiet, więc proporcje są zachowane — dodaje Dagmar.

Kobiety świetnie sprawdzają się w nietypowych dla płci pięknej zawodach.

— Mam portierkę. Nie byliśmy pewni, czy jej się uda, bo trzeba pomagać z torbami. Ale ona pyta: "Czy mogę pomóc z bagażem?", ludzie odmawiają, ona oprowadza ich po hotelu, jest bardzo pomocna. I zbiera kolosalne napiwki. Mam trzy kobiety i trzech mężczyzn w ochronie. Tu kobiety sprawdzają się fantastycznie. Chcę, by przywracali gości do porządku, gdy wypiją za dużo. Gdy do gościa podchodzi wielki typ, tamten wyczuwa agresję, a gdy dziewczyna, która mówi: "Przepraszam, czy mogę zaprowadzić pana do pokoju", to zupełnie inna rozmowa — mówi Iva.

Biznesmenki bez dzieci

Na cztery kobiety Sheratona jest tylko jedno dziecko.

— To jest praca, której się trzeba poświęcić — mówi Andrea Wrba.

— W moim przypadku, gdy dostałam propozycję wyjazdu i objęcia stanowiska, nie miałam dzieci, więc nie musiałam stanąć przed wyborem dzieci lub kariera — podkreśla Dagmar Zechmann.

— Dzieci nie mam, ale mam przyjaciół — śmieje się Sieglinde.

Tylko Iva ma córkę.

— Większość z nas nie ma dzieci. Jeśli stawiasz na karierę, musisz się na niej koncentrować w 100 procentach. Można to oczywiście pogodzić, ale jest to po prostu trochę trudniejsze. Gdy braliśmy ślub, już pracowałam w branży hotelarskiej i mój mąż wiedział, co bierze. Nie było wątpliwości, że będzie to praca po godzinach. Jestem szczęściarą, bo nieczęsto mąż poświęca karierę dla żony. Gdy dostałam szansę, by przeprowadzić się do nowego hotelu Sheraton, zrezygnował z pracy i zajął się dzieckiem — mówi Iva.

Pytane, o której przychodzą do pracy, wybuchają śmiechem.

— My mieszkamy w pracy. Dosłownie — mówią zgodnie.

— Często mi się zdarza, że wstaję rano, idę do pracy, a o siódmej trzydzieści wieczorem wracam do siebie i jem, bo nie można ciągle jeść w restauracji hotelowej. Koło dziewiątej znów idę, sprawdzić, co się dzieje. Ale w weekendy wszyscy wiedzą, by dzwonić do mnie tylko wówczas, gdy to naprawdę konieczne. W tej branży nie ma pracy od poniedziałku do piątku. Trzeba jednak oddzielać bycie w hotelu w pracy i życie prywatne. Ja mam psa, z którym trzy razy dziennie trzeba wyjść — opowiada Andrea.

Drzwi na kryzys

Czy panie z Sheratona sprawdzą się w trudniejszych czasach?

— Do 31 grudnia 2008 r. mówiłam, że nie wpuszczam kryzysu do Europy Środkowej. 1 stycznia otworzyłam drzwi i kryzys się wkradł. Zauważyliśmy mniej klientów biznesowych. Ale Sopot ma dużo grup, Kraków — też dużo spotkań, Poznań — targi i konferencje. Od dwóch lat rośnie liczba polskich gości. Z optymizmem patrzymy więc w przyszłość. Przeżyliśmy już kilka kryzysów: dwie wojny w Zatoce Perskiej, ataki terrorystyczne. Ten kryzys jest szczególny, bo nikt nie wie, co będzie dalej — mówi Sieglinde.

— Najgorsze, co moglibyśmy zrobić, to przestać inwestować albo obniżyć jakość usług — podsumowuje Dagmar. n

Z badania agencji Manpower przeprowadzonego w ubiegłym roku wśród ponad 500 respondentów wynika, że aż 40 proc. z nich nie wiąże bycia dobrym szefem z płcią. Z drugiej jednak strony, 30 proc. badanych, bez względu na płeć, woli jednak mężczyznę jako przełożonego. Tylko 17 proc. kobiet i 9 proc. mężczyzn bardziej chwali kobiety. Przedstawicielki płci pięknej mają też mniejsze aspiracje: 40 proc. z nich zadowoli się osiągnięciem poziomu kierownika lub kierownika działu w średniej firmie, podczas gdy 51 proc. mężczyzn chce zostać wiceprezesem, dyrektorem zarządzającym albo właścicielem firmy.

O 31 proc. więcej od mężczyzny zarabia kobieta jako dyrektor ds. personalnych. Takich stanowisk jest więcej: m.in. główny księgowy (pani zarabia o 5 proc. lepiej), szef ds. administracyjnych (13 proc.), szef ds. informatyki (12 proc.) czy sprzedaży regionalnej (15 proc.).

waŻne dane

Starwood Hotels ma na świecie ponad 940 hoteli w ponad 100 krajach pod różnymi markami: Le Meridien, St. Regis, Westin, Sheraton, Four Points by Sheraton, W Hotel, Aloft, Luxury Collection. W rankingu 10 największych grup hotelowych w 27 krajach Unii Europejskiej na pierwszym miejscu jest sieć Accor z 2,2 tys. hoteli i 241 tys. pokoi, na drugim miejscu jest InterContinental Hotels Group (77,7 tys. pokoi), na trzecim Best Western (80,3 tys. pokoi) — wynika z danych MKG Hospitality z marca ubiegłego roku. Największe marki to Best Western, Ibis i Mercure (dwie ostatnie należą do grupy Accor).

Małgorzata Grzegorczyk