Pasażerowie na ratunek

Marcin Bołtryk
opublikowano: 2009-03-12 00:00

Promy to był bezpieczny biznes. Regularne dwucyfrowe wzrosty od kilku lat. Czy kryzys zakłóci tę sielankę?

Przewoźnicy promowi pozostają optymistami

Promy to był bezpieczny biznes. Regularne dwucyfrowe wzrosty od kilku lat. Czy kryzys zakłóci tę sielankę?

Kilka dni temu szwedzka Stena, operator Stena Line, poinformowała, że w ciągu ostatnich dwóch miesięcy liczba ładunków przewożonych promami na linii Karlskrona — Gdynia spadła o 30 proc.

Jak podał IAR, przedstawiciele koncernu sądzą, że tak drastyczny spadek to efekt kryzysu.

— Pierwsze objawy zauważalne były już w styczniu 2008 roku. Wtedy zmniejszyły się głównie ładunki dla przemysłu motoryzacyjnego i transporty materiałów budowlanych, przewożone samochodami ciężarowymi. Zmniejszył się również o 5 proc. ruch pasażerski na tej linii — czytamy w komunikacie IAR.

Zmiany wymuszone

Recesja, spowolnienie obrotów w handlu zagranicznym, zróżnicowany poziom cen ropy — to główne czynniki wpływające na działalność operatorów promowych w 2008 roku. Przewoźnicy zostali zmuszeni do wprowadzenia zmian na poszczególnych liniach.

— W ostatnich miesiącach operatorzy odeszli od superszybkich i bardzo drogich w eksploatacji jednostek. Zastąpili je promami tylko nieco wolniejszymi, ale mogącymi pomieścić więcej pasażerów, samochodów osobowych i, co najważniejsze, oferującymi miejsca dla samochodów ciężarowych. Niektórzy przewoźnicy, optymalizując tonaż i rozkład rejsów, wycofali promy z najmniej dochodowych linii, przenosząc je na inne — wyjaśnia Sylweriusz Kunz, kierownik działu drobnicy morskiej w C. Hartwig Gdynia.

Największe spadki dotknęły trasy z Polski do Skandynawii. Jeszcze w 2006 roku liczba przewożonych promami ciężarówek rosła w tempie 20 proc. rocznie. Dwa lata temu było to około 13 proc. W 2008 r. tendencja wzrostowa utrzymywała się do wakacji. A dziś?

Kryzys uderzył najmocniej w branżę motoryzacyjną, a na pokładach polskich promów było sporo naczep wyładowanych częściami i akcesoriami do aut. To podstawowa przyczyna spadku liczby przewiezionych naczep. W ostatnich trzech miesiącach 2008 roku na trasach do i ze Skandynawii przewieziono od 2,5 do 3,5 tys. ciężarówek mniej niż w 2007 r. W Świnoujściu było miesięcznie 800-1000 odpraw mniej.

Zdaniem Sylweriusza Kunza, mimo recesji eksport z Europy Centralnej i Wschodniej do krajów skandynawskich, przede wszystkim do Szwecji, będzie nadal rósł. Zakłada on również wzrost importu ze Szwecji do Polski.

— Regularnie korzystamy z przewozów promowych na liniach Gdynia — Helsinki i Gdańsk — Nynashamn. W ostatnim czasie podpisaliśmy umowę z Unity Line na obsługę naczep na linii Świnoujście — Ystad. Nasze obroty na liniach między Polską a Finlandią i Szwecją z roku na rok rosną, dlatego — mimo kryzysu — z optymizmem patrzymy w przyszłość — dodaje Sylweriusz Kunz.

Okiem lidera

Unity Line pozostaje największym przewoźnikiem w promowym segmencie towarowym — obsługuje blisko 56 proc. rynku transportu samochodów ciężarowych i całość przewozów kolejowych między Polską a Szwecją. Jak w firmie postrzegają obecną sytuację?

— Podczas każdego kryzysu trzeba uważniej obserwować rynek — zarówno w skali makro, jak i mikro. Ponieważ firmy dostarczające części do produkcji samochodów przewożą je drogą morską, z niepokojem odbieramy sygnały o zamykaniu fabryk motoryzacyjnych, ale jesteśmy umiarkowanymi optymistami — twierdzi Piotr Waszczenko, wiceprezes i dyrektor zarządzający Unity Line.

Dodaje, że celem jego firmy jest zbliżenie się do ubiegłorocznego wyniku.

— Spodziewamy się pozyskania czeskich i węgierskich tranzytów, ponieważ wzrosły opłaty na niemieckich autostradach. Zważywszy na niestabilną sytuację gospodarki światowej, dokładniejsze prognozy powstaną jednak dopiero po pierwszym kwartale 2009 roku — dodaje Piotr Waszczenko.

Jak w tej sytuacji odnajduje się inny przewoźnik promowy — Stena Line?

— Nie zmieniamy planów rozbudowy floty na linii Gdynia — Karlskrona. Do końca 2010 roku wprowadzimy na tę linię dwa nowe, większe promy. Obecna sytuacja ekonomiczna i związane z nią mniejsze od oczekiwań przewozy wpłynęły jednak na odsunięcie w latach budowy nowego terminalu — wyjaśnia Agnieszka Zembrzycka ze Stena Line.

Optymalizując zdolności przewozowe, firma wprowadzi jednostki o większym tonażu.

— Wskaźniki z 2008 roku pokazują, że przewozy pasażerów, samochodów osobowych i jednostek frachtowych utrzymują się na wysokim poziomie. Należy pamiętać, że linia morska Gdynia — Karlskrona jest częścią VI Transeuropejskiego Korytarza Transportowego, dlatego patrzymy perspektywicznie i chcemy się przygotować na ożywienie gospodarcze — dodaje Agnieszka Zembrzycka.

Przewóz turystów

Niclas Martensson, kierujący linią Stena Line w Szwecji, uważa, że przewozy osób nie powinny drastycznie spadać i ma nadzieję, że — z powodu drogiego euro — Szwedzi będą spędzać wakacje w Polsce.

— Złoty to waluta tania dla Szwedów, a standard polskich hoteli i restauracji stale się poprawia — zauważa Niclas Martensson.

— Liczymy na wzrost zainteresowania turystów promami. Dlatego sporo zainwestowaliśmy w systemy informatyczne, dzięki którym klienci wybierają najlepszą dla siebie ofertę — dodaje Agnieszka Zembrzycka.

Zarówno Stena Line, jak i Polferries przewiozły jednak w styczniu (łącznie na wszystkich trasach) o 24 proc. mniej frachtu, o 13 proc. mniej pasażerów i o 3 proc. mniej samochodów osobowych niż przed rokiem.

Najmniejsze spadki w pierwszych dwóch miesiącach 2009 roku — nie przekraczające ogółem 4 proc. — zanotowała szczecińska Unity Line.

Marcin Bołtryk