13:39 Zaczyna się wątek udziału biegłego Kornackiego w negocjacjach ugody przez syndyka. Witold Kornacki stwierdza po prostu, że nie brał udziału we wszystkich spotkaniach syndyka.
Biegły - O istnieniu umów między RML a syndykiem, na mocy których RML musiałaby zapłacić w ciągu 3 miesięcy od zawarcia ugody 7 mln USD nie byłem informowany i nie widziałem takich umów.
Obrona nie ma już pytań do biegłego Kornackiego. Oskarżenie nie ma pytań w ogóle. Mecenas Wende nie chce teraz kontynuować przesłuchania biegłej Opalińskiej, by nie przerywać wątku przesłuchania wraz z nieuchronnym zbliżaniem się do końca dzisiejszej rozprawy.
Sąd decyduje, że wysłuchanie biegłej Opalińskiej będzie kontynuowane na innej rozprawie i kończy dzisiejsze posiedzenie już teraz.

13:26 Łukasz K. - Nikt nie kwestionuje rzetelności firmy, która wykonała operat szacunkowy. Ale pan biegły cały czas popełnia błąd. (...) Naszą inwestycję w nieruchomości w USA można porównywać bardziej do przedsiębiorstwa niż do budynku. Są dwie kluczowe sprawy. W takim przypadku wycena, którą przeprowadza najbardziej renomowana firma, w ogromnym stopniu jest uzależniona od danych, które przekazuje zainteresowany wyceną. Szczególnie w przypadku metody dochodowej, o której mówimy. Bo to nie jest wycena cegieł i metrażu tylko efektywności przedsięwzięcia biznesowego.
Biegły dodaje, że metoda dochodowa jest bardzo wrażliwa na przyjęte założenia i dane. Zaznacza jednak, że nie zmienia to faktu, że jest powszechnie stosowana.
13:17 Mecenas Wende pyta czy nie wzbudziło zastrzeżeń, że jedynym źródłem informacji był pan Roman Ś. będący zainteresowany wynikiem ugody między syndykiem Kochańskim.
Maciej S. - Wynegocjowanie ugody wysokości 3,1 mln USD zostało uznane za wielki sukces syndyka Kochańskiego. My stoimy na stanowisku, że jest odwrotnie. Syndyk pojechał do Stanów tylko po to by wrócić z jakąkolwiek ugodą. Pan Roman Ś. dokładnie wiedział w jaki sposób poprowadzić - począwszy od wizyty syndyka i biegłego - rozmowy, które prowadziły w efekcie do wspomnianej ugody.
Zaznacza, że gdyby przekazywane informacje były wiarygodne to byłby przekazywane na piśmie.
Maciej S. - Tymczasem dowiadujemy się, że pan Ś. pokazywał jakieś dane na ekranie komputera lub przekazywał nieczytelne wyciągi. Naszym zdaniem nie były to działania przypadkowe. Rysuje się tu oczywisty konflikt interesów, że jedynym źródłem informacji dla pana Kochańskiego był pan Ś., a z drugiej strony pan Ś. chciał zrobić po prostu dobry biznes i jak najtaniej spłacić swój dług wobec WGI Consulting.
Dodaje, że niedługo po tym zostały sporządzone nowe operaty szacunkowe, opiewające na kwoty dwukrotnie wyższe niż operaty będące podstawą sporządzenia opinii biegłego, która dała zielone światło syndykowi do zawarcia ugody na 3,1 mln USD.
Maciej S. - Zawarcie umowy na tym poziomie, opierając się tylko i wyłącznie na informacjach pana Ś., było rażącą niekompetencją i ze szkodą dla masy upadłości WGI Consulting, a tym samym jej obligatariuszy. Operaty opierały się wyłącznie na tym co chciał firmie sporządzającej operaty przekazać pan Ś. Taka firma nie wysyła detektywów, którzy weryfikują czy zamiast 100 mieszkań jest wynajętych 150. Opiera się na danych udostępnionych przez spółkę.
Podobne oświadczenie składa Łukasz K. Dodaje, że amerykańska inwestycja nie była prostym zakupem mieszkań w bloku, ale czymś w rodzaju polskiego partnerstwa publiczno-prywatnego. Co za tym idzie ich wycena wymaga głębszej analizy.
Biegły stwierdza, że wątpliwości oskarżonych są uzasadnione i dlatego wraz z syndykiem oparł się przede wszystkim na operacie CBRE.
Biegły Kornacki - Oczywiście pytanie skąd firma wyceniająca wzięła dane pozostaje aktualne.
12:50 Dyskusja przechodzi na cash flow RML Development. Biegły stwierdza, że dokonywanie "weryfikacji" cash flow RML to za duże słowo. Po latach nie pamięta też czy przywiózł do Polski jakieś dokumenty. Dodaje, że w trakcie krótkiego pobytu nie miał możliwości wiarygodnego zweryfikowania wszystkich informacji przekazanych przez Romana Ś.
Oskarżony Łukasz K. przypomina, że fragment opinii bieglej Opalińskiej stwierdza, że wpływy z czynszu nie pokrywały kosztów utrzymania nieruchomości. Tymczasem była to inwestycja niedokończona i jest oczywiste, że w takim stanie rzeczy przychody nigdy nie będą pokrywały kosztów. Podkreśla, że w dwóch pierwszych kompleksach sytuacja wyglądała już inaczej i bardzo ważne jest by sytuację poszczególnych osiedli rozgraniczyć.
Odpowiadając na pytanie mecenasa Wende biegły stwierdza, ze nie przypomina sobie by zapoznawał się z gwarancjami rządu USA wydanymi w związku z ewentualnymi problemami w płaceniu czynszów przez lokatorów. Zakłada jednak, że prawdopodobnie brał to pod uwagę wykonawca operatów szacunkowych.
Biegły Kornacki "nie sądzi" by oparty były przetłumaczone przez biegłego tłumacza. Sam korzystał z wersji angielskich. Zakłada, że kopie operatów są w archiwum wraz z aktami postępowania upadłościowego.
12:33 Rozprawa wznowiona. Zaczyna się od kwestii operatów szacunkowych amerykańskich inwestycji nieruchomościowych. Operaty wykonała CB Richard Ellis. Biegły Kornacki stwierdza, że zostały sporządzone przed jego wyjazdem do USA. Były tam wartości na listopad 2007 i maj 2008 r. Dyskusja o operatach niewiele na razie wnosi.
Ciekawsza jest kwestia standardu osiedli. Biegły twierdzi, że Amerykanie traktowali je jak slumsy. Zaznacza jednak, że były tam pralnie. Mecenas Wende dodaje, że również klimatyzacja.
Wracamy do wycen. Biegły Witold Kornacki przyznaje, że nigdy nie miał do czynienia z dokonywaniem wycen mieszkań oferowanych klasie ubogiej w oparciu o gwarancje rządowe.
11:46 Zmiana wątku. Rozprawa zaczyna się kręcić wobec inwestycji nieruchomościowych RML Development w Stanach Zjednoczonych i wizyty jaką odbył tam razem z syndykiem biegły Witold Kornacki. Biegły określa stan jednej z trzech kupionych tam nieruchomości jako "katastrofalny". Dodaje, że istniało też ryzko niewywiązania się ze zobowiązań wobec władz amerykańskich z terminów remontu tej nieruchomości.
Biegły dodaje, że dwie pozostałe nieruchomości nie osiągały zakładanych wpływów, bo zakładany wskaźnik wynajęcia wynosił 85 proc., a rzeczywisty 62 i 68 proc.
Mecenas Wende pyta skąd biegły zna zakładany wskaźnik wynajmu. Biegły Kornacki powołuje się na Romana Ś.
Biegły dodaje, że inwestycje podejmowano w okresie koniunktury, a sam był za oceanem już wtedy gdy sytuacja na rynku była trudna tj. w grudniu 2007 r.
Sąd ogłasza pół godziny przerwy.
11:27 Oskarżony Maciej S. oświadcza, że WGI Consulting by była zaakceptowana przez KPWiG, musi prowadzić jakąś inną działalność, która w stosunku do przychodów z emisji obligacji będzie działalnością dominującą. Zaznaczam, że mówimy o przychodach w rozumieniu księgowym. Przychodem dla WGI Consulting nie jest wpływ z obligacji tylko ewentualne opłaty, które spółka ma prawo pobierać od obligatariuszy z tytułu obsługi emisji. Tylko dlatego do WGI Consulting została wyłączona cała działalność marketingową. W ślad za jasną i klarowną sugestią KPWiG. WGI Consulting powstała tylko po to by pełnić rolę pośrednika między WGI DM a Wachovią. W wyniku błędnie zaproponowanej przez prawników formuły przekształcenia WGI w WGI DM, WGI DM utracił możliwość kontynuowania współpracy z Wachovią.
Podkreśla, że nigdy nie było założeniem, by z działalności emisyjnej WGI Consulting generowała przychody dla grupy WGI.
Popiera go oskarżony Łukasz K. Zwraca uwagę, że zawsze gdy coś mogłoby świadczyć na korzyść oskarżonych zawsze pojawia się argument braków w dokumentacji.
Zaznacza, że do dnia zajęcia biura przez ABW firma funkcjonowała w normalny sposób. Zatrudniała około 100 pracowników i nikt z tych osób nie zeznał, że miał braki w dokumentacji.
Łukasz K: Przypomnę, ze firma została zajęta nagle. O szóstej rano, podczas normalnej pracy.
Biegła Opalińska: To dobry moment by wskazać, że wchodzimy w obszar nie będący obszarem mojej pracy. W ogóle nie mówimy o rzeczach, które były mi zlecone. Oczywiście mogło być tak, że pewne dokumenty zostały zgubione w trakcie ich przewożenia. natomiast gdyby księgi rachunkowe były prowadzone w sposób rzetelny to te brakujące dokumenty byłyby na bieżąco wprowadzane do ksiąg i byłby o nich zapis księgowy. Natomiast w przypadku WGI Consulting nie mamy zapisów księgowych np. o udzielenie kredytu w Wachovi, ani o bieżącym księgowaniu wyciągów z Wachovii. Właśnie na tym polega problem w tej sprawie, że brak jest nie tylko dokumentu źródłowego ale i zapisu o tym dokumencie w księgach rachunkowych.
Maciej S.: Biegła dokonuje sporego uogólnienia. Powołując się na argument braku zaksięgowania tzw. kredytu, gdzie przypomnę, że za kredytem pojawiły się aktywa, które idąc tym tropem też nie zostały zaksięgowane, a bilans wynosi zero. (...) Zapominamy, że jeśli chodzi o poprawność rozliczeń obligacji, niejako na prośbę KPWiG - bo nie mogło to być oficjalne żądanie - spółka zleciła wykonanie audytu firmie EY, która po kilkutygodniowej wnikliwej analizie, łącznie z pobieranie dokumentów od Wachovii a nie WGI Consulting, potwierdziła poprawność wyceny obligacji do końca grudnia 2005 r.
11:03 Mecenas Wende pyta o dominujące źródło przychodów WGI Consulting, po pominięciu obligacji.
Biegła wylicza: kapitał zakładowy 50 tys. zł, emisja obligacji (ponad 292 mln zł), kredyt z Wachovii (ponad 10 mln USD) i wpływy z tytułu sprzedaży usług, które wyniosły w 2005 r. 1,3 mln zł, a w 2006 r. 600 tys. zł.
Wende pyta czy wzięła uwagę krótkoterminowe lewary udzielane prze Wahcovię. Biegła zaprzecza i podkreśla, że nigdy nie posiadała kompletnej dokumentacji spółki. Stwierdza, że nie może wykluczyć innych źródeł wpływów dla spółki.
Mecenas Wende pyta czy biegła wie w jakim celu powstała WGI Consulting.
Biegła Opalińska - Jaki był cel założenia tej spółki wiedzą tylko te osoby, które ją zakładały. Moja wiedza ogranicza się do zakresu, który opisałam na stornie siódmej opinii.
Obrońca pyta o to czy WGI Cosnultng była spółką celową. Biegła mówi, że nie potrafi odpowiedzieć na to pytanie, ale wiele wskazuje, że tak. Jej zdaniem przeczy jednak temu prowadzenie innej działalności niż emisja obligacji, czyli świadczenie usług innym podmiotom z grupy WGI. Biegła podkreśla, że klasyczna spółka celowa ogranicza się do jednego przedmiotu działalności, często jednej inwestycji.
Jakub Wende pyta w jakiego rodzaju instrumenty w Wachovii Securities były inwestowane środki pochodzące z emisji obligacji.
Biegła Opalińska: Były to różne instrumenty finansowe, w stopniu dywersyfikacji produktów. W ostatnim okresie głównie w akcje spółki giełdowej, z tym, że w treści opinii wyraźnie zastrzegałam, że nie miałam dostępu do pełnej historii współpracy WGI Consulting z Wachovią.
10:44 Oskarżony Łukasz S.: Cieszę się, że pani biegła przyznaje jednak, ze jakiekolwiek zestawienia jednak były. Chciałbym jednak przypomnieć, że to nie WGI Consulting tylko WGI DM prowadziło ewidencję obligacji i tam ewidencja w sposób szczegółowy była prowadzona. Po drugie wypowiedź pani biegłej nie ma nic wspólnego z pytaniem zadanym przez obrońcę i tak bywa bardzo często.
Łukasz K.: Zadaliśmy bardzo proste pytanie: czy wpływ z tytułu obligacji jest przychodem dla emitenta? Odpowiedź brzmi nie. Jest to stanowisko wszystkich organów skarbowych w tym kraju. Nasze pytanie wynikało tylko z tego, że pani biegła nazywa to przychodem.
Biegła Opalińska: Pojęcie przychodu ma różne znaczenia. Powołujecie sie na regulacje związane z przepisami podatkowymi, a to nie ma nic wspólnego z tym co ja ustalałam odpowiadają na punkt szósty zadanego przez prokuratora pytania o ustalenie jakiej wielkości środki uzyskała WGI Consulting z tytułu emisji obligacji własnych. I w tym rozumieniu używałam słowa przychód.
- Jeżeli prokurator zadał pytanie o wpływy to dlaczego pani używa pojęcia przychód - pyta raczej retorycznie mecenas Wende.
Biegła powtarza mniej więcej to samo co już mówiła.
Oskarżony Łukasz K.: Chciałem przypomnieć genezę dlaczego ten temat poruszamy. Pani biegła przekonywała nas do tego, że WGI Cosnulting wszystkie przychody uzyskiwała z obligacji i nie robiła nic innego. (...) Wiem, że z punktu widzenia całej sprawy może się wydawać, że to są niuanse. Alce cała opinia zbudowana jest na takich niuansach.
10:30 Wende pyta jak jest traktowana obligacja przez organy skarbowe - jako przychód czy pożyczka?
Opalińska: To jest to na co zwracałam uwagę na początku. By sprawę skierować na inny tor. Nie mogłam badać prawidłowości zaksięgowania gdy spółka nie ewidencjonowała tego w żaden sposób.
Wende - To jest nieprawda. Wszyscy na tej sali wiedzą, ze była prowadzona ewidencja obligacji.
Oskarżony Łukasz K. oświadcza, że to czy obligacje sa przychodem czy nie jest bardzo ważna dla znacznej części tej opinii. W tym zakresie są odpowiednie przepisy. My nie mówimy tu o niuansach tylko u sytuacji jakby kierujący samochodem nie wiedział, po której samochodem się jeździ.
Opalińska - Jeżeli chodzi o księgowanie obligacji to temu jest poświęcony oddzielny punkt opinii. Ja piszę tak, że w pewnym okresie ewidencja obligacji w rozumieniu księgowym była prowadzona, natomiast w pewnym nie była prowadzona. Opisuję też, że w księgach handlowych WGI Consulting te zobowiązania z tytułu obligacji były księgowane, podając jednocześnie numery kont, zastrzegając, że zapisy na tych kontach były tak ogólne, że uniemożliwiały ustalenie obligatariuszy. I to miałam na myśli mówiąc, że w księgach nie było prawidłowej ewidencji związanej z obligacjami. Ja nigdy nie twierdziłam, że żadnej ewidencji nie było. Natomiast była ona na tyle wadliwa, że nie mogła być podstawą do dalszych ustaleń.
10:20 Wątek przychodów WGI Consulting. Biegła Opalińska twierdzi, że przychody spółki w 2005 r. pochodziły z działalności wydawniczej, marketingowej oraz organizacji szkoleń. Nie wie jakie były to przychody, bo tego nie można było ustalić ze względu na nierzetelność ksiąg rachunkowych. Ustaliła więc i opisała w opinii cztery źródła przychodów.
- Jeśli chodzi o WGI Consulting to w ogóle żadnych kwot nie można wskazać kategorycznie - podkreśla biegła.
I dodaje jeszcze raz, ze w przypadku WGI Consulting nie było rzetelnie prowadzonych ksiąg i opierały się na dokumentach pośrednich a nie zapisach rachunkowych.
- Dlatego opinia na rzecz prokuratury jest tak rozbudowana, że ja pokazywałam jakie kwoty na podstawie jakich danych mogłam ustalić i w przypadku danych rozbieżnych podawałam z czego wynikają te rozbieżności - tłumaczy biegła.
Mecenas Wende pyta o przychody wynikające z miesięcznych deklaracji VAT-7 i CIT-VAT. Biegłą nie pamięta.
- Opinię wydawałam w 2007 r. - podkreśla biegła Opalińska.
Mecenas Wende pyta czy wpływy z emisji obligacji są przychodem dla emitenta.
Biegła: jest to faktyczny przychód i ustalenie tych faktycznych przychodów było w zleconej mi opinii. Czym innym jest czy jest to przychód księgowy czy podatkowy.
10:03 Oskarżony Maciej S. zaznacza, że pytania dotyczą miejsc, w których być może sami biegli wyszli poza tezę dowodową.
Biegły Kornacki stwierdza, że jego opinia dotyczyła postępowania upadłościowego, a znaczna część pytań dotyczy innych postępowań i opinii, w których zupełnie nie brał udziału.
- Dlaczego mam odpowiadać na pytania dotyczące sprawy, której nie znam - pyta Witold Kornacki.
Mecenas Wende zaznacza, że wobec biegłego Kornackiego ma pytania dotyczące tej sprawy, o której biegły mówi.
Wreszcie zaczyna się przesłuchanie. Szybko okazuje się, że brak załączników na podstawie, których została wydana część opinii. Te załączniki to wyceny nieruchomości. Mecenas Wende przypomina, ze dokładnie w tym momencie skończyła się poprzednia próba przesłuchania biegłej Opalińskiej.
Dariusz Okolski przypomina, że wszyscy wiedzą w jakim postępowaniu są te dokumenty i obrona mogła zgłosić wniosek o włączenie ich do akt tej sprawy.
Mecenas Wende podkreśla, że teraz dowiaduje się, że załączniki są w aktach postępowania upadłościowego.
- Moi klienci byli siedem razy w czytelni szukając tych dokumentów - podkreśla mecenas Wende.
Biegła Opalińska zaznacza, że w opinii jest sygnatura akt, w których są załączniki.
9:49 Sędzia Anna Bator-Ciesielska pyta dlaczego biegli wcześniej nie sygnalizowali nieprzygotowania. Zdaniem sędzi tylko trzy pytania z listy wymagają dokonania jakichś wyliczeń, reszta ma charakter ogólny.
Biegłą Opalińska stwierdza, ze wydawała opinię w postępowaniu dotyczącym spółki WGI Consulting, a ta rozprawa dotyczy spółki WGI.
Sędzia decyduje, ze dojdzie do przesłuchania
9:44 Jakub Wende zaczyna po przerwie. Przypomina, że lista pytań rysuje pewien zakres problemu, o którym on i jego klienci chcieli z biegłymi rozmawiać i wskazywała dokumenty z materiału dowodowego, o których chcieli rozmawiać.
- Mam po raz pierwszy w swojej karierze do czynienia z sytuacją, że biegli próbują decydować o tym na jakie pytania będą odpowiadać, a na jakie nie będą odpowiadać posługując się tzw. tezą dowodową - mówi Jakub Wende.
Podkreśla, że wszystkie pytania wynikają wprost z pisemnej opinii biegłej Opalińskiej i prosi o odroczenie dzisiejszej rozprawy na czas wymagany przez biegłych do zapoznania się z dokumentami, wskazanymi przez obronę już sześć miesięcy temu.
- Dochodzi do sytuacji, którą można nazwać kwadraturą koła. Dochodzi do sytuacji gdy część materiału dowodowego istotna z procesowego punktu widzenia jest biegłym nieznana - mówi mecenas Wende.
Prokuratura chce przesłuchania dzisiaj. Zaznacza, że jeśli pojawią się pytania przekraczające zakres opinii pisemnej można rozważyć uzupełniające przesłuchanie biegłych. Prokuraturę wspiera Dariusz Okolski, radca prawny reprezentujący część oskarżycieli posiłkowych, czyli ludzi, którzy w WGI stracili pieniądze. Takie samo stanowisko zajmuje pełnomocnik KNF.
Jakub Wende przypomina, że sporządził pytania na piśmie na żądanie sądu, bo pierwsza próba przesłuchania biegłej Opalińskiej kończyła się odpowiedziami typu "nie znam tego dokumentu".
9:23 Biegli są. Joanna Opalińska stwierdza, że otrzymała listę pytań sporządzonych przez obrońcę, ale one znacząco odbiegają od tezy dowodowej opinii, którą sporządzała w sprawie na zlecenie prokuratury. Uznaje, że ą to pytanie dotyczące kwestii nie będących przedmiotem jej badania.
Biegła Opalińska: Te elementy, które dotyczą tezy dowodowej opierają się na innym materiale dowodowym i zmierzają do wydania całkowicie innej opinii, w innym zakresie i w opraciu o inny materiał dowodowy. Jest to tak szeroka materia, że ta opinia nie powinna być wydawana w trybie ustnym tylko pisemnym
Jakub Wende, obrońca byłych menedżerów WGI, prosi w tej sytuacji o przerwę.
Biegłą Opalińską popiera jeszcze biegły Witold Kornacki.
To już czwarty termin ich przesłuchania. Z różnych względów poprzednie wysłuchania biegłych nie odbyły się.
WGI działała od 1999 r. inwestując na rynku walutowym. Od 2005 r. miała licencję KPWiG (poprzedniczka KNF) na prowadzenie działalności maklerskiej, która została jej odebrana w 2006 r. w związku z zarzutem prowadzenia podwójnej księgowości. W radzie nadzorczej WGI i spółek zależnych zasiadali m.in. Bohdan Wyżnikiewicz, Richard Mbewe, Witold Orłowski, Henryka Bochniarz i Dariusz Rosati.
Postępowanie upadłościowe domu maklerskiego zostało umorzone z braku pieniędzy. Na inwestycjach z WGI straciło 1,2 tys. osób. Straty uwzględnione w akcie oskarżenia to 248 mln zł. Według prokuratury, trzej oskarżeni menedżerowie WGI (Łukasz K., Maciej S., Andrzej S.) przyjmowali pieniądze pod zabezpieczenie obligacji z niepełnym wkładem, zaciągali pod zabezpieczenie pieniędzy klientów kredyty i inwestowali je w nieruchomości w USA. Dwóm oskarżonym postawiono też zarzut wyprowadzenia na prywatne konta 6,6 mln USD.