PEJZAŻ PRZETYKANY HISTORIĄ
Ponad 140 lat tradycji, niepowtarzalna atmosfera i znakomita kuchnia przyciągają gości z całego świata.
Trudno wyobrazić sobie warszawski plac Józefa Piłsudskiego czy Krakowskie Przedmieście bez Hotelu Europejskiego należącego do Orbisu. Niewysoki, bo zaledwie czteropiętrowy, obiekt, zbudowany w kształcie nieregularnego trapezu, doskonale harmonizujący z otoczeniem, od początku był ważnym ośrodkiem życia towarzyskiego i politycznego.
Pałac hotelem
Jak podaje A. Rottermund w monografii o hotelu, historia posesji, na której stoi, sięga XVI wieku. W 1804 roku dawny pałac Ogińskich nabył Ferdynand Gerlach i urządził w nim dom zajezdny.
W 1854 roku nieruchomość nabył wraz ze wspólnikami Aleksander Przezdziecki. Początkowo zdecydowano się użytkować nadal budynek dawnego hotelu. Przeprowadzono w nim gruntowny remont i przebudowę wnętrz, które zostały wykwintnie urządzone. Jak pisała „Gazeta Warszawska” z 25 X 1854 r.: „We wszystkich lokalach frontowych gmachu na pierwszym piętrze wspaniałe już nie pokoje, ale salony pałacowej świetności i wymiarów przyozdobiły się prawdziwymi paryskimi obiciami...”.
Dzieło Marconiego
— Wiosną 1855 roku przystąpiono do prac budowlanych przy gmachu nowego hotelu. Wstępny kosztorys tego ogromnego przedsięwzięcia określono na niebagatelną kwotę 2 mln zł. Autorem projektu był najwybitniejszy architekt owych czasów — Henryk Marconi — informuje dyrektor hotelu Marek Stopczyk.
W pierwszym etapie wzniesiono fragment gmachu od strony Ogrodu Saskiego wraz z częścią skrzydeł od ulic Ossolińskich i Tokarzewskiego. 1 stycznia 1857 roku hotel został otwarty dla gości. W latach 1857-1858 dobudowano brakującą część skrzydła od ul. Tokarzewskiego oraz narożnik i dwie pierwsze osie od strony Krakowskiego Przedmieścia. Kolejne fragmenty gmachu dobudowano prawie dwadzieścia lat później. Hotel był urządzony z przepychem. Dla wygody gości zastosowano dostępne wówczas rozwiązania techniczne. Jednym z najpiękniejszych pomieszczeń była tzw. Sala Pompejańska. Zdobiły ją freski wzorowane na odkrytych w Pompei. Wśród wici roślinnych, owoców i ptaków w medalionach sportretowani byli członkowie rodziny Marconich i Kolbergów.
Po rozbudowie Europejski dysponował 240 pokojami. W końcu ubiegłego stulecia był jedynym luksusowym hotelem w stolicy. Nic więc dziwnego, że ściągał najbogatszą klientelę, a o możliwość prowadzenia w nim salonu czy sklepu ubiegały się najlepsze firmy. Na najwyższym piętrze natomiast mieściła się pracownia malarska Józefa Chełmońskiego i Antoniego Piotrowskiego.
Wejście w luksus
W 1907 roku — na pięćdziesięciolecie istnienia hotelu — przeprowadzono gruntowny remont, a wnętrza zyskały nową aranżację. Od 1912 roku, po wykupieniu udziałów wspólników, stał się własnością rodziny Przezdzieckich. W kwietniu 1924 roku został zatwierdzony statut spółki Hotel Europejski z kapitałem zakładowym 60 mln marek podzielonym na 60 tys. akcji. Najpoważniejszymi akcjonariuszami byli: Zofia Czetwertyńska i Jan Przezdziecki, posiadający 2/3 akcji.
Na początku lat 20. rozpoczęła się kolejna przebudowa gmachu hotelowego. Reprezentacyjne wejście przeniesiono do skrzydła od ul. Tokarzewskiego. Dobudowano czterokolumnowy podjazd. Zmiana ta pociągnęła za sobą modernizację środkowej części tego skrzydła. W podwórzu wzniesiono pawilon, w którym mieściły się sale restauracyjne — Malinowa i Balowa. W okresie międzywojennym Europejski, jako jedyny z polskich hoteli, zaliczany był w klasyfikacji międzynarodowej go kategorii luksusowych. Wykwintna kuchnia, doskonała obsługa przyciągały gości z całego świata. W parterowych pomieszczeniach nadal mieściły się luksusowe salony i sklepy.
W 1927 roku w dawnych salach bankietowych od strony Ogrodu Saskiego urządzono kawiarnię i bar. Liczbą i jakością proponowanych potraw nie ustępował on bardzo drogiej restauracji. Natomiast kawiarnia szybko stała się ulubionym miejscem spotkań artystów i intelektualistów. W Europejskim odbywały się wspaniałe bale karnawałowe, których kulminacyjnym punktem był Bal Mody, podczas którego wybierano królową mody. W 1937 roku została nią Nina Andrycz.
Zmienne koleje
Po przejęciu przez Niemców Europejski nadal służył jako hotel. W 1944 roku budynek został wypalony i częściowo zburzony. Odbudowę zakończono w 1951 roku i przeznaczono go na potrzeby Wyższej Szkoły Wojskowej. Dopiero 5 lat później podjęto decyzję o przywróceniu dawnej funkcji gmachu. Przebudowa obiektu trwała do 1962 roku, w którym udostępniono hotel gościom.
— Nową inwestycją była wybudowana w podwórzu wielka sala restauracyjna. Na stare miejsce wróciły kawiarnia i bar — mówi Marek Stopczyk.
W skrzydle od ul. Tokarzewskiego, gdzie znajduje się wejście, powstał ogromny hall o ścianach i filarach wyłożonych marmurem — białą marianną. Po jego obu stronach znajdują się szerokie schody prowadzące na antresolę, skąd na wyższe piętra prowadzą jedyne w swoim rodzaju kołowo-zabiegowe klatki schodowe. Trafnym posunięciem była likwidacja przegrody ze sztucznej zieleni, która oddzielała niewielki barek od hallu. Obecnie jest on jego częścią, a hotelowi goście bez przeszkód mogą podziwiać ciekawą mozaikę przedstawiającą „Porwanie Europy” autorstwa Krystyny Kozłowskiej, zdobiącą jedną ze ścian. Zresztą oryginalnych dzieł sztuki jest w hotelu więcej.
Obecnie Europejski oferuje gościom 239 pokoi z telewizorem i minibarem, w tym 136 jednoosobowych i 90 dwuosobowych. Pokoje są przytulne, w pastelowych barwach, gustownie umeblowane. Pewnym mankamentem jest standard części łazienek, wyłożonych mało atrakcyjną glazurą. Wśród 13 pięknych apartamentów mieszczących się w narożnikach gmachu 3 są ogromne i składają się z saloniku, gabinetu do pracy i sypialni. W pozostałych goście mają do dyspozycji salon i sypialnię. Kubatura, kształt i wysokość apartamentów oraz odmienność aranżacji wnętrz sprawiają, że mają one niepowtarzalną atmosferę. Nic więc dziwnego, że starzy bywalcy rezerwują je ze znacznym wyprzedzeniem.
— W ciągu minionych lat hotel gościł wielu znakomitych gości — artystów i polityków. Mieszkali u nas: Artur Rubinstein, Mścisław Rostropowicz, Marlena Dietrich, Wanda Wasilewska, a także Robert Kennedy z rodziną — wspomina dyrektor Stopczyk.
Ceny nie są wygórowane. Za pokój jednoosobowy trzeba zapłacić 261-331 zł, za dwójkę — 395-460 zł, a za apartament — 600-900 zł.
— W 1997 roku Europejski przyjął 78 857 gości, a w ubiegłym — 79 548. Średnie wykorzystanie miejsc w hotelu w 1998 roku było wysokie i wyniosło ponad 76 proc. — informuje Marek Stopczyk.
Hotel dysponuje prawie 800 mkw. powierzchni konferencyjno-wystawienniczej zlokalizowanej na parterze. Ogromna sala mieszcząca 600 osób może zostać podzielona w zależności od potrzeb na 7 mniejszych pomieszczeń. Natomiast znajdująca się na antresoli niewielka salka dla 30 osób idealnie nadaje się na kameralne spotkania lub prywatną uroczystość. Zainstalowany sprzęt pozwala na profesjonalną obsługę różnego rodzaju imprez. W razie potrzeby dodatkowo montuje się telebeam czy kabiny do tłumaczeń symultanicznych. Nie ma problemu z wprowadzeniem do wnętrza gmachu na przykład samochodu osobowego. Dużym wzięciem cieszą się mieszczące się na 4. piętrze pokoje wynajmowane różnym firmom jako powierzchnie biurowe. Chętnych jest więcej niż pomieszczeń, nic więc dziwnego, że lista oczekujących na zwolniony lokal jest długa.
W 1997 roku Europejski uzyskał przychód operacyjny wysokości 23,055 mln zł, a zysk netto — 2,53 mln zł. Z wstępnych danych za ubiegły rok wynika, że przychód będzie o około 15 proc. większy i wyniesie 26,403 mln zł, a zysk netto — 3,396 mln zł. Będzie więc o około 28 proc. wyższy niż w 1997 roku.
Podtrzymywanie tradycji
Hotel Europejski od początku swojego istnienia słynął z doskonałej i wykwintnej kuchni. Przytulna, zaaranżowana nieszablonowo, a zarazem elegancko i nowocześnie, utrzymana w ciepłych barwach restauracja Przy Ossolińskich zachęca do spróbowania serwowanych w niej dań kuchni polskiej i międzynarodowej. Z dań zimnych warto polecić koktajl z szyjek rakowych. Bardzo dobra jest polędwiczka schabowa w sosie imbirowym. Lubiący kuchnię polską powinni spróbować golonki zapiekanej w piwie. Kawiarnia Europejska nadal serwuje dobrą kawę, znakomite desery i ciasta. Hotelowa gastronomia świadczy również usługi cateringowe.
Niestety, po słynnym przez dziesięciolecia klubie nocnym Kamieniołomy pozostał już tylko dawnych wspomnień czar. Obecnie w piwnicach hotelu mieści się kasyno.
,,Zachwycony wygodą i wdzięczny za serdeczną gościnność mojego ukochanego, starego Hotelu Europejskiego” — napisał w księdze honorowej Artur Rubinstein. Nie sposób nie zgodzić się z odczuciami znakomitego pianisty. Ponad 140 lat tradycji, niepowtarzalna atmosfera wykwintnej „Europy” i znakomita kuchnia sprawiają, że hotel przyciąga gości z całego świata. Maciej Langowski
fot. Borys Skrzyński