Restrukturyzacja Pekaesu, polegająca m.in. na pozbyciu się własnej drogiej floty samochodów i sprzedaży nieruchomości, zaczyna przynosić wyniki. W trzecim kwartale tego roku spółka zwiększyła przychody o 12 proc., do 146,4 mln zł. Zysk netto i EBITDA eksplodowały, rosnąc odpowiednio o 146 proc., do 5,18 mln zł, i 58 proc., do 6,8 mln zł.

— Sprzedaż sięga 500-600 mln zł i poprzez organiczny rozwój może zwiększać się o 8-10 proc. rocznie, czyli szybciej niż rynek, który rośnie co roku o 2-4 proc. Nam to jednak nie wystarcza. Pekaes w ciągu pięciu lat zamierza podwoić sprzedaż — deklaruje Maciej Bachman, prezes Pekaesu. Za miesiąc przedstawi strategię dojścia do tego celu.
Nam już uchylił rąbka tajemnicy. Firma planuje rosnąć dzięki akwizycjom oraz ekspansji na wschód i południe Europy. Podbój nowych rynków umożliwi jej zgromadzona gotówka — 124 mln zł — pochodząca ze sprzedaży zbędnych nieruchomości. Kwota ta może jeszcze się zwiększyć, bo Pekaes ma jeszcze nieruchomości przeznaczone na sprzedaż, których wartość księgowa przekracza 70 mln zł.
— Rozmawiamy także z instytucjami finansowymi o kredytachinwestycyjnych — dodaje Maciej Bachman.
Okno na Wschód
Pierwszy krok to zdobycie kontroli nad łódzkim Spedcontem.
— Mamy rozwiniętą spedycję międzynarodową i dystrybucję towarów drobnicowych, ale brakowało nam w grupie firmy mocnej w spedycji kolejowej. Spedcont wypełnia tę lukę — podkreśla Maciej Bachman.
Akwizycja będzie kosztować Pekaes kilkanaście milionów złoty. Dzięki niej spółka przejmie kontrolę nad centrum przeładunkowym w Łodzi oraz kilkoma terminalami, m.in. w Sosnowcu, Poznaniu i Małaszewiczach. Pomogą rozwinąć działalność intermodalną. Pekaes analizuje także rynek białoruski i rosyjski pod kątem zakupu działających tam terminali intermodalnych.
Przygląda się też zapowiadanej przez Agencję Rozwoju Przemysłu prywatyzacji Centrali Zaopatrzenia Hutnictwa, która jest właścicielem Euroterminalu Sławków, zwanego polskim oknem na Wschód.
Magazynowanie i pakowanie
Spedycja kolejowa i terminale to niejedne cele akwizycyjne Pekaesu. Spółka planuje także rozwijać tzw. logistykę magazynową.
— Obecnie wiele firm na rynku oferuje magazynowanie towarów, ale to działalność o niskiej rentowności. Ceny za tzw. paletodobę wynoszą od 35 do 60 gr. Nas interesuje przejmowanie z rynku firm mogących oferować usługi dodatkowe związane np. z przepakowywaniem towarów,pakowaniem w saszetki itp. Zwiąże to nas z klientem i zagwarantuje wysoką marżowość— dodaje Maciej Bachman.
Chodzi głównie o towary FMCG, na przykład kosmetyki, które Pekaes może nie tylko przechowywać w magazynie czy dowozić do klienta, ale np. pakować w świąteczne zestawy upominkowe. Chcąc sprostać wymaganiom klientów, giełdowa spółka zainwestowała także w systemy informatyczne, dzięki którym klienci będą mogli na bieżąco sprawdzać, co dzieje się z ich przesyłką, czy wystawiać elektronicznie dokumenty.
Tanio i uczciwie
Kilkanaście miesięcy temu Pekaes zatrudniał 250 kierowców, jeżdżących 200 samochodami w spedycji międzynarodowej. Ich pracę koordynowała administracja zatrudniająca blisko 30 pracowników. Firma postanowiła sprzedać flotę i wydzierżawić tabor, podpisując kontrakty z kierowcami czy firmami przewozowymi, co pozwoliło znacząco obniżyć koszty.
Giełdowa spółka zachowała jednak w grupie dwie stacje paliw — w Błoniach i Szczecinie. Zawarła też umowy na karty flotowe z BP. Dzięki temu współpracujący z nią przewoźnicy mogą taniej tankować paliwo. Mogą też kupić na kredyt i rozliczyć się z Pekaesem przy okazji płatności za wykonaną usługę. Dzięki temu rozwiązaniu spedytorowi udało się rozwiązać problem kradzieży paliwa.