Polszczyzna Luigiego Lovaglio, prezesa Pekao, jest coraz lepsza. Całą prezentację wyników za 2011 r. poprowadził po polsku. Na razie to jedyny przejaw repolonizacji sektora bankowego, o którym mocno dyskutowano kilka miesięcy temu.
— Chcę zacząć od dwóch gotowych tytułów prasowych „Pekao pierwszym bankiem kredytującym w 2011 r.” i „Pekao utrzymuje szybkie tempo rozwoju, pozostając silnym, płynnym i bezpiecznym bankiem” — powiedział Luigi Lovaglio dziennikarzom.
Pekao pokazał zestawienie sprzedaży kredytów w 2011 r., na którym z 14,8 mld zł zajmuje pierwsze miejsce. „Bank2”, czyli, jak można się domyślić — PKO BP, udzielił ich za 11 mld zł. Reszta stawki się w tej konkurencji nie liczy.
— Prawie każdy bank może wybrać jakiś segment rynku, aby pochwalić, że rośnie szybciej niż rynek, a Pekao jest mistrzem w autopromocji. Ale nie można zaprzeczyć, że żubr się rozpędza — komentuje Andrzej Powierża, analityk DM Citi Handlowy.
Wysokie dynamiki
W kredytach detalicznych dynamika wyniosła 16,4 proc., a wartość portfela wzrosła do 36,7 mld zł. Kredyty hipoteczne rosły w tempie 26,9 proc. i bank udzielił ich na koniec 2011 r. 6,2 mld zł. Kredyty gotówkowe miały wartość 5 mld zł i urosły aż o 18 proc. (na rynku dynamika była zerowa).
— Dynamiki sprzedaży robią lepsze wrażenie niż linie przychodowe. Wynik był słabszy po stronie odsetkowej i prowizyjnej, przynajmniej jeśli chodzi o moje oczekiwania — ocenia Iza Rokicka, analityk DI BRE Banku. Przychody odsetkowe wzrosły o 9,8 proc. w ujęciu rocznym, a prowizyjne o 3,4 proc. Iza Rokicka za mocną stronę wyników uważa natomiast koszty.
— W kosztach osobowych trzeba pamiętać o jednorazowym zdarzeniu, jakim jest przecena programu opcji menedżerskich oraz uwolnienie rezerw na bonusy. Solidnie wygląda też jakość portfela kredytowego i saldo rezerw — mówi Iza Rokicka.
Znacząca dywidenda
Koszty w Pekao zwiększyły się o 0,6 proc., przy przychodach rosnących w 7-procentowym tempie. Zysk netto banku wzrósł o 14,8 proc., do prawie 2,9 mld zł. Luigi Lovaglio zapowiada, że również w tym roku chce powtórzyć podobny wynik.
— Wszystko zależy od sytuacji makro — mówi Andrzej Powierża.
— Zakładam delikatny spadek, konsensus rynkowy przewiduje niewielki wzrost. Różnice wynoszą kilka punktów procentowych więc można powiedzieć, że oczekiwane jest utrzymanie wyniku netto z 2011 r.— ocenia natomiast Iza Rokicka. Prezes Lovaglio zapowiada, że zysk zostanie podzielony w postaci „znacznej dywidendy”.
— Podział zysku jest ważnym elementem wolnego rynku i czynnikiem determinującym inwestycje w akcje — uzasadnia szef Pekao.