Pesymiści przejmują stery

KZ
opublikowano: 2010-02-05 10:16

Dynamika spadków nie pozostawia wątpliwości, że wielu inwestorów w panice rzuciło się do pozbywania akcji.

Jeszcze na początku tygodnia przepowiednie analityków, wieszczących głębszą przecenę, wielu traktowało jako typowy bełkot. Dziś, niestety, wygląda na to, że czarne scenariusze wchodzą do realizacji, choć już ostatnia bessa pokazała, z emocje są złym doradcą i paniczna wyprzedaż akcji kończy się często równie dynamiczną pogonią za odkupieniem akcji.

Widać to choćby po notowaniach TPSA, które wczoraj na zamknięciu w dość dziwnych okolicznościach straciły ponad 10 proc., istotnie wpływając na zamknięcie WIG20 aż 3 proc. pod kreską. Dziś kurs telekomu (spółki uważanej przecież za defensywną) odbija o ponad 6 proc., ratując tym samym po części obraz rynku. Ten i tak nie jest różowy, choć pierwsza godzina (obroty akcjami największych spółek zbliżają się do 300 mln zł) sesji, odbywającej się w takiej atmosferze, rzadko jest dobrym wyznacznikiem tego, co będzie się działo w dalszej fazie notowań. Zwłaszcza że za granicą nastroje nie są aż tak minorowe: indeksy w Londynie, Paryżu i Frankfurcie tracą po 1 proc., a czeski CTX (dzięki CEZ-owi) nawet zyskuje.

Na razie spółek, które drożeją w Warszawie, jest jednak jak na lekarstwo. Wśród nich Plaza Centers, Radpol, CEZ i ERG.

Niespełna 12 proc. traci PGE. W „Rz” Jan Bury, wiceminister skarbu mówi, że resort rozważa sprzedaż nawet 22-24 proc. akcji koncernu. W średnim terminie byłaby to zła wiadomość dla akcjonariusz (presja podażowa), ale w dłuższym dobra, bo PGE byłoby spółką o największym wpływie na WIG20.