PGNiG, największy sprzedawca gazu w Polsce, rozpoczął już proces przejmowania klientów „osieroconych” przez Energetyczne Centrum (EC), które z powodu problemów finansowych zakończyło działalność. Z naszych informacji wynika, że Polska Spółka Gazownictwa, która dystrybuuje gaz w ramach grupy PGNiG, jest już w trakcie zawierania umów w imieniu takich klientów z PGNiG Obrót Detaliczny, czyli spółką sprzedażową.

To operacja dużego kalibru, bo wśród sierot po EC jest 50 tys. gospodarstw domowych i 2 tys. podmiotów gospodarczych. Można przypuszczać, że większość z nich zostanie z PGNiG dłużej.
Pośpieszny prezent
Dawni klienci EC przechodzą na usługi PGNiG na podstawie świeżo uchwalonego rozporządzenia o awaryjnej sprzedaży gazu. Ministerstwo Energii przygotowało je pośpiesznie w połowie września, by załatać dziurę w prawie, które nie przewidywało upadku sprzedawców gazu. Tymczasem EC właśnie zmierzało ku upadkowi.
Dzięki nowym przepisom gazowi klienci EC nie odczują upadku dotychczasowego sprzedawcy.
„Umowy ze sprzedawcą rezerwowym (czyli PGNiG OD) w imieniu i na rzecz odbiorców zawarte zostaną przez operatora systemu gazociągów. O fakcie zawarcia umowy sprzedawca rezerwowy poinformuje nowych odbiorców w terminie do 30 dni. Zatem klient nie musi podejmować żadnych czynności, aby mieć zapewnione dostawy gazu bez żadnej przerwy i dodatkowych opłat” — przekazał nam Rafał Pazura, rzecznik PGNiG Obrót Detaliczny.
W PGNiG można usłyszeć, że w grupie 50 tys. klientów EC ponad 60 proc. ma 60 lat i więcej.
— Rozporządzenie o tzw. sprzedaży awaryjnej, wprowadzone niedawno i w pośpiechu, miało uchronić interesy odbiorców. I tak się stało, ponieważ stawki dla sprzedaży awaryjnej są rozsądne. To dobre informacje dla odbiorców, którzy są bez winy i nie powinni być obarczani nierynkowymi stawkami za dostawy mediów. To jednak również dobra informacja dla PGNiG, który tę sprzedaż awaryjną zapewni i będzie mógł bezpośrednio przekazać tym klientom swoją ofertę i utrzymać ich już na normalnych warunkach umownych. Można to uznać za prezent od legislatora dla PGNiG, ugruntowujący dominującą pozycję tej spółki na rynku — komentuje Szymon Koc, kierownik ds. bilansowania i analiz w Hermes Energy Group, który jest niezależnym sprzedawcą gazu.
PGNiG dostarcza gaz do około 6,5 mln domów i mieszkań.
Tu spokój, tam dramat
O ile gazowi klienci EC mogą spać spokojnie, o tyle ci, którzy kupowali prąd, przeżywają ciężkie chwile. W segmencie energii elektrycznej ustawodawca przewidział przechodzenie odbiorców na tzw. sprzedaż rezerwową, ponaddwukrotnie droższą od tego, co przewidują standardowe stawki. Odbiorcy płacą i płaczą.
— Stawki za sprzedaż rezerwową energii elektrycznej były określane przez sprzedawców wyznaczonych przez operatorów i będących zwykle w jednej grupie kapitałowej.Były na poziomie wyższym od stawek rynkowych, aby uwzględniać wyższe koszty energii kupowanej spotowo, a także, by zachęcać odbiorców do szybkiej ucieczki z dostaw rezerwowych i zawarcia umowy z nowym sprzedawcą. Dziś ich poziomy są weryfikowane i okazały się zbyt wysokie — uważa Szymon Koc.
W Ministerstwie Energii trwają właśnie prace nad nowelizacją przepisów dotyczących sprzedaży rezerwowej.
— Liczymy, że zaproponowane rozwiązania zostaną przyjęte, ponieważ będą miały wreszcie bardziej wolnorynkowy charakter. Zakładają obowiązek wyboru dowolnego sprzedawcy rezerwowego już na etapie podpisywania umowy na dostawę gazu czy energii elektrycznej. Mamy też nadzieję, że określony zostanie mechanizm wyliczania stawek rezerwowych, by spełniały one swoją rolę, ale jednocześnie nie były karą dla odbiorców — mówi Szymon Koc.
URE monitoruje
Zapytaliśmy Urząd Regulacji Energetyki (URE), czy model sprzedaży rezerwowej i awaryjnej zdał egzamin.
„Odpowiedź będzie możliwa po zakończeniu okresu sprzedaży rezerwowej i rozpoczęciu sprzedaży przez nowych sprzedawców. URE na bieżąco monitoruje sytuację na rynku detalicznym energii elektrycznej i gazu, ze szczególnym uwzględnieniem interesów odbiorców końcowych” — odpowiedziało biuro prasowe URE.