Każdy człowiek posiada chronione przez prawo dobra osobiste, takie jak godność, cześć, dobre imię. Ich naruszenie pozwala wystąpić do sądu o zadośćuczynienie. Niestety, w Polsce dobrem osobistym nie jest swoboda i wolność prowadzenia działalności gospodarczej, co oznacza, że jej naruszenie nie daje firmom prawa do odszkodowań. Do takich wniosków doszedł Sąd Najwyższy (SN), który 5 kwietnia 2013 r. oddalił bezprecedensową skargę na łamanie dóbr osobistych przedsiębiorcy przez urzędników. O dobra osobiste postanowiła się upomnieć firma Strunobet-Migacz, producent słupów energetycznych.
![Henryk Migacz, właściciel Strunobetu, twierdzi, że z powodu opieszałości urzędników nie mógł rozwijać produkcji słupów energetycznych pod Włoszczową. Przyjaźniejsze otoczenie znalazł pod Opolem.
[FOT. WOJCIECH BARCZYŃSKI] Henryk Migacz, właściciel Strunobetu, twierdzi, że z powodu opieszałości urzędników nie mógł rozwijać produkcji słupów energetycznych pod Włoszczową. Przyjaźniejsze otoczenie znalazł pod Opolem.
[FOT. WOJCIECH BARCZYŃSKI]](http://images.pb.pl/filtered/2d85f372-ca3d-4511-a69a-553865712a9e/5f32cf59-2be6-517b-aa08-7a1de96c3b09_w_830.jpg)
— Jestem bardzo zasmucony i rozgoryczony tym wyrokiem. Z powodu bezczynności i opieszałości urzędników przez sześć lat nie mogłem rozbudowywać firmy, zwiększać produkcji i zatrudnienia. Zostałem zmuszony do zamknięcia zakładu we Włoszczowie. Przeniosłem go w inny, bardziej przyjazny biznesowi, region kraju. W jakim kraju żyjemy? — denerwuje się Henryk Migacz, właściciel Strunobetu.
Wypłoszona Gazela
Strunobet-Migacz to ścisła czołówka producentów żerdzi energetycznych i słupów oświetleniowych (roczne obroty ponad 70 mln zł). Firma dwukrotnie uzyskała tytuł Gazeli Biznesu (2010 i 2011 r.), przyznawany przez „Puls Biznesu” najdynamiczniej rozwijającym się małym i średnim firmom. Od 2000 r. Strunobet produkował w Kuzkach koło Włoszczowy. Z każdym rokiem zamówienia rosły, aż firma doszła „do ściany”.
— Bez rozbudowy zakładu nie było mowy o zwiększeniu mocy produkcyjnych. Wymagało to jednak stosownych decyzji urzędniczych — mówi Henryk Migacz. W 2009 r. w urzędzie gminy Włoszczowa złożył wniosek o uwzględnienie rozbudowy zakładu (budowa hal) w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego. Na ostateczną decyzję czekał ponad dwa lata.
W 2008 r. wystąpił o wydanie decyzji środowiskowych dla budowy stacji paliw z myjnią samochodową. Do dziś wniosek nie został ostatecznie załatwiony. Sądy administracyjne orzekły, że urzędnicy dopuścili się nieuzasadnionej zwłoki w załatwianiu wniosku. Także w drobniejszych sprawach nie mógł liczyć na terminowe decyzje. Wniosek o ustalenie warunków zabudowy dla budynku socjalno-magazynowego burmistrz Włoszczowy rozpatrywał ponad dwa miesiące (ustawa daje miesięczny termin). Dlaczego tak się działo? Samorządowcy tłumaczyli zwłokę względami proceduralno-formalnymi.
— W zakładzie pod Włoszczową zatrudniałem 160 osób. Gdyby mojej działalności nie blokowali urzędnicy, jestem przekonany, że w ciągu pięciu lat miałbym dwa razy większe przedsiębiorstwo, a dziś zatrudniałbym 300 pracowników — mówi szef Strunobetu.
Prawnicy podpowiedzieli mu, że postępowanie gminy można podciągnąć pod naruszenie dobra osobistego — wolności do tworzenia i prowadzenia nieskrępowanej działalności gospodarczej. Pozew o zadośćuczynienie wysokości 80 tys. zł (na rzecz fundacji pomocy dzieciom) trafił do Sądu Rejonowego w Kielcach. Ten uznał, że wolność gospodarcza nie jest dobrem osobistym przedsiębiorcy. Tak samo stwierdził kielecki sąd okręgowy: „bezczynność pozwanej gminy czy też wydawanie negatywnych dla powoda decyzji administracyjnych nie jest tożsame z naruszeniem dóbr osobistych.
Do kategorii dóbr osobistych nie można zaliczyć wolności działalności gospodarczej”. Henryk Migacz się nie poddał. On, inni udziałowcy i sama spółka poszli do Sądu Najwyższego (SN). W kasacji prawnicy argumentowali, że prawo nie zawiera definicji dóbr osobistych i wolność gospodarcza może stanowić dobro osobiste, gdyż jest wartością określoną w Konstytucji RP i uznawaną w społeczeństwie.
— Wolność gospodarcza jest przejawem wolności związanej z samorealizacją. Podobnie jak wolność twórcza i naukowa — uważa adwokat Andrzej Busiakiewicz. SN wydał wyrok na posiedzeniu niejawnym. Strunobet musi czekać na pisemne uzasadnienie.
Konserwatywny wyrok
Eksperci nie podzielają punktu widzenia sądu.
— Sprawa firmy Strunobet to pionierska próba poszukiwania w polskim systemie prawnym ochrony dóbr osobistych przedsiębiorców. Nie ulega wątpliwości, że wolność gospodarcza to prawo konstytucyjne o znaczeniu ustrojowym. Moim zdaniem, dobra osobiste przedsiębiorcy istnieją i chronią przed rażącym utrudnianiem działalności gospodarczej przez państwo — mówi dr Adam Bodnar, członek zarządu Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Jego zdaniem, inny wyrok mógłby spowodować lawinę procesów.
— Gdyby SN orzekł, że wolność gospodarcza jest dobrem osobistym, co drugi przedsiębiorca oskarżyłby państwo o łamanie jego dóbr osobistych — dodaje Adam Bodnar. Proprzedsiębiorczą postawę prezentuje też dr Łukasz Chojniak, adwokat, ekspert Forum Obywatelskiego Rozwoju.
— Nie ulega wątpliwości, że dobra marka i renoma są dobrami przynależnymi przedsiębiorcom i podlegają ochronie. Katalog dóbr osobistych jest otwarty i może się w nim zawierać wolność gospodarcza. Jednak o tym decydują sądy rozpatrujące konkretne sprawy — mówi Łukasz Chojniak.
Jeszcze przed wyrokiem SN Henryk Migacz opuścił Włoszczową.
— Znalazłem sobie miejsce pod Opolem. Tam przeniosłem firmę i rozbudowuję zakład — mówi właściciel Strunobetu.




