Pionierska skarga Gazeli Biznesu

Jarosław KrólakJarosław Królak
opublikowano: 2013-04-09 00:00

Właściciele Strunobetu-Migacz uważają, że opieszałość urzędników to zamach na dobra osobiste. Niestety, Sąd Najwyższy jest innego zdania

Każdy człowiek posiada chronione przez prawo dobra osobiste, takie jak godność, cześć, dobre imię. Ich naruszenie pozwala wystąpić do sądu o zadośćuczynienie. Niestety, w Polsce dobrem osobistym nie jest swoboda i wolność prowadzenia działalności gospodarczej, co oznacza, że jej naruszenie nie daje firmom prawa do odszkodowań. Do takich wniosków doszedł Sąd Najwyższy (SN), który 5 kwietnia 2013 r. oddalił bezprecedensową skargę na łamanie dóbr osobistych przedsiębiorcy przez urzędników. O dobra osobiste postanowiła się upomnieć firma Strunobet-Migacz, producent słupów energetycznych.

Henryk Migacz, właściciel Strunobetu, twierdzi, że z powodu opieszałości urzędników nie mógł rozwijać produkcji słupów energetycznych pod Włoszczową. Przyjaźniejsze otoczenie znalazł pod Opolem.
 [FOT. WOJCIECH BARCZYŃSKI]
Henryk Migacz, właściciel Strunobetu, twierdzi, że z powodu opieszałości urzędników nie mógł rozwijać produkcji słupów energetycznych pod Włoszczową. Przyjaźniejsze otoczenie znalazł pod Opolem. [FOT. WOJCIECH BARCZYŃSKI]
None
None

— Jestem bardzo zasmucony i rozgoryczony tym wyrokiem. Z powodu bezczynności i opieszałości urzędników przez sześć lat nie mogłem rozbudowywać firmy, zwiększać produkcji i zatrudnienia. Zostałem zmuszony do zamknięcia zakładu we Włoszczowie. Przeniosłem go w inny, bardziej przyjazny biznesowi, region kraju. W jakim kraju żyjemy? — denerwuje się Henryk Migacz, właściciel Strunobetu.

Wypłoszona Gazela

Strunobet-Migacz to ścisła czołówka producentów żerdzi energetycznych i słupów oświetleniowych (roczne obroty ponad 70 mln zł). Firma dwukrotnie uzyskała tytuł Gazeli Biznesu (2010 i 2011 r.), przyznawany przez „Puls Biznesu” najdynamiczniej rozwijającym się małym i średnim firmom. Od 2000 r. Strunobet produkował w Kuzkach koło Włoszczowy. Z każdym rokiem zamówienia rosły, aż firma doszła „do ściany”.

— Bez rozbudowy zakładu nie było mowy o zwiększeniu mocy produkcyjnych. Wymagało to jednak stosownych decyzji urzędniczych — mówi Henryk Migacz. W 2009 r. w urzędzie gminy Włoszczowa złożył wniosek o uwzględnienie rozbudowy zakładu (budowa hal) w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego. Na ostateczną decyzję czekał ponad dwa lata.

W 2008 r. wystąpił o wydanie decyzji środowiskowych dla budowy stacji paliw z myjnią samochodową. Do dziś wniosek nie został ostatecznie załatwiony. Sądy administracyjne orzekły, że urzędnicy dopuścili się nieuzasadnionej zwłoki w załatwianiu wniosku. Także w drobniejszych sprawach nie mógł liczyć na terminowe decyzje. Wniosek o ustalenie warunków zabudowy dla budynku socjalno-magazynowego burmistrz Włoszczowy rozpatrywał ponad dwa miesiące (ustawa daje miesięczny termin). Dlaczego tak się działo? Samorządowcy tłumaczyli zwłokę względami proceduralno-formalnymi.

— W zakładzie pod Włoszczową zatrudniałem 160 osób. Gdyby mojej działalności nie blokowali urzędnicy, jestem przekonany, że w ciągu pięciu lat miałbym dwa razy większe przedsiębiorstwo, a dziś zatrudniałbym 300 pracowników — mówi szef Strunobetu.

Prawnicy podpowiedzieli mu, że postępowanie gminy można podciągnąć pod naruszenie dobra osobistego — wolności do tworzenia i prowadzenia nieskrępowanej działalności gospodarczej. Pozew o zadośćuczynienie wysokości 80 tys. zł (na rzecz fundacji pomocy dzieciom) trafił do Sądu Rejonowego w Kielcach. Ten uznał, że wolność gospodarcza nie jest dobrem osobistym przedsiębiorcy. Tak samo stwierdził kielecki sąd okręgowy: „bezczynność pozwanej gminy czy też wydawanie negatywnych dla powoda decyzji administracyjnych nie jest tożsame z naruszeniem dóbr osobistych.

Do kategorii dóbr osobistych nie można zaliczyć wolności działalności gospodarczej”. Henryk Migacz się nie poddał. On, inni udziałowcy i sama spółka poszli do Sądu Najwyższego (SN). W kasacji prawnicy argumentowali, że prawo nie zawiera definicji dóbr osobistych i wolność gospodarcza może stanowić dobro osobiste, gdyż jest wartością określoną w Konstytucji RP i uznawaną w społeczeństwie.

— Wolność gospodarcza jest przejawem wolności związanej z samorealizacją. Podobnie jak wolność twórcza i naukowa — uważa adwokat Andrzej Busiakiewicz. SN wydał wyrok na posiedzeniu niejawnym. Strunobet musi czekać na pisemne uzasadnienie.

Konserwatywny wyrok

Eksperci nie podzielają punktu widzenia sądu.

— Sprawa firmy Strunobet to pionierska próba poszukiwania w polskim systemie prawnym ochrony dóbr osobistych przedsiębiorców. Nie ulega wątpliwości, że wolność gospodarcza to prawo konstytucyjne o znaczeniu ustrojowym. Moim zdaniem, dobra osobiste przedsiębiorcy istnieją i chronią przed rażącym utrudnianiem działalności gospodarczej przez państwo — mówi dr Adam Bodnar, członek zarządu Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Jego zdaniem, inny wyrok mógłby spowodować lawinę procesów.

— Gdyby SN orzekł, że wolność gospodarcza jest dobrem osobistym, co drugi przedsiębiorca oskarżyłby państwo o łamanie jego dóbr osobistych — dodaje Adam Bodnar. Proprzedsiębiorczą postawę prezentuje też dr Łukasz Chojniak, adwokat, ekspert Forum Obywatelskiego Rozwoju.

— Nie ulega wątpliwości, że dobra marka i renoma są dobrami przynależnymi przedsiębiorcom i podlegają ochronie. Katalog dóbr osobistych jest otwarty i może się w nim zawierać wolność gospodarcza. Jednak o tym decydują sądy rozpatrujące konkretne sprawy — mówi Łukasz Chojniak.

Jeszcze przed wyrokiem SN Henryk Migacz opuścił Włoszczową.

— Znalazłem sobie miejsce pod Opolem. Tam przeniosłem firmę i rozbudowuję zakład — mówi właściciel Strunobetu.

Organizator

Puls Biznesu

Autor rankingu

Coface

Partner strategiczny

Alior

Partnerzy

GPW Orlen Targi Kielce