PiS nie ruszy banku centralnego

Bartek GodusławskiBartek Godusławski
opublikowano: 2016-01-20 22:00

Nowa ekipa rządząca zapewnia, że niezależność NBP nie jest zagrożona. Konsekwencje jej podważenia byłyby poważne

Minęła dekada, od kiedy ostatni raz drżeliśmy o niezależność Narodowego Banku Polskiego (NBP). Samoobrona chciała zmienić mandat banku centralnego, aby skupił się na wspieraniu wzrostu gospodarczego i walce z bezrobociem. Patrzyła łakomym wzrokiem na rezerwy walutowe NBP, które miały posłużyć do finansowania budżetu państwa. Te pomysły nigdy nie znalazły poparcia parlamentarnej większości i były zgodnie krytykowane przez większość ekspertów. Dyskusja o tym, czy bank centralny działa dobrze i czy nie powinien mocniej angażować się w rozkręcanie gospodarki nad Wisłą, nieoczekiwanie wróciła w ubiegłorocznej kampanii wyborczej. Na rewolucję jednak się nie zanosi.

Marek Belka i Adam Glapiński
Marek Wiśniewski

— Nie ma planów nowelizacji ustawy o NBP czy zmiany podstawowych celów działania banku. Poza tym bank centralny, zgodnie z obecnym mandatem, ma szerokie pole manewru, gdyby uznał, że trzeba reagować w gospodarce. Raczej też nie wrócimy do projektu noweli ustawy o NBP, którego nie wprowadziła Platforma Obywatelska (PO), nie chcemy niepotrzebnego zamieszania — twierdzi osoba z resortu finansów, chcąca zachować anonimowość.

Cisza nad bankiem

Przed wyborami od najważniejszych polityków partii i osób odpowiedzialnych za programgospodarczy można było usłyszeć, że członkowie Rady Polityki Pieniężnej (RPP) będą dobierani pod kątem skłonności do obniżek stóp procentowych. Sygnały płynące od mianowanych właśnie nowych członków rady wskazują jednak wyraźnie, że na cięcie kosztu pieniądza się nie zanosi. Już po wyborach Paweł Szałamacha, jeszcze jako kandydat na ministra finansów, mówił, że funkcja banku centralnego, który dba jedynie o stabilność cen, wymaga w Polsce pewnej zmiany myślenia. To rozpalało wyobraźnię ekonomistów i stawiało pod znakiem zapytania niezależność banku centralnego pod rządami nowej ekipy. Wagę wpływu polityków na władze monetarne przypomniała ostatnio agencja ratingowa Standard & Poor’s (S&P). Obniżkę ratingu Polski uzasadniła m.in. osłabieniem instytucji państwa i ryzykiem, że NBP podzieli los Trybunału Konstytucyjnego. Takie pomysły odrzuca wicepremier i minister rozwoju.

— Mamy niezależny bank centralny i chcemy, żeby taki pozostał — podkreśla Mateusz Morawiecki.

NBP dmucha jednak na zimne — w komentarzu do decyzji S&P przypomniał politykom, jaka jest jego rola i że może być realizowana „tylko w warunkach pełnej niezależności banku centralnego”. Można to wiązać także z zapowiedziami polityków, że możemy sobie pozwolić na niekonwencjonalną politykę pieniężną ą la największe banki centralne na świecie. NBP takiej potrzeby nie widzi i mocno oponuje.

Niezależność to świętość

Marek Belka, prezes NBP, wielokrotnie przypominał politykom z różnych stron barykady, że niezależność banku to gwarant zaufania do kraju.

— Jestem wrażliwy na to, co się dzieje w NBP. W okresie przedwyborczym czy wokół wyborów mieliśmy do czynienia z całą gamą wypowiedzi, trochę frywolnych, nieskoordynowanych na temat NBP. W swoich niemal codziennych kontaktach z ministrem Szałamachą czy premierem Morawieckim nie słyszałem o jakiejkolwiek sugestii o zmianie mandatu NBP czy konieczności działań niekonwencjonalnych — mówił Marek Belka w rozmowie z TVN 24 Biznes i Świat.

Wszystko wskazuje na to, że najpoważniejszy kandydat na jego następcę, Adam Glapiński, który może zająć fotel prezesa w połowie roku, podziela tę opinię.

— Na tle świata zachodniego akurat ta zasada, ta reguła, ten fundament niezależności banku centralnego w Polsce jest dogmatem, świętością uznawaną przez wszystkie strony sceny politycznej. U nas nie ma, nie było i nie będzie wypowiedzi — nie mówiąc o działaniach — które zamierzałyby tę zasadę podważać — mówił w rozmowie z PAP Adam Glapiński, którego kadencja w RPP wkrótce się skończy.

To znaczy, że nadal bank centralny będzie skupiał się na swoim ustawowym celu, czyli dbaniu o stabilność pieniądza, a jeśli będzie on zrealizowany — wspieraniu gospodarki.

Frankfurcka tarcza

Gdyby niezależność NBP została poważnie zagrożona, polski bank centralny nie byłby sam. Mario Draghi, szef Europejskiego Banku Centralnego (EBC), alergicznie reaguje na wszelkie próby majstrowania przy NBP. Przekonała się o tym Platforma Obywatelska, która w ubiegłym roku chciała znowelizować ustawę o banku. Europejskie władze monetarne bezlitośnie wypunktowały wszystkie złe pomysły, przy okazji przypominając, co im się nie podoba w funkcjonowaniu NBP. Podstawowy zarzut, podnoszony od lat przez EBC, to zbyt wiele możliwości odwoływania członków RPP.

Frankfurcka tarcza

Gdyby niezależność NBP została poważnie zagrożona, polski bank centralny nie byłby sam. Mario Draghi, szef Europejskiego Banku Centralnego (EBC), alergicznie reaguje na wszelkie próby majstrowania przy NBP. Przekonała się o tym Platforma Obywatelska, która w ubiegłym roku chciała znowelizować ustawę o banku. Europejskie władze monetarne bezlitośnie wypunktowały wszystkie złe pomysły, przy okazji przypominając, co im się nie podoba w funkcjonowaniu NBP. Podstawowy zarzut, podnoszony od lat przez EBC, to zbyt wiele możliwości odwoływania członków RPP.

OKIEM EKSPERTA

NBP zachowa niezależność

ERNEST PYTLARCZYK, główny ekonomista mBanku

Podważanie niezależności NBP mogłoby się skończyć solidnym osłabieniem złotego, a już dzisiaj ma on tendencję do osłabienia. Nie sądzę, żeby PiS miało jakiekolwiek plany naruszania niezależności banku, np. poprzez zmianę ustawy, zwłaszcza że wkrótce będzie miało pełną kontrolę nad obsadą stanowisk: RPP, prezesa i części zarządu. To znaczy, że NBP może ściślej współpracować z rządem. Trzeba też pamiętać, że świat się zmienia, i niezależność na kształt Bundesbanku odchodzi w przeszłość. Wystarczy spojrzeć, co robi EBC. Myślę, że błędne jest myślenie, że Polsce grozi zamach na niezależny bank centralny.

OKIEM EKSPERTA

NBP zachowa niezależność

ERNEST PYTLARCZYK, główny ekonomista mBanku

Podważanie niezależności NBP mogłoby się skończyć solidnym osłabieniem złotego, a już dzisiaj ma on tendencję do osłabienia. Nie sądzę, żeby PiS miało jakiekolwiek plany naruszania niezależności banku, np. poprzez zmianę ustawy, zwłaszcza że wkrótce będzie miało pełną kontrolę nad obsadą stanowisk: RPP, prezesa i części zarządu. To znaczy, że NBP może ściślej współpracować z rządem. Trzeba też pamiętać, że świat się zmienia, i niezależność na kształt Bundesbanku odchodzi w przeszłość. Wystarczy spojrzeć, co robi EBC. Myślę, że błędne jest myślenie, że Polsce grozi zamach na niezależny bank centralny.