Jeszcze nigdy tak zdecydowanie PKO BP nie mówił o planach konsolidacji rynku krajowego i zagranicznej ekspansji. Ostatnie trzy lata bank poświęcił na wewnętrzne porządki, zmiany w grupie kapitałowej i sieci, przygotowanie nowej oferty, odświeżenie wizerunku. Teraz jest gotów do przejęć, tym bardziej że — jak prognozuje Zbigniew Jagiełło, prezes banku — otoczenie rynkowe może sprzyjać tym planom.
— Przed nami sześć trudnych kwartałów, gospodarka zwalnia. Dla sektora bankowego będzie to trudny okres. Banki z udziałami nie większymi niż 6-7 proc. będą miały problemy z utrzymaniem się na rynku — mówi Zbigniew Jagiełło.
W powiecie i mieście
Polski sektor bankowy, na tle innych krajów, jest mocno rozdrobniony. Do pięciu największych banków należy 48 proc. rynku, a np. we Włoszech 58 proc., w Hiszpanii 60 proc., a na Węgrzech 63 proc. PKO BP już zaczął proces konsolidacji, składając Poczcie Polskiej ofertę strategicznej współpracy i odkupienia akcji Banku Pocztowego. Jeśli zostanie przyjęta, poszerzy i umocni jego pozycję w Polsce powiatowej.
— Chcemy wykorzystać nadchodzący czas, żeby kupić również bank miejski — czyli taki, którego dominium są duże miasta — i trwale umocnić pozycję numer jeden w Polsce — mówi szef PKO BP.
Zbigniew Jagiełło deklaruje, że jest otwarty na propozycje. Liczy, że niektórzy inwestorzy, jak np. portugalskie Millennium BCP, będą zainteresowani powrotem do rozmów o sprzedaży banku. Być może sytuacja w Hiszpanii skłoni też Santandera do rewizji planów wobec Polski. Bank jest spokojny o źródła finansowania, bo możliwości pozyskiwania kapitału jest sporo: z zatrzymanego zysku, emisji obligacji podporządkowanych, poprzez partnerstwo z sovereign founds.
— Zrobiliśmy road show po krajach Bliskiego Wschodu i Azji, którego efektem była znakomita sprzedaż 7,7 proc. pakietu akcji skarbu państwa. Oferta spotkała się z dużym zainteresowaniem — mówi prezes banku. Dalej wymienia fundusze private equity i wreszcie PZU.
— Wielokrotnie mówiliśmy z prezesem Klesykiem, że gdy sytuacja będzie korzystna i dla nas, i dla nich, możemy wspólnie sfinansować inwestycję — mówi Zbigniew Jagiełło.
Ukraińskie partnerstwo
Koncentrując się na krajowym rynku, PKO BP uważnie patrzy też na kraje regionu. Bank nie kryje ambicji, że chciałby stać się lokalnym graczem. Nic dziwnego — PKO BP jest jedną z największych instytucji finansowych w tej części Europy, numerem jeden pod względem kapitalizacji (przegrywa tylko z bankami rosyjskimi), zwrotu z kapitałów i aktywów. Jako jedyny natomiast prowadzi działalność tylko w jednym kraju, nie licząc niewielkiej ekspozycji na Ukrainie. Tu właśnie widzi możliwości dalszej ekspansji. Ukraiński rynek jest bardzo rozdrobniony. Działa tu 176 banków, a pięć największych kontroluje 36 proc. rynku. Kredobank, należący do PKO BP, zajmuje miejsce w trzeciej dziesiątce. Przez ostanie lata przynosił straty. Niedawno bank przyjął strategię zakładającą osiągniecie trwałej zyskowności od 2013 r. i ROE na poziomie 15 proc. w 2015 r.
— Nie chcemy być bankiem wyłącznie polskim, a ukraiński też chcemy umiędzynarodowić, wprowadzając nowego akcjonariusza. Gdyby na Ukrainie był ciekawy, zdrowy bank to chętnie byśmysię z nim połączyli. Warto mądrze połączyć aktywa, żeby w prosty sposób można było wyjść z inwestycji — mówi Zbigniew Jagiełło.
PKO BP w dużych bankach może być mniejszościowym akcjonariuszem. Prezes Jagiełło mówi, że w takich transakcjach pożądana byłaby obecność międzynarodowych instytucji jak EBOR.
— Dla bezpieczeństwa operacji warto mieć takiego partnera, ponieważ na Ukrainie oprócz ryzyk biznesowych występuje ryzyko niestabilności polityczno- -prawnej — wyjaśnia Zbigniew Jagiełło.
Kierunek: południe
PKO BP chce ukraiński model partnerstwa rozwinąć również na innych rynkach. Zbigniew Jagiełło zaznacza, że Rosja w ogóle nie znajduje się w polu zainteresowania banku. Jako naturalne kierunki wskazuje Czechy i Słowację.
— Jesteśmy otwarci na partnerstwo. Jeśli jakiś inwestor jest słaby, ale nie chce wyjść z inwestycji, jesteśmy gotowi do niego dołączyć — deklaruje prezes. Skąd taka strategia wejścia za granicę? Karty na lokalnym rynku zostały już dawno rozdane. PKO BP liczy, że jeśli nie zdoła od razu przejąć całego banku, będzie konsolidować na raty.
— Żadnych rozmów nie prowadzimy — zastrzega szef PKO BP.