PKP: zły księgowy zabieg

Cezary Pytlos, Katarzyna Kozińska
opublikowano: 2001-08-17 00:00

PKP: zły księgowy zabieg

Ostatnia decyzja ministra transportu o pokryciu 2,3 mld zł ubiegłorocznej straty narodowego przewoźnika środkami z kapitału zapasowego spółki obniża wartość firmy i zmniejsza jej bezpieczeństwo finansowe — twierdzą finansiści. Po tym księgowym zabiegu kapitał zapasowy przedsiębiorstwa wynosi zaledwie 1,56 mld zł.

Kapitał zapasowy narodowego przewoźnika uszczuplony zostanie o 2,31 mld zł, czyli zmniejszy się z 3,87 do 1, 56 mld zł. To rezultat decyzji ministra transportu o pokryciu straty PKP za 2000 rok środkami z kapitału zapasowego spółki.

— Minister transportu i gospodarki morskiej przyjął sprawozdanie finansowe spółki za 2000 rok i zdecydował, że strata narodowego przewoźnika zostanie pokryta w całości środkami z kapitału zapasowego spółki — mówi Izabella Łyś-Gorzkowska, rzecznik prasowy Ministerstwa Transportu i Gospodarki Morskiej.

Zdaniem pytanych przez „PB” finansistów, decyzja ministra transportu nie tylko obniża wartość firmy, lecz także jej bezpieczeństwo finansowe. Na domiar złego nic nie wskazuje na to, żeby w najbliższym czasie firma uzupełniła braki. Wyniki finansowe PKP jasno wskazują na to, że może być tylko gorzej. Na koniec maja 2001 r. strata firmy wyniosła 703 mln zł.

— To zabieg typowo księgowy i nie zmienia faktu, że na dziś zadłużenie PKP wynosi ponad 8 mld zł, a w najbliższym czasie wzrośnie o kolejne 2 mld zł z tytułu planowanych jeszcze w tym roku kredytów. Wygląda na to, że podejmowane przez zarząd PKP i rząd decyzje obliczone są wyłącznie na przetrwanie do wyborów. W przyszłym roku natomiast ciężar zaciąganych przez PKP zobowiązań poniesie budżet. W efekcie dziura budżetowa szacowana obecnie na mniej więcej 60 mld zł powiększy się tylko dzięki PKP o 4-5 mld zł — mówi Bogusław Liberadzki, poseł SLD, dawny minister transportu.

W 2000 roku przychody PKP wyniosły 9,74 mld zł. Kapitał akcyjny przedsiębiorstwa wynosi 13,07 mld zł.