Sklep z kaszanką, stali mieszkańcy w nocnej poczekalni, Bułgarzy oferujący lewe marlboro spod pazuchy — dworzec autobusowy Warszawa Zachodnia to kopalnia osobliwości. Kilkupiętrowy, sfatygowany budynek, mieszczący m.in. tani hostel, skutecznie tłumi efekt najnowszej dumy PKP — świeżo oddanego dworca kolejowego i budowanego właśnie biurowca sąsiadującego z Zachodnim. Brudnozielona bryła z czasów Gierka to własność PKS Polonus, spółki skarbu państwa, parającej się przewozami i właśnie zarządzaniem infrastrukturą okołoprzewozową. Wiele wskazuje na to, że w najbliższych kwartałach i Polonusa, i atrakcyjne tereny, które zajmuje, czeka rewolucja.

— Po dwóch podejściach prywatyzacyjnych realizujemy nową koncepcję. Wydzieliliśmy osobną spółkę zajmującą się przewozami i ta spółka, zgodnie ze strategią zaakceptowaną przez radę nadzorczą, trafi do prywatyzacji — mówi Piotr Grzegorczyk, prezes PKS Polonus.
Gra bez straszydła
Działalność przewozowa przynosi warszawskiemu PKS-owi około 70 proc. z 55 mln zł przychodów rocznie, jednak— wobec dużej konkurencji na spadającym rynku — przynosi też straty na poziomie kilkuset tysięcy złotych. Cała spółka, dzięki przychodom z zarządzania dworcem dla 120 przewoźników i hostelem, zanotowała w zeszłym roku 0,5 mln zł zysku. Według informacji „PB” od urzędników MSP, już w tym roku ruszy prywatyzacja części przewozowej, na którą w poprzednich przetargach chrapkę miały m.in. Raf Trans i Mobilis.
— Wciąż jest to dla nas atrakcyjny podmiot — mówi „PB” menedżer z Mobilisa. Jednak marka, nowoczesny tabor czy rozwiązania informatyczne to wartości, które bledną przy pozostałej części majątku Polonusa. O nią głównie będzie toczyć się gra wielkich deweloperów, a od jej wyniku zależeć będzie przyszłość architektonicznego straszydła.
Wzór z Wrocławia
Okazuje się, że wisienką na torcie w PKS Polonus są atrakcyjne działki w rejonie Dworca Zachodniego. Od czasów ostatniego podejścia prywatyzacyjnego wyklarowała się bowiem kwestia terenów, o które PKS spierał się ze spadkobiercami osób wywłaszczonych z tamtych placów na podstawie tzw. dekretu Bieruta. Obecny stan sporów sądowych przyznaje rację roszczeniowcom, jednocześnie dając Polonusowi mandat do dysponowania niemal 2 ha terenu, w tym 0,7 ha w sąsiedztwie obecnego budynkudworca. Tu właśnie miałby stanąć nowy, wielopoziomowy dworzec autobusowy.
— W 2016 r. wypracujemy ostateczną koncepcję inwestycji na tym terenie. Opcji jest kilka — przyznaje Piotr Grzegorczyk.
Najbardziej prawdopodobne wydają się dwa scenariusze, wśród nich oparty na współpracy z miastem i budowie dworca m.in. za pieniądze ze sprzedaży części przewozowej Polonusa oraz z przychodów ze zbycia części działek przy Al. Jerozolimskich. Inna możliwość to model ćwiczony nie tak dawno np. we Wrocławiu. W tej wersji prywatny inwestor stawia obiekt z funkcją dworca oraz galerii handlowej i po ustalonej cenie dzierżawi dworzec operatorowi, czyli państwowej spółce.