Bank będzie rósł w siłę, a klientom będzie się żyło dostatniej — tak jednym zdaniem można streścić nową strategię PKO BP, oficjalnie ogłoszoną wczoraj przy okazji publikacji wyników za III kw. W dokumencie nie ma właściwie nic ponad to, co znalazło się w komunikacie wysłanym na giełdę w miniony czwartek. Z twardych zobowiązań banku na najbliższe cztery lata wymienić można tylko zbicie wskaźnika koszty/dochody do 45 proc. Jeśli chodzi o zwrot na kapitale, to obietnicę, że będzie on wyższy niż 10 proc., trudno uznać za deklarację, którą będzie można zweryfikować, gdyż jest bardzo mglista.

Bez nadmiaru danych
Zarząd naciskany w sprawie bardziej wymiernych celów: sumy bilansowej, liczby klientów itd., tłumaczył, że ostateczny rezultat zależy od sytuacji gospodarczej, którą trudno przewidzieć. Zbigniew Jagiełło, prezes PKO BP, przypomniał, że w poprzedniej strategii zapisano kilka twardych liczb, których osiągnięcie uzależnione było od dynamiki PKB. Dziennikarze później pytali, dlaczego bank nie zrealizował obietnic, zupełnie pomijając to, że gospodarka zachowywała się zupełnie inaczej od założeń. Marcin Materna, szef działu analiz DM Millennium, podziela punkt widzenia prezesa PKO BP i uważa, że pisanie zbyt szczegółowych strategii mija się z celem, choćby dlatego, że nie ma powodu, by dzielić się z rynkiem i konkurentami informacjami, co bank konkretnie zamierza.
— Coraz mniej instytucji pokazuje strategie i coraz częściej sprowadzają się one do bardzo ogólnych celów. Nikt nie jest w stanie przewidzieć, jak zachowa się rynek za kilka lat i jak przełoży się to na biznes — mówi Marcin Materna. Jego zdaniem, w napisanej w tym duchu strategii PKO BP i tak można znaleźć pewne wskazówki co do kierunku w jakim zmierza. Pierwszym jest zapowiedź ograniczania czy raczej trzymania kosztów pod kontrolą. Po III kw. wskaźnik C/I wynosił 57 proc. Bartosz Drabikowski, szef finansowy banku, wyjaśnia, że zejście do zakładanych 45 proc. będzie odbywało się poprzez istotne zwiększenie przychodów, które mają rosnąć w tempie dwucyfrowym, i pilnowanie kosztów. Tu dynamika ma być jednocyfrowa.
Zakupy niewykluczone
Drugim ważnym, zdaniem Marcina Materny, przekazem płynącym ze strategii jest otwartość banku na kolejne przejęcia. Zbigniew Jagiełło dopytywany o szczegóły w tej sprawie powiedział, że dla instytucji takich rozmiarów deklaracja o gotowości do akwizycji jest czymś oczywistym i naturalnym, przypomniając swoje credo, że bank do tematu podchodzi „oportunistycznie”, czyli jeśli nadarzy się okazja, to będzie kupował.
— Okazje są, szczególnie na rynku pozabankowym. Generalnie nastrój na rynku jest taki, że inwestorzy skłonni są rozważyć obecność w Polsce. Perspektywy nie są najlepsze, konkurencja duża. Przedstawiając rozsądną ofertę, można kupować aktywa po dobrej cenie — mówi Marcin Materna.
Może niekoniecznie w branży bankowej, choć informacje o negocjacjach w sprawie Pekao wskazują, że także tu są szanse na zrobienie dobrego biznesu, ale w innych segmentach rynku finansowego, gdzie udziały PKO BP są daleko niższe niż w sektorze bankowym. Z twardych zapowiedzi na najbliższą czterolatkę trzeba jeszcze dodać zagraniczną ekspansję poprzez sieć oddziałów korporacyjnych. Max Kraczkowski, odpowiedzialny w zarządzie za międzynarodowy biznes, mówi, że bank patrzy na Daleki Wschód jako miejsce posadowienia kolejnej placówki.