Każdy Europejczyk wytwarza średnio prawie 180 kg odpadów opakowaniowych rocznie. To głównie papier i tworzywa sztuczne. Te ostatnie są wyjątkowo problematyczne, bo aż 80 proc. odpadów morskich to właśnie tworzywa. Powyższe informacje to oficjalne dane Komisji Europejskiej, które w rzeczywistości mogą być jeszcze mniej optymistyczne, podobnie jak działający od lat w Polsce system selektywnej zbiórki odpadów.
Jak wynika z danych branżowego serwisu eplastics.pl, oficjalnie poziom recyklingu tworzyw sztucznych w naszym kraju to ok. 27–30 proc. Realnie w Polsce przetwarzanych jest jednak ok. 10 proc. odpadów z tworzyw! 90 proc. jest więc spalane albo ląduje na wysypiskach śmieci! Przyczyna? Jedną z nich jest to, jak dziś robimy zakupy. To dlatego branża dóbr szybko zbywalnych (FMCG – przyp. red.) jest jednym z sektorów, które mogą znacząco wpłynąć na ograniczenie odpadów, choć dziś generuje ich ogromne ilości. Jaka to skala? Wystarczy sobie uzmysłowić, jak wygląda rodzinne śniadanie.
Plastik to nie śmieć
Butelka po mleku, kubek po jogurcie, woda do picia, kilka plasterków paczkowanej wędliny czy sera, szczypiorek zawinięty w folię, kostka twarogu – to przykładowy zestaw plastikowych opakowań, które czteroosobowa rodzina wyprodukuje tylko podczas jednego porannego posiłku! A teraz wyobraźmy sobie miliony takich śniadań każdego dnia w każdym polskim domu. Rozwiązanie?
To my, konsumenci, musimy zmienić przyzwyczajenia: plastik nie jest bowiem śmieciem. To cenny surowiec, któremu można dać drugie życie, a jedyne, co musimy zrobić, to wrzucić go do żółtego pojemnika, a nie do worka czy – co gorsza – do lasu.
Znacząca odpowiedzialność ciąży również na producentach. To do nich należy tworzenie kampanii informacyjnych dotyczących recyklingu, ale też takich rozwiązań, by opakowania z tworzyw sztucznych były jak najmniej jednorazowe i żeby można było je wykorzystać powtórnie. To zresztą jest możliwe już dziś, co udowadnia np. marka Henkel.
Już w tym roku 100 proc. opakowań tego koncernu – producenta chemii domowej – będzie w pełni zdatnych do recyklingu, ponownego użycia lub kompostowania.
Także w tym roku w europejskich opakowaniach marki Henkel udział plastiku pochodzącego z recyklingu ma wynieść ok. 35 proc. Ma, bowiem materiał do recyklingu, a więc recyklingowane tworzywa sztuczne w tych produktach, pochodzi z żółtych pojemników, o których wciąż niewielu z nas pamięta.
Jedna butelka zamiast dziewięciu
W 2025 r. w Polsce miał zacząć obowiązywać system, który w Europie Zachodniej jest standardem. Obecnie jego uruchomienie zapowiadane jest na październik. To system kaucyjny, który doskonale sprawdza się chociażby u naszych zachodnich sąsiadów. Zasady są banalnie proste: kupujesz napój w plastikowej czy szklanej butelce, który dodatkowo obciążony jest niewielką dodatkową opłatą. By ją odzyskać, wspomnianą butelkę oddajesz do dowolnego sklepu lub automatu w sklepie, który pozwala odzyskać kaucję. Proste? Teoretycznie tak. Kłopot w tym, że system jest pełen dziur, choć jeszcze nie zaczął obowiązywać.
Obowiązkiem kaucyjnym objęte będą m.in. opakowania szklane czy butelki z tworzyw sztucznych do 3 l opatrzone specjalnym kodem. Gdy kodu na butelce nie będzie – nie będzie można jej w ten sposób zwrócić. Wyzwaniem dla wielu z nas może być również możliwość zwrotu opakowań. Sklepy – szczególnie te mniejsze – muszą znaleźć miejsce na kaucjonowane opakowania, podobnie jak Kowalski. Przechowywanie plastikowych opakowań jest na dłuższą metę kłopotliwe. Opakowań kaucyjnych nie można bowiem zgniatać przed oddaniem, a skoro co drugi Polak mieszka w bloku, to wiele osób nie będzie miało miejsca, by trzymać stosy pustych plastikowych butelek. Rozwiązanie?
Zmiana modelu konsumpcyjnego. Przykład? Popularne napoje gazowane coraz częściej są sprzedawane w formie koncentratu. Niewielka półlitrowa butelka to odpowiednik aż dziewięciu litrowych butelek.
Wody gazowanej potrzebnej do przygotowania napoju również nie trzeba taszczyć ze sklepu w ciężkich sześciopakach. Tu rosnącą popularnością cieszą się – znane jeszcze w PRL-u – saturatory.
Dziś to niewielkie urządzenie z dołączonym nabojem wypełnionym gazem spożywczym, dzięki któremu jesteśmy w stanie w domu wyprodukować do 60 l wody gazowanej. To oznacza, że do śmieci, a w najlepszym wypadku do recyklingu, nie trafią ponad 2 kilogramy plastikowych odpadów lub kilkadziesiąt butelek.
Podobne rozwiązania producenci coraz częściej stosują w przypadku domowej chemii. To biodegradowalne kapsułki do prania, które są skuteczne podczas prania także w niskich temperaturach.
Dzięki koncentratom znacznie mniejsze są również opakowania po płynach do prania czy płukania albo płynach do mycia naczyń, skoro już niewielka ilość środka czyszczącego wystarczy, by pranie czy zmywanie było skuteczne.
Nie jedno-, lecz wielorazowe
Makaron, kasza, płatki śniadaniowe kupowane na wagę, a nie w plastikowych torbach? A płyn do mycia naczyń, prania, żel do kąpieli? Według marki FM Logistic to, co dziś odkrywamy w niewielkich sklepach ekologicznych w Polsce, cieszy się coraz większym zainteresowaniem we Francji czy Włoszech. Jedna z włoskich sieci specjalizujących się w sprzedaży pojemników wielokrotnego użytku i towarów bez opakowań oferuje ponad 1,5 tys. produktów, począwszy od żywności, poprzez artykuły gospodarstwa domowego, skończywszy na kosmetykach do pielęgnacji ciała. Według FM Logistic taka forma handlu pozwoli do 2030 r. osiągnąć obroty w wysokości 1,2 mld euro, ale już teraz sprzedaż do pojemników klienta w samej Unii Europejskiej pozwoliła zmniejszyć ilość opakowań o 5,5 tys. ton.
To, co jest wyzwaniem nie tylko dla konsumenta, ale przede wszystkim marki, która oferuje sprzedaż opakowań wielorazowych, to, jakie to opakowanie powinno być.
W przypadku domowej chemii wystarczą odpowiednia pojemność oraz zdrowy rozsądek kupującego. Pojemnik po płynie do mycia naczyń raczej nie powinien być wykorzystywany następnie jako butelka na żel do mycia ciała. Tu wystarczą odpowiednie oznaczenia, co już dziś z powodzeniem stosują sieci wielu hoteli. Personalizowane opakowania wielorazowe na płyny do pielęgnacji z żelem do mycia, odżywką do włosów czy balsamem pielęgnacyjnym są dziś standardem w łazienkach wielu hoteli. W skali obiektu liczącego kilkaset pokoi zastosowanie wielorazowych dyspenserów, które są napełniane odpowiednimi płynami, to nie tylko oszczędność, ale też setki kilogramów zużytego plastiku mniej.
Z czym po kawę i pizzę?
Wyzwaniem dla producentów pozostają opakowania wielorazowe dla produktów spożywczych, gdzie w grę wchodzi nie tylko ekologia, ale też bezpieczeństwo konsumenta.
Sieć McDonald’s zaproponowała klientom, by po kawę czy słodkie desery w płynie, a nawet po lody przychodzili z kubkami wielorazowymi, a nie korzystali z jednorazowych, które obecnie obciążone są opłatą 30 gr.
Sieć jednak zastrzegła w regulaminie, że nie do każdego kubka, z którym klient przyjdzie do restauracji, zostanie podany napój. Stąd też specjalna procedura: jeżeli gość nie jest pewny, czy jego opakowanie jest odpowiednie, powinien przed opłaceniem zamówienia upewnić się u pracownika restauracji, czy zamówiony produkt zostanie wydany do posiadanego przez gościa opakowania.
Po co to zastrzeżenie? Nietrudno sobie wyobrazić sytuację, że gorąca kawa zostanie wlana np. do pękniętego lub niezbyt czystego pojemnika, a klient przypłaci to poparzeniem lub rozstrojem żołądka.
Można jednak za kilkanaście złotych kupić w lokalu wielorazowy kubek na zimne lub gorące napoje i zapomnieć o jednorazówkach.
Na podobny krok zdecydowała się sieć Starbucks, która obniża nawet cenę kawy – jeśli zdecydujemy się po nią przyjść z własnym kubkiem.
Wielorazowe może być również opakowanie na pizzę, o czym przekonuje warszawska Pollypizza. Za 40 zł otrzymujemy opakowanie, które wykonano z tworzyw z recyklingu, a w którym można pizzę zamawiać wielokrotnie. Efekt? Jak przekonują twórcy tego pomysłu, to setki zaoszczędzonych opakowań na pizzę, które w śmieciach lądują chwilę po tym, jak danie znajdzie się w domu klienta.
Nie ma rewolucji bez ewolucji
Branża FMCG generuje ogromne ilości odpadów. Plastikowe butelki, foliowe opakowania, jednorazowe kubki – wszystkie te produkty stanowią istotne obciążenie dla środowiska. W skali globalnej tylko niewielki procent poddawany jest recyklingowi, reszta trafia na wysypiska śmieci lub, co gorsza, do oceanów.
Tyle że współczesny świat bez plastiku nie istnieje, a próby zastąpienia tworzyw sztucznych wyrobami z papieru lub opakowaniami powstałymi na bazie produktów biodegradowalnych, roślinnych, to wciąż jedynie pole do eksperymentów. Jako konsumenci nie jesteśmy również gotowi na to, by płacić więcej za opakowania bardziej przyjazne dla środowiska.
Możemy jednak już teraz korzystać z możliwości oferowanych przez recykling. Odpowiednia segregacja odpadów, zwłaszcza tych trafiających do żółtego pojemnika, sprawia, że zostaną one przetworzone, a marki z branży FMCG będą mogły zwiększyć procent opakowań z recyklingu.
Jednocześnie korzystajmy z rozwiązań, jakie dają opakowania wielorazowe.
Im częściej będziemy sięgać po takie produkty, tym większa szansa, że producenci chętniej będą oferować to, co można sprzedawać bez zbędnego opakowania.
