Łódź już przed wojną słynęła z przemysłu włókienniczego. Jeszcze do niedawna działały w mieście cztery ośrodki zajmujące się badaniami z dziedziny włókiennictwa. Nic dziwnego, że to właśnie tam powstała tkanina, która dała początek projektowi łóżka przeciwodleżynowego. Wynalazek, nad którym prace wciąż trwają, może pomóc tym, którzy nie zawsze mogą powiedzieć, co im dolega, nie zawsze mogą się obrócić z boku na bok, poruszyć, kiedy jest im niewygodnie, i o których najczęściej się zapomina, wszczynając kolejne dyskusje o polskiej służbie zdrowia.
Genewskie srebro
Gabinet inżynierów Edwarda Wilka i Krzysztofa Sikorskiego z zespołu projektowego Instytutu Włókiennictwa na obrzeżach Łodzi wypełniają tkaniny o różnym kolorze i fakturze. Leżą na biurku, wystają z niedomkniętej szafy. Biuro bardziej przypomina zakład krawiecki niż miejsce prowadzenia badań nad nowoczesnymi materiałami. To w tym instytucie kilka lat temu zaprojektowano funkcjonalną odzież o jak najmniejszej liczbie szwów, przeznaczoną dla osób starszych i niepełnosprawnych. Obecnie inny projekt instytutu zbiera nagrody — w tym roku srebrny medal na międzynarodowej wystawie wynalazków International des Inventions de Geneve. — W naszym instytucie zwrócono uwagę na problem odleżyn i to, że materace przeciwodleżynowe nie zawsze spełniają swoją rolę. Jest to o tyle istotne, że będziemy musieli zmierzyć się także ze starzeniem się społeczeństwa.Prace nad projektem tkaniny prowadziliśmy od zera, szukając odpowiedniego materiału, jego struktury i parametrów, jakie powinien spełniać — opowiada Edward Wilk o początkach projektu łóżka przeciwodleżynowego. Odleżyna, czyli miejscowe uszkodzenie tkanek, powstające w wyniku długotrwałego ucisku. Im dłużej część ciała jest dociskana, tym gorzej, a niedotlenienie tkanki może prowadzić nawet do martwicy — także mięśni i ścięgien. Chociaż cierpi na nie niewielki odsetek społeczeństwa, to według szacunków aż 70 proc. przypadków dotyczy osób powyżej 70 roku życia. Odleżyny dolegają ponad 20 proc. osób, które przekroczyły siedemdziesiątkę.
Rolki mogą dużo
Założenie było proste: stworzyć tkaninę, która powoduje mniejszy ucisk niż popularne materace przeciwodleżynowe, jest wygodna dla pacjentów i elastyczna. Przedsięwzięcie, finansowane przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju (NCBiR), trwa od końca 2010 r. Kiedy udało się zaprojektować odpowiedni materiał, rozpoczęto prace nad stworzeniem całego łóżka, które pozwalałoby maksymalnie wykorzystać właściwości tkaniny, fakturą przypominającej elastyczny bandaż. — W zaprojektowaniu łóżka pomógł nam Centralny Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Maszyn Włókienniczych Polmatex Cenaro, który wykonał odpowiedni stelaż i mechanizmy na podstawie naszych koncepcji — mówi Edward Wilk. Konstrukcję oparto na rolkach, na które nawijany jest materiał zastępujący zwyczajny materac. Łóżko ma także cztery odrębne pary rolek z cieńszymi paskami materiału, które mogą być przesuwane wzdłuż. Mają podtrzymywać te części ciała, które nie przylegają całkowicie do podłoża podczas leżenia, czyli szyję, lędźwie, uda i kostki, odciążając tym samym inne partie. Rolki pozwalają odpowiednio regulować naprężenie tkaniny — w ten sposób dostosowuje się ją do masy ciała pacjenta. Istotne jest także to, że konstrukcja pozwala na obrócenie chorego bez konieczności podnoszenia go, a także — jak zapewniają autorzy — na zmianę tkaniny bez zdejmowania go z łóżka. Poza tym tkaninę, na której leży pacjent, można podnosić i opuszczać. — Ważne jest też to, że umożliwia ona łatwe odprowadzanie wilgoci i ciepła, a kiedy jest zimno, można ogrzać pacjenta lekką warstwą ocieplającą, która nie powoduje żadnych dodatkowych nacisków — mówi Edward Wilk.
Mniejszy nacisk
Łóżko jest testowane w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym im. Wojskowej Akademii Medycznej — Centralnym Szpitalu Weteranów w Łodzi. Niedługo do autorów trafią ankiety wypełniane przez pacjentów i personel szpitala, oceniających wynalazek. — Będzie to impuls do dalszych prac. Projekt chcemy zakończyć w październiku 2013 r., bo do tego czasu będziemy mieli finansowanie. Później chcemy udoskonalić konstrukcję na podstawie opinii ankietowanych i rozpocząć pracę nad ekonomicznym aspektem projektu — planuje Edward Wilk. Zresztą taki zarzut miał jeden z recenzentów wniosku o dofinansowanie z NCBiR. Jego zdaniem, pracę na projektem powinna poprzedzić analiza rynku. — Nie mogliśmy analizować tkaniny, nie wiedząc, czy do końca spełnia założenia. Teraz, kiedy wiemy, że tak jest, możemy iść dalej. Zresztą szukaliśmy podobnego produktu, ale nigdzie nie udało nam się znaleźć łóżka przeciwodleżynowego — kwituje Edward Wilk. Ostateczne potwierdzenie, że tkanina zdaje egzamin, uzyskano kilka miesięcy temu — według pomiarów gwarantuje mniejszy nacisk na ciało pacjenta niż materac przeciwodleżynowy.
Najtrudniejszy etap
— Trudno mi oceniać produkt, którego nie widziałam ani nie miałam okazji przetestować, ale przyznam, że pomysł wygląda interesująco i bardzo chętnie wypróbowalibyśmy takie rozwiązanie — mówi Jolanta Bańska, zastępca dyrektora ds. pielęgniarstwa w Stołecznym Centrum Opiekuńczo-Leczniczym w Warszawie przy ul. Mehoffera. To jeden z największych zakładów tego typu w Polsce (obecnie 450 łóżek). Duża część pacjentów porusza się bardzo niewiele albo wcale. — Przy leczeniu odleżyn konieczna jest zmiana pozycji ciała pacjenta co dwie godziny z przerwą w nocy. Przy projekcie łóżka przeciwodleżynowego na pewno należy dobrze przemyśleć problem jego mycia i dezynfekcji. Materac można oddzielić od elementów mechanicznych podatnych na uszkodzenie w trakcie czyszczenia, pytanie, jak to będzie wyglądać tutaj — zastanawia się Jolanta Bańska. Te i inne pytania powodują, że łódzki wynalazek czeka jeszcze długa droga. Wydaje się, że jej większą część autorzy mają już za sobą, ale trudniejszy odcinek jest wciąż przed nimi. Na razie nie ma wyników ankiet ze szpitala w Łodzi, jednak powstają już kolejne pomysły udoskonalenia konstrukcji. — W prototypie łóżka obracanie pacjenta czy zmiana naprężenia pasów dokonywana jest mechanicznie. Chcielibyśmy, aby w ostatecznej wersji czynności te mogłyby być zaprogramowane i kontrolowane ane przy pomocy panelu sterującego— snuje plany Edward Wilk. Nadal nie wiadomo, ile gotowy produkt miałby kosztować. Zakłady Opieki Leczniczej, które mogłyby być jedną z instytucji zainteresowanych takim łóżkiem, pieniądze na dodatkowy sprzęt muszą znaleźć same.
Edward Wilk podkreśla jednak, że można stworzyć kilka wersji, które — zależnie od zastosowanych udogodnień — różniłyby się ceną. — Ten etap tak naprawdę jeszcze przed nami. Analizę ekonomiczną przedsięwzię