Polska jest ostatnim krajem w Unii Europejskiej, który dopiero uwolni (od 1 stycznia 2013 r.) rynek przesyłek pocztowych do 50 gramów.
— Liberalizacja może wywołać spadek cen. Mam nadzieję, że to wywoła pozytywną reakcję w Poczcie Polskiej, która będzie chciała powalczyć dobrą ofertą i wysoką jakością. Jakość jest coraz lepsza, ale nadal pozostawia sporo do życzenia — mówi Magdalena Gaj, prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej (UKE).
Prawo pocztowe, określające reguły działania na uwolnionym rynku, czeka na uchwalenie od 2009 r. Wciąż nie ma więc podstaw prawnych do działania na rynku, który ma być uwolniony już za dziewięć miesięcy.
— W Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji trwają intensywne prace. Ustawa musi trafić do Sejmu przed wakacjami — mówi Magdalena Gaj.
Ustawa ma określić m.in. sposób liczenia przez pocztę kosztów, po których będzie udostępniała infrastrukturę pozostałym graczom. Potem regulator będzie wyznaczał stawki dla Poczty Polskiej, która będzie też musiała u niego zatwierdzać cenniki. Nawet jeśli pojawi się ustawa, prace nad stawkami i cennikami zajmą kolejne miesiące.
— Będziemy pracować nad tymi zagadnieniami w 2013 r. — przyznaje Magdalena Gaj. Jednym z większych problemów Poczty Polskiej są placówki. Ich liczba jest określona ustawowo, a poczty nie stać na utrzymywanie tak dużej sieci.
— Chcemy, by tę kwestię określała nie ustawa, ale rozporządzenie. Będzie ono dotyczyło tylko sposobu placówek rozmieszczenia, który ma zagwarantować dostępność do usług powszechnych na terenie całego kraju. Dodatkowo prezes UKE będzie mógł określić odstępstwa od wyznaczonego sposobu rozmieszczenia — tłumaczy Magdalena Gaj.